Ekonomiczne epitafia Julity Wójcik odbywają się w ramach trzeciej edycji projektu Instytutu Kultury Miejskiej – Miejsca. To pierwsza stała realizacja artystki w Gdańsku, która powstaje w miejscu dawnego urnowego cmentarza krematoryjnego, który znajdował się na Szubienicznej Górze we Wrzeszczu. W programie wydarzenia: otwarcie instalacji z udziałem artystki, która opowie o swojej pracy, Jakuba Szczepańskiego, który opowie o historii miejsca oraz koncert Marcina Dymitera aka emiter pod tytułem „Requiem dla Szubienicznej Góry”.

 

Śladami kibiców

– Początkowo zaprosiłam Julitę do realizacji pracy na terenie dawnego stadionu Lechii zaznaczając jednak, że miejsce to ma bardzo ciekawy kontekst historyczny – znajduje się bowiem tuż obok, a po części wręcz na terenie dawnego cmentarza – mówi Natalia Cyrzan, kuratorka cyklu. – Wspinając się na Szubieniczną Górę zboczem wzdłuż muru okalającego stadion natrafiamy nie tylko na pozostałości nagrobków, ale też na tzw. „sektor leśny”. Jest to wyłom w murze, który w przeszłości wykorzystywali ci kibice, których nie stać było na kupno biletów na mecz. Praca Julity mówi głównie o ekonomii, ale w swojej formie nawiązuje również do śladów pozostawionych przez kibiców piłkarskich na murze stadionu – wyjaśnia Cyrzan.

– Epitafia ekonomiczne są wyrazem narastającego niepokoju wynikającego z odradzających się konfliktów ekonomicznych, których przyczyną jest upadek neoliberalnej doktryny. To brak wiary w to, iż upadłe idee ekonomiczne mogą być źródłem nadziei na przyszłość. Epitafia odwołują się do ostrzegawczej funkcji, jaką pełniła Szubieniczna Góra – napisała o swojej pracy Julita Wójcik.
 

To już trzecia edycja projektu Miejsca, w którym spotkana na drodze poszukiwań przestrzeń jest punktem wyjścia do artystycznej ingerencji i odpowiedzi na historię i dawne funkcje odkrytej lokalizacji. Październikowa edycja zwraca uwagę na działający w latach 1914-1945 u podnóża Szubienicznej Góry urnowy cmentarz krematoryjny, na którym chowano osoby różnych wyznań, jak i ateistów. Po wyczerpaniu miejsc, prawdopodobnie pod koniec lat 20. XX wieku, do cmentarza przyłączono nowy teren na zboczu oraz na szczycie Szubienicznej Góry.

Podczas Miejsc #3 swoją pierwszą stałą pracę w Gdańsku przygotowuje Julita Wójcik – artystka urodzona w 1971 r., mieszkająca i pracująca w Gdańsku. Ukończyła studia na wydziale rzeźby gdańskiej ASP (1997). Jest performerką i autorką akcji artystycznych. Laureatka Paszportu Polityki za rok 2012. Autorka m.in. „Tęczy” na placu Zbawiciela (2012-2015), szydełkowanego „Falowca” (2006), czy „Obierania ziemniaków” (2001). Jej prace znajdują się w licznych publicznych kolekcjach.

Kuratorka cyklu – Natalia Cyrzan, producentki trzeciej edycji – Anna Jankowska, Marta Szlauderbach, identyfikacja graficzna – propermarks.com,  zdjęcia – Lucyna Kolendo

 

Nieistniejący cmentarz

Ten zapomniany, wielowyznaniowy cmentarz urnowy znajduje się na wzgórzu zwanym Szubieniczną Górą. Jego niemiecka nazwa brzmiała Galgenberg. Wznosi się na 55 metrów nad poziomem morza, ponad jedną z najstarszych wrzeszczańskich ulic – ulicę Traugutta. W przeszłości Szubieniczna Góra była miejscem egzekucji przestępców i skazańców. W latach 1529-1804 na wzgórzu znajdowała się dominująca nad okolicą szubienica, od której wzniesienie wzięło swoją nazwę. Stojąca na tym wówczas niezalesionym wzgórzu szubienica była dobrze widoczna z traktu wiodącego z zachodu do bram miejskich, informując przybyszy o działaniu gdańskiego wymiaru sprawiedliwości. Ostatni wyrok na Szubienicznej Górze, poprzez ścięcie toporem, został wykonany w 1838 roku. W latach 1914-1945 u podnóża Szubienicznej Góry, wzdłuż ulicy Traugutta, funkcjonował urnowy cmentarz krematoryjny, na którym chowano osoby różnych wyznań, jak i ateistów. Po wyczerpaniu miejsc, prawdopodobnie pod koniec lat 20. XX wieku, do cmentarza przyłączono nowy teren na zboczu oraz na szczycie Szubienicznej Góry.

Wybudowane w 1914 r. krematorium u podnóża Szubienicznej Góry należało do Towarzystwa Kremacji Die Flamme (Płomień) i działało tam do 1945 r. Po wojnie, ze względu na złe skojarzenia, wiodące do hitlerowskich obozów koncentracyjnych, krematorium zlikwidowano przekazując budynek gminie ewangelicko-augsburskiej, a następnie prawosławnej. Urządzenia krematoryjne zdemontowano i zniszczono na przełomie lat 80. i 90. W połowie lat 90. obiekt przebudowano na Cerkiew Św. Mikołaja, która znajduje się tam do dziś. Cmentarz przy byłym krematorium zniknął. Pozostały po nim pokryte trawą tarasy świadczące o wcześniejszej formie zagospodarowania przestrzennego.

 

Historia gdańskich nekropolii

Po wojnie prawie wszystkie dawne gdańskie nekropolie zostały zlikwidowane. Na tarasach cmentarza urnowego został założony Park XXV-lecia PRL, później przemianowany na park im. Traugutta. Od 1945 r. cmentarz nie był objęty opieką miasta, w takim zakresie jak inne czynne cmentarze komunalne istniejące w Gdańsku. Nie był użytkowany jako nekropolia komunalna i nie odbywały się na nim żadne pochówki. Nieliczne nagrobki na Górze Szubienicznej ocalały, bo znajdowały się na uboczu. Przez lata powojenne, nagrobki były zarośnięte przez bluszcz, przez co pozostawały niewidoczne i zapomniane. Peryferyjne położenie sprzyjało jednak dewastacji – z ziemi regularnie wykopywano urny, znikały kamienne płyty nagrobne, wiele z nich zostało porozbijanych.

Nieliczne rodziny odwiedzające tam swoje groby przestały przyjeżdżać około lat 50. XX wieku. Dbaniem o cmentarz przez jakiś czas zajmował się nauczyciel historii jednej z gdańskich szkół, angażując do tego swoich uczniów. Młodzież z Gimnazjum nr 29 (obecnie Szkoła Podstawowa nr 43 w Gdańsku) regularnie sprzątała teren i czyściła nagrobki. Po zakończeniu pracy w szkole przez nauczyciela w 2012 r. ta społeczna inicjatywa zamarła.

W 2017 r. w ramach realizowanego od 2014 r. projektu powstania Gdańskiego Szlaku Wodociągowego odrestaurowano znajdujący się w sąsiedztwie cmentarza zbiornik wodny Stary Sobieski i utworzono na nim punkt widokowy. W ramach tej inwestycji uporządkowano także resztki cmentarza urnowego, nadając mu nazwę Parku Nostalgicznego.

 

Ekonomiczne epitafia

U podstaw założenia cmentarza urnowego, który powstał w 1914 r. (po 16 latach starań) leżały powody finansowe. Chodziło o wprowadzenie tańszych pochówków i oszczędność miejsca. Pochówek urnowy to pochówek ekonomiczny. Tak jak klasa ekonomiczna w samolocie. Na przełomie XIX i XX w. ekonomia swoim zasięgiem objęła całość ludzkiej egzystencji, aż po grób. Obniżyła koszty chowania zmarłych, racjonalizując i efektywniej wykorzystując kosztowne grunty w obrębie rozrastających się miast. Cmentarz urnowy to ekonomiczna wersja tradycyjnej nekropolii. Oszczędna w środkach oraz w formie. Taki cmentarz to wyraz wiary, iż nawet to, co po śmierci, może podlegać prawom ekonomii.

Ten konkretny cmentarz jest również świadkiem tego, co się może wydarzyć, gdy dochodzi do kryzysu doktryny ekonomicznej. Powstał w przededniu upadku XIX-wiecznego porządku polityczno-ekonomicznego i wybuchu I wojny światowej, przestał funkcjonować w 1945 r., tuż po zakończeniu II wojny światowej w wyniku, której ustalił się nowy XX-wieczny ład ekonomiczny.

Wiara w wiedzę i doświadczenie ekonomistów, wiara w moc ekonomii jako nauki

Epitafia ekonomiczne są wyrazem narastającego niepokoju wynikającego z odradzających się konfliktów ekonomicznych, których przyczyną jest upadek neoliberalnej doktryny. To brak wiary w to, iż upadłe idee ekonomiczne mogą być źródłem nadziei na przyszłość. Epitafia odwołują się do ostrzegawczej funkcji, jaką pełniła Szubieniczna Góra.

 

Julita Wójcik, Ekonomiczne epitafia (instalacja site-specific, realizacja stała), Emiter, Requiem dla Szubienicznej Góry (koncert)

  • 7 października 2018  r., niedziela
  • dawny urnowy cmentarz krematoryjny – Szubieniczna Góra
  • ul. Traugutta
  • Gdańsk

Zobacz: Instytut Kultury Miejskiej