Wzrost cen za utylizację odpadów medycznych, większe koszty energii elektrycznej, a także podwyżka płacy minimalnej powodują wzrost wydatków tzw. szpitali marszałkowskich w 2020 r. Szpitale muszą znaleźć na to pieniądze w swoich budżetach.
Sprawdziliśmy, jaka jest sytuacja tzw. szpitali marszałkowskich.
Nawet trzy raz drożej za utylizację odpadów medycznych
Odpady medyczne uznawane są za niebezpieczne i muszą być utylizowane. Niektórym podmiotom leczniczym umowy na utylizację odpadów medycznych skończyły się w 2019 r., innym kończą się w połowie 2020 r. lub na początku 2021 r. Podmioty lecznicze, które już przeprowadziły przetargi na 2020 r., wskazują na znaczący wzrost cen. Najwięcej za utylizację zapłaci Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie. Dla porównania od stycznia do września 2018 r. cena utylizacji kilograma odpadów wynosiła 1,78 zł/kg brutto, w październiku już 4,86 zł/kg brutto, a od listopada oferta przetargowa – 5,83 zł/kg brutto. Oznacza to wzrost wydatków szpitala o ponad 300 proc. Spółka Szpitale Pomorskie także zanotowała wzrost środków przeznaczanych na utylizację odpadów. W zależności od lokalizacji (Szpital Morski im. PCK w Gdyni, Szpital św. Wincentego a Paulo w Gdyni, Szpital Specjalistyczny w Wejherowie oraz Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku) to wzrost od 149 do 218 proc. Na przykład szpital w Wejherowie odnotował wzrost cen z 2,01 zł brutto/kg (do 21.11.2019 r.) do 5 zł brutto/kg (po przetargu). Niewiele lepiej w tym zakresie jest w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Janusza Korczaka w Słupsku (wzrosty cen o 109 proc. z 1,49 zł/ kg za styczeń-wrzesień 2018 r.) do 3,12 zł/ kg za styczeń-wrzesień 2019 r.).
Natomiast w przypadku tych szpitali, które jeszcze nie przeprowadziły przetargów ze względu na zawarte wcześniej umowy (umowy kończą się w połowie 2020 r. lub na początku 2021 r. ), istnieje realne ryzyko konieczności zawarcia aneksów do umów na nowe, wyższe stawki.
Więcej też za prąd
Tylko gospodarstwa domowe w 2019 r. nie odczuły podwyżek cen prądu. Natomiast ustawa zamrażająca nie dotyczyła podmiotów leczniczych, które od ubiegłego roku płacą coraz wyższe ceny. W porównaniu z 2018 r. to wzrost o 135 proc. Jednak to nie koniec wzrostu wydatków. Biorąc pod uwagę wydatki na energię elektryczną wszystkich tzw. marszałkowskich podmiotów leczniczych w 2019 r. było to prawie 12,4 mln zł, a w 2020 r. planowane jest wydanie ponad 17 mln zł. Oznacza, to, że według szacunków w 2020 r. podmioty lecznicze zapłacą za energię średnio prawie o 38 proc. więcej. Największy wzrost kosztów dotyczy m.in. Pomorskiego Centrum Reumatologiczne im. dr Jadwigi Titz-Kosko w Sopocie (prawie 147 proc.), Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Janusza Korczaka w Słupsku (prawie 57 proc.), Szpitala Dziecięcego Polanki im. Macieja Płażyńskiego w Gdańsku (prawie 57 proc.) oraz Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. St. Kryzana w Starogardzie Gdańskim (prawie 40 proc.).
Nie tylko pensje pracowników rosną
Pracownicy od 1 stycznia 2020 r. zyskali na podwyżce minimalnego wynagrodzenia do 2 600 zł brutto. Jednak podmioty lecznicze nie otrzymały na to ani złotówki więcej. Szacuje się, że dla tzw. szpitali marszałkowskich wzrost kosztów z tego tytułu wyniesie w skali roku kilkadziesiąt milionów złotych. Podwyżka płacy minimalnej generuje też dla szpitali dodatkowe koszty takie jak m.in.: pranie, sprzątnie, żywienie, ochrona etc. Chodzi o to, że koszt wzrostu wynagrodzenia minimalnego zostanie przesunięty na płatnika, czyli szpital. A to kolejne kilkanaście milionów złotych rocznie więcej.
Wzrasta ryzyko większego zadłużenia szpitali
Niestety wzrost kosztów po stronie tzw. szpitali marszałkowskich, nie jest w żaden sposób rekompensowany. Nie oznacza np. większego finansowania ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ, konstruując budżet na 2020 r., brał pod uwagę wykonanie kontraktów w 2019 r. Nie uwzględniono w nim wzrostu kosztów szpitali z tytułu np. utylizacji odpadów, energii, wynagrodzeń czy usług zewnętrznych. Pomimo że kontrakty nie są wyższe, to wydatki trzeba ponosić. Zatem szpitale muszą znaleźć pieniądze w już ustalonych budżetach. Co to oznacza dla szpitali? – Istnieje realne ryzyko wzrostu zadłużenia podmiotów leczniczych, gdyż środki, które powinny być przeznaczane na diagnozowanie i leczenie pacjentów, będą przesuwane na pokrycie bieżącej działalności szpitali – mówi dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk. – Chodzi m.in. o wzrost cen utylizacji odpadów i energii elektrycznej oraz ustawowych regulacji wynagrodzeń. Po pierwsze może się tak zdarzyć, że wydłużą się kolejki oczekiwania np. na badania i operacje pacjentów. A po drugie wzrośnie zadłużenie szpitali, które i tak mają ujemny wynik finansowy – wyjaśnia Jędrzejczyk.