Na co dzień szyją pościele, woreczki na pieczywo, stroje karnawałowe i torby. Jednak w czasie epidemii koronawirusa postanowili wesprzeć szpitale i uszyć brakujące maseczki. – To była nasza wspólna decyzja. Odłożyliśmy dotychczasowe zadania na bok, zostajemy nawet po godzinach, a w pracę szwalni włączyli się pracownicy biura i wolontariusze – mówi Anna Cielas, kierownik ZAZ w Sztumie.
Zakład Aktywności Zawodowej w Sztumie zatrudnia pracowników z różnym stopniem niepełnosprawności, które pracują w czterech działach: gastronomicznym, stolarskim, papierniczym i szwalniczym.
Uszyli już ponad 500 masek dla pracowników i pacjentów szpitala
W szycie maseczek zaangażowanych jest siedmiu pracowników ZAZ oraz jedna wolontariuszka, która ma własną maszynę i szyje maski w domu. Dodatkowo w pracę włączyło się sześcioro pracowników biura, którzy kroją gumki i pakują gotowe wyroby. Pracę zaczęli w środę, 19 marca i od tego czasu udało im się uszyć ponad 500 masek. Pracownicy postanowili pracować nawet po godzinach, by zwiększyć wydajność pracy.
– Wykonane przez nas maski dziś wyjadą do szpitali Copernicus i Szpitala Specjalistycznego w Prabutach – tłumaczy Anna Cielas. – Szyjemy dwa rodzaje masek. Jedne są z bawełny i są wielorazowe, ponieważ mają specjalną kieszonkę na filtr hepa. Drugi rodzaj szyjemy z pięciu warstw agrowłókniny i fizeliny i te maski są jednorazowego użytku – opowiada Cielas.
Pracownicy ZAZ chcą szyć maski dla wszystkich szpitali marszałkowskich, jednak problemem okazuje się dostęp do materiałów. – Wykorzystaliśmy już prawie cały zapas gumek – mówi Anna Cielas. – W hurtowniach brakuje praktycznie wszystkiego, z czego mogą być szyte maseczki. Czekamy w kolejce na specjalistyczną fizelinę medyczną i materiał, z którego szyje się filtry hepa. Razem z nami czeka 500 szwalni z całej Polski – wyjaśnia Cielas.