W spływie uczestniczyli m.in. wicemarszałek województwa pomorskiego Ryszard Świlski, burmistrz Brus Witold Ossowski, starosta chojnicki Marek Szczepański, wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański, burmistrz Czerska Przemysław Biesek-Talewski, burmistrz Człuchowa Ryszard Szybajło oraz samorządowcy, mieszkańcy gminy Czersk oraz turyści.

 

Łagodna rzeka z widokami

Brdą na odcinku Czernica-Mylof płynie się spokojnie, rzeka jest szeroka i łagodna. Pewnie dlatego na spływ zdecydowało się wiele rodzin z kilkuletnimi nawet dziećmi. – To bezpieczna rzeka. Dość szeroka, ale jednocześnie brak na niej zawirowań, rwącego nurtu czy gałęzi. Jest cicho, spokojnie, śpiewają ptaki. Idealnie miejsce na wypoczynek – mówili uczestnicy spływu, który zorganizował Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego.

Spływ Brdą, poza aktywnym wypoczynkiem, miał też inny cel. – Chcieliśmy pokazać, że mimo zniszczeń, jakie dotknęły te tereny podczas sierpniowej nawałnicy z 2017 r., nadal można aktywnie spędzać tu czas – mówił Ryszard Świlski, wicemarszałek. – Wsparcie dla tych terenów to nie tylko finansowe dotacje, ale turystyka, która pozwala rozwijać się Borom Tucholskim i naprawiać straty. Brda nadal jest jednym z najpiękniejszych szlaków kajakowych naszego województwa. Obecnie warto odwiedzać ją z dwóch powodów: by podziwiać piękno natury, ale też po to, by po prostu wspierać mieszkańców tych gmin – podkreślał Świlski. Cały czas realizowany jest też projekt Pomorskie Szlaki Kajakowe, w ramach którego powstają nowe miejsca przyjazne kajakarzom: stanice wodne, przystanie, pomosty, przenoski i miejsca wypoczynku.

Na szlaku każdy uczestnik mógł na własne oczy zobaczyć, jak wielka jest siła natury. Koryto rzeki zostało uprzątnięte i jest bezpieczne. Jednak na obu brzegach Brdy można było zobaczyć jeszcze powalone drzewa, puste pola z pojedynczymi drzewami, które przetrwały nawałnicę. W lesie leśnicy nadal pracują nad uprzątnięciem i ponownym zasadzeniem drzew na terenach spustoszonych w 2017 r.

 

 

Klęska stulecia w pomorskich lasach

W nocy z 11 na 12 sierpnia 2019 r. nad pomorskimi lasami przeszła tragiczna w skutkach nawałnica. Wiatr wiał z prędkością 100 km/h, a maksymalne wartości wynosiły nawet 150 km/h. Największe uszkodzenia dotknęły nadleśnictwa: Rytel, Czersk, Lipusz, Bytów oraz Przymuszewo. Lasy na powierzchni kilkudziesięciu tysięcy hektarów zostały zrównane z ziemią i bezpowrotnie zniszczone. Na przykład w Nadleśnictwie Rytel, najbardziej poszkodowanym, w ciągu dwóch godzin zostało powalonych prawie 1,6 mln msześc. drzew. Taka ilość drewna w niezaburzonych warunkach gospodarowania byłaby pozyskana w Nadleśnictwie Rytel w ciągu 15-20 lat.

Następnego dnia, po huraganie, strażacy, leśnicy i wolontariusze zaczęli w pierwszej kolejności usuwać skutki nawałnicy poprzez udrażnianie dróg publicznych, linii energetycznych oraz kolejowych. Szybko trzeba było także udrożnić koryt rzeki Brdy, Wielki Kanał Brdy oraz inne cieki wodne, by nie odprowadzić do powodzi na terenach dotkniętych nawałnicą.

Po kilku miesiącach leśnicy rozpoczęli prace nad koncepcją i harmonogramem przywrócenia lasów na terenach poklęskowych. Do odnowienia przeznaczono 39 tys. ha lasów, w tym: 22 tys. ha na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, 10 tys. ha na terenie RDLP w Gdańsku, 4 tys. ha RDLP w Szczecinku i 3 tys. ha RDLP w Poznaniu. By to się udało, potrzeba 243 mln sadzonek drzew.

 

Prace w Nadleśnictwie Rytel trwają

Duża część codziennej pracy leśników to obecnie prace nad przywróceniem lasów na terenach dotkniętych nawałnicą. W tej chwili uprzątnięto ok. 90 proc. powierzchni złomów i wywrotów. Aby przywrócić las na całej powierzchni, Nadleśnictwo Rytel planuje co roku odnawiać około 1 tys. ha (prawie 10-krotnie więcej w ciągu roku niż przed klęską). Zapotrzebowanie na sadzonki wynosi ok. 44 mln szt. W okresie wiosennym 2019 r., Nadleśnictwo Rytel zorganizowało akcje społecznego sadzenia lasu. Dzięki wsparciu ponad 700 wolontariuszy, udało się przywrócić las na powierzchni ok. 20 ha. Cały czas można zgłaszać się do pomoc.

Leśnicy starają się zachować naturalne zróżnicowanie genetyczne rodzimych gatunków drzew leśnych i utrwalają najlepsze populacje w miejscach ich występowania. By to się udało, cała Polska została podzielona na regiony nasienne. Nadleśnictwo Rytel leży w tzw. regionie matecznym sosny zwyczajnej, stanowiąc bazę nasienną tego gatunku. W wyniku nawałnicy uszkodzeniu uległo 50 proc. wyłączonych drzewostanów nasiennych sosny zwyczajnej, z których pozyskiwane były szyszki. Dzięki zgromadzonym zapasom nasion, leśnicy są w stanie przywrócić rodzime populacje na miejsca ich pierwotnego występowania. Odbudowa pięknych drzewostanów sosny „tucholskiej” potrwa wiele lat. Poza tradycyjnym sposobem odnawiania lasu, czyli sadzeniem, na wybranych powierzchniach leśnicy wykorzystują potencjał siedliska i inicjują naturalne odnowienie lasu (obsiew nasion z drzew pozostawionych na powierzchni).