Konferencja „Przemoc i polityka” zakończyła trwające od piątku, 10 stycznia obchody upamiętniające Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, który został zamordowany w styczniu 2019 roku podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do 31 stycznia 2020 roku można jeszcze oglądać specjalną instalację artystyczną „Antaby. Pamięci prezydenta Pawła Adamowicza” w ogrodzie zimowym w budynku ECS. Magdalena Adamowicz zapowiedziała też powstanie instytutu naukowo-badawczego imiennie jej męża.

 

Dulkiewicz: „Przesuwają się granice granic”

W pierwszej części spotkania głos zabrali współpracownicy Pawła Adamowicza: Basil Kerski, dyrektor ECS, oraz Aleksandra Dulkiewicz, obecna prezydent Gdańska. Oboje mówili o tym, jak tragiczne były wydarzenia w styczniu 2019 roku, a jednocześnie niosły pewną nadzieję na zmianę w świecie polityki. Zmianę, która ich zdaniem nie nadeszła. – Te zdarzenia nie stały się punktem zwrotnym w codziennym sporze politycznym – mówił Basil Kreski. – Mam świadomość, że powtarza się pewne déjà vu. Dostrzegamy podział świata społecznego i politycznego na otwartość i na wzrastający nacjonalizm, kulturę wrogości – tłumaczył Kerski.

Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła, że styczeń ubiegłego roku był wydarzeniem pokoleniowym dla mieszkańców miasta, brzemiennym w skutki, których nie można jeszcze w pełni ocenić i odczytać. – Ten tydzień żałoby wspominam z bólem, choć nieoczekiwanie przyniósł nadzieję, bo byliśmy razem w czułości i wspólnocie – mówiła prezydent Gdańska. – Wielu gdańszczan zmieniło swoje życie, co pozwalało mieć nadzieję. Jednak w skali makro nie zmieniło się tak wiele. Coraz groszy jest język debaty publicznej, spektakle nienawiści dosięgają kolejnych przeciwników politycznych, szuka się nowych wrogów. Na co dzień nie szanuje się godności człowieka. Media mają większą siłę rażenia niż niejedna z władz. Zdaje się, że nie ma już granic, bo wciąż przesuwa się te, które wydawały się granicami granic – zaznaczyła Aleksandra Dulkiewicz.

 

Badania Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie Pawła Adamowicza

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, streścił działania, jakie podjął, by wyjaśnić okoliczności związane ze śmiercią prezydenta Pawła Adamowicza. Podjęte aktywności były odpowiedzią na list prezydentów Warszawy, Gdańska, Sopotu i Poznania, którzy z takim apelem wystąpili jeszcze w styczniu 2019 roku. Podobne listy otrzymali także: premier, prezes Najwyższej Izby Kontroli, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i przewodniczący Rady Etyki Mediów.

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Fot. Dawid Linkowski / Archiwum ECS

Temat listu został podjęty wyłącznie przez Rzecznika Praw Obywatelskich, który zbadał sprawę i stwierdził, że działania prokuratury poprzedzające zamach na Pawła Adamowicza były nieproporcjonalne i mogły przybierać charakter szykan. Również media poświęcały mnóstwo uwagi sprawom związanym z budowaniem negatywnego wizerunku Pawła Adamowicza. Jego zdaniem w Polsce obywatele mierzą się z przemocą innych osób, ale także z przemocą ze strony państwa, czego przykładem może być tzw. afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości w 2019 roku. Państwo wykorzystuje różne instrumenty, które mają służyć społeczeństwu, do realizacji własnych celów politycznych.

– Rok temu wydarzyło się coś, co dla wielu z nas miało być kresem przemocy. Po roku wiemy, że było to jedynie myślenie życzeniowe – mówił w Gdańsku Bodnar. – Cały czas jesteśmy narażeni na powtórzenie się sytuacji, jak przed rokiem. Nie możemy powiedzieć, że mowy przemocowej jest mniej niż rok temu. Polityka wobec przemocy nadal jest bezradna. Jakieś pozytywne konsekwencje tego wydarzenia? Jedynie nasza świadomość, do czego może to doprowadzić. Mamy determinację, by walczyć, podejmować trud naprawiania – podkreślił Rzecznik Praw Obywatelskich.

Adam Bodnar jako remedium na szerzącą się przemoc słowa i mowę nienawiści wskazał m.in. postawę obywatelską. Chodzi o to, by dokumentować akty przemocy oraz je zaskarżać do właściwych organów, reagować. – Jeśli przestajemy reagować, przyzwyczajamy się do sytuacji. Nie nadążamy za tym, by udokumentować mowę nienawiści. Przez to, że milcząco akceptujemy obrażające formy wypowiedzi, przesuwają się granice. Sami też uważajmy na to, jak mówimy. Musimy dbać o własny język w komunikacji, również tej w nowych mediach – tłumaczył Adam Bodnar.

 

Czym jest inżynieria społeczna?

Wykład wygłosiła również Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta, doktor prawa i europosłanka. Mówiła o inżynierii społecznej, która definiowana jest jako zespół technik stosowanych do osiągnięcia celów politycznych, wśród których wykorzystuje się m.in. manipulowanie społeczeństwem. Wśród tych manipulacji wymieniła m.in. kłamstwa, mowę nienawiści, fake newsy.

Magdalena Adamowicz, żona zmarłego prezydenta Gdańska, europosłanka, doktor prawa. Fot. Dawid Linkowski / Archiwum ECS

Inżynieria społeczna powoduje niszczenie demokracji, a posługiwanie się jej technikami i manipulacje doprowadzają do tego, że demokratycznie wybrani politycy zaczynają rządzić w sposób autorytarny. – Nie da się obronić demokracji przed inżynierią społeczną – tłumaczyła Magdalena Adamowicz. – Jedynym lekarstwem jest zrozumienie jej mechanizmów, które doprowadzają do silnej polaryzacji społeczeństwa na różnych polach: wyznaniowym, społecznym, ekonomicznym, kulturowym. Gdy wśród ludzi zaszczepione zostają silne antagonizmy, są oni w stanie więcej wybaczyć „swoim” politykom. Nawet łamanie prawa, które wymierzone jest wobec „obcego, innego, wrogiego”. A z nienawiścią może wygrać tylko dobro i miłość, dlatego spróbujmy zasypywać dzielące nas rowy, pogodzić społeczeństwo – podkreślała Adamowicz.

Jej zdaniem współczesne demokracje nie upadają podczas przewrotów ani rewolucji. Są zagrożone przez autokratów, którzy bezwzględnie utrzymują władzę. Opanowali sztukę inżynierii społecznej, całe spektrum nieetycznych działań. Dlatego coraz częściej wśród takich krajów, jak Turcja, Węgry, Wenezuela, wymieniana jest także Polska.

 

Drugie życie Pawła

Magdalena Adamowicz ogłosiła również powstanie instytutu im. Pawła Adamowicza, który będzie instytucją naukowo-badawczą, gdańskim think-tankiem. Żona prezydenta nazwała go „drugim życiem Pawła”. – Instytut będzie taki, jak on: otwarty na różne poglądy, merytoryczny, patrzący w przyszłość i szukający rozwiązań. Tak, jak Paweł, który nie stał w miejscu, a ciągle się uczył, rozwijał. Jednostka będzie kontynuować jego rozwój – zaznaczyła Adamowicz. Ma analizować życie polityczne, społeczne, przygotowywać różnego rodzaju analizy i raporty.

Wszelkie informacje dotyczące instytucji zostaną podane w najbliższym czasie, po zarejestrowaniu instytutu, wybraniu władz i siedziby.