Ten materiał pochodzi z archiwum portalu

Zachowaliśmy archiwalne materiały z naszego portalu, aby umożliwić ich przeszukiwanie. Nie możemy jednak zagwarantować, że zamieszczone w tekście odsyłacze będą działały prawidłowo oraz że treści będą zgodne ze standardami dostępności cyfrowej. Jeżeli znalazłeś niedziałający odnośnik albo potrzebujesz pomocy w odczytaniu treści prosimy o kontakt pod adresem redakcja@pomorskie.eu

Wiadomości
https://pomorskie.eu/wp-content/uploads/2020/07/d50ee362-9ff8-4dba-afcf-37ab7f44c80b.jpg Zamiast Halloween – Zaduszki po kaszubsku. O wierzeniach sprzed stu lat

Zamiast Halloween – Zaduszki po kaszubsku. O wierzeniach sprzed stu lat

Krzyż na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku. Fot. Materiał prasowy UMWP

Dynie, lampiony, dzieci przebrane za mityczne stwory i cukierki. Moda na obchodzenie 31 października święta Halloween jest coraz bardziej powszechna także u nas. Jednak od wieków na Kaszubach listopad był miesiącem zadumy i modlitwy za zmarłych, a przede wszystkim Dzień Zaduszny (2 listopada). Jakie były wierzenia i podania sto lat temu?

 

Informacje o wierzeniach kaszubskich zbierał w poprzednim stuleciu ks. Bernard Sychta, który przez całe życie wędrował po Kaszubach i poznawał relacje mieszkańców na temat języka, tradycji i kultury. Jego spuścizną jest m.in. „Słownik gwar kaszubskich”.

 

Czy można rozmawiać z duchem?

Listopad to miesiąc wspomnień, odwiedzania grobów bliskich i nabożeństw za dusze zmarłych. Takiemu nastrojowi niewątpliwie sprzyja coraz wcześniej zapadająca ciemność oraz deszczowa aura. Według kaszubskich wierzeń sprzed co najmniej stu lat podczas spaceru można spotkać pokutującą duszę umarłego. Kaszubi wierzyli, że pokutę rozpoczynają one dopiero wieczorem i przebywają w miejscach, gdzie żyły. Dlatego nie należy po zmroku nikogo obcego napotkanego na drodze zagadywać, nawet nie można pochwalić Boga. Dusze ustępują każdemu z drogi, ponieważ boją się, że ktoś przez nie się przewróci, a najgorzej jak ktoś je przeklnie, bo wierzono, że wtedy przedłuży im się pokuta. Kaszubi nigdy też wieczorem nie wylewali brudnej wody na dwór, aby nie oblać dusz, które mogły stać w pobliżu.

Wierzono, że dusza pokutującego może przemówić do żyjącego człowieka. Jeśli zagajony jej odpowie, wówczas dusza zadaje mu pokutę, którą należy odprawić. W przeciwnym razie taki człowiek może umrzeć. Pokutą miała być modlitwa odmawiana o północy pod przydrożnym krzyżem. Uważano, że dusze proszą też o inne przysługi, np. o przeniesienie z jednego brzegu jeziora czy rzeki na drugi albo o to, by im pozwolono wsiąść na wóz lub łódź.

 

Zaduszki na Kaszubach

W słowniku księdza Sychty przeczytamy, że według ogólnopomorskich wierzeń po nabożeństwie żałobnym w Dzień Zaduszny (2 listopada) dusze zmarłych opuszczają cmentarz i idą do kościoła, gdzie zmarli księża odprawiają dla nich mszę. Pod żadnym pozorem nie można wtedy podglądać dusz. Po odbytym nabożeństwie wierzono, że dusze rozchodzą się do swych dawnych ziemskich domów. Ludzie robili wtedy wszystko, żeby duszom ułatwić i uprzyjemnić te odwiedziny w noc zaduszną. Palili w piecach, żeby zziębnięte dusze mogły się ogrzać, wiązali psy na łańcuchach, by nie napadły na dusze. Żeby się następnego dnia przekonać, czy jakaś dusza przeszła przez próg domu, Kaszubi przed pójściem spać sypali w Zaduszki piasek lub popiół na podłogę. Równocześnie modlili się za duszę, która ich tej nocy odwiedzi.

 

Pokutujący skąpcy, młynarze, żołnierze…

Ks. Bernard Sychta opisał w swoim „Słowniku gwar kaszubskich” jak według podań mieszkańców Kaszub pokutują zmarli, którzy za życia byli np. młynarzami czy krawcami. Dla przykładu skąpcy pokutują ciężko wtedy, gdy zakopali pieniądze w ziemi w tajemnicy przed rodziną. Wierzono, że muszą oni pokutować tak długo, aż ktoś z rodziny te pieniądze znajdzie. Według podań zdarzało się, że duch zmarłego nie raz sam wyjawiał miejsce, w którym ukrył skarb, i prosił żyjących, by go wydobyli.

Pokuta podpalaczy polega z kolei na tym, że ich dusze muszą brać udział w gaszeniu pożarów. Sprawia im to ogromne cierpienie, ponieważ nie mogą one znieść widoku ognia. Natomiast dusze pokutujących krawców dźwigają niezwrócone tkaniny. Dusze młynarzy uginają się pod workami mąki, którą za życia ukradli, a dusze kupców noszą fałszywe wagi.

Spokoju po śmierci nie zaznają też mierniczy, którzy oszukiwali przy wymierzaniu granic ziemi swoich sąsiadów. Bezustannie odmierzają pole lub dźwigają wielki kamień graniczny i pytają przechodniów: „Gdzież ja mam ten kamień postawić”? Jedynie odpowiedź: „Tam, skąd go wziąłeś” może zakończyć ich pokutę.  Na Kaszubach wierzono też, że nie wolno dobijać żołnierzy ranionych na polu bitwy. Ten kto by się tego dopuścił, musiałby nosić dusze na plecach tak długu jak długo żołnierz miał żyć na ziemi.

Wierzono również, że dusze nieochrzczonych dzieci pokutują w postaci niewidzialnych ptaków. Ks. Sychta podaje, że w Mściszewicach mówiono, iż dusze takich dzieci ukrywają się w gromadkach kamieni, stąd często wieczorem słychać ich płacz. Według ogólnej wiary dusze nieochrzczonych dzieci goni diabeł w postaci wiru w powietrzu. Natomiast dusze topielców pokutują nad brzegiem wód, w których zginęli.

 

Sprawy urzędowe

Dodatkowych informacji może udzielić Ci Biuro Prasowe Urzędu pod adresem e-mail prasa@pomorskie.eu

Więcej o biznesie w regionie

Znajdziesz na stronach Departamentu Rozwoju Gospodarczego oraz Agencji Rozwoju Pomorza.