Rząd nadal nie zabezpieczył środków na utrzymanie urządzeń przeciwpowodziowych dla województwa pomorskiego. Wały na terenie Żuław przypominają szwajcarski ser. Bobry dziurawią konstrukcje, a w trawa nie jest koszona. Wszystko przez zaniedbania państwowej spółki Wody Polskie, która odpowiada za zabezpieczenie przeciwpowodziowe.
O sytuacji na Żuławach dyskutowali członkowie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Spotkanie zostało zwołane na wniosek organizacji rolniczych.
Dlaczego jest źle?
Według rolników, Żuławom grozi zatopienie. – Nikt nie kontroluje wałów. Są tak pozarastane chwastami, że czasem trudno odróżnić je od dżungli. Wystarczy jeden lub dwa dni opadów, a potem cofka na Motławie i nasze gospodarstwa oraz uprawy zostaną kompletnie zniszczone – mówi Wiesław Zbroński, sołtys z Mokrego Dworu w gminie Pruszcz Gdański. Od kiedy obowiązki przejęły Wody Polskie, nie wykonano żadnych prac. – Chcemy jak najszybszej reakcji i załatwienia tej sprawy. Nie możemy tego tak zostawić – dodaje. Kolejny problem, to bobry, które niszczą wały.
Podległe samorządom województw regionalne zarządy melioracji i urządzeń wodnych zostały zlikwidowane 1 stycznia 2018 r. W ich miejsce powstała nowa jednostka rządowa Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie, odpowiedzialne za krajową gospodarkę wodną. Samorząd województwa pomorskiego przekazał nowej jednostce zarówno sprzęt, jak i wsparł ją finansowo. Sejmik Województwa Pomorskiego już w marcu apelował do ministra gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej o zabezpieczenie Żuław przed powodzią. Wody Polskie do tej pory nie wykonały podstawowych prac konserwacyjnych. – Stan wszystkich urządzeń, jakie przejęły Wody Polskie, był dobry. To co widzimy teraz, to skandal. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę władzom centralnym na ten fakt. Apele pozostawały jednak bez odzewu – informuje Krzysztof Trawicki, wicemarszałek województwa pomorskiego. Dla zapewnienia właściwej ochrony przed powodzią w poprzedniej perspektywie finansowej 2007-2013 samorząd województwa wykonał zadania inwestycyjne, takie jak: modernizacja i odbudowa ponad 167 km wałów przeciwpowodziowych, modernizacja i budowa 34 stacji pomp, a także 14 urządzeń piętrzących. Wartość tych inwestycji przekroczyła 320 mln zł.
Wały jak ser szwajcarski!
Rośliny rosnące na wałach powinny być koszone dwa razy do roku, w czerwcu i we wrześniu. I tak było do końca 2017 roku. – Dziś wszystko zarosło chwastami, które sięgają nawet do trzech metrów wysokości. Kanały melioracyjne też są zapuszczone. Jeśli dojdzie do tragedii, to będzie to tylko i wyłącznie wina władz centralnych – dodaje sołtys Mokrego Dworu. Jako przykład zaniedbań podaje powiaty malborski i nowodworski, gdzie na 120 km wałów, wykoszonych zaledwie 15. Natomiast bobry, drążąc nory, doprowadzają do tego, że wały przypominają szwajcarski ser, a populacja gryzoni stale rośnie. Poza tym, jeśli wały nie są koszone, to ciężko odnaleźć ich siedliska i reagować w razie potrzeby. Dodatkowo, bobry w tym roku są wyjątkowo aktywne. Potrafią kopać nory głębokie nawet na trzy metry.
Razem dla Żuław
Podczas spotkania w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim ustalono, że 9 października 2018 r. odbędzie się kolejne spotkanie w sprawie sytuacji na Żuławach. Wody Polskie przedstawią informacje i propozycje rozwiązania problemów związanych z ochroną przeciwpowodziową. – Mam wrażenie, że Warszawa nawet nie wie o istnieniu Żuław, nie mówiąc już o świadomości tutejszych zagrożeń. Po raz kolejny musimy sobie radzić w gronie samorządowców. Trzeba wystosować wspólne stanowisko i przekazać je wprost do Warszawy – podsumował wicemarszałek Trawicki. Podobnego zdania był Jarosław Jelinek, dyrektor biura Pomorskiej Izby Rolniczej, który stwierdził, że: „Żuławy są wyjątkowym regionem i sprawy z nimi związane trzeba traktować kompleksowo. Razem naprawdę możemy zrobić wiele dobrego”.