Ten materiał pochodzi z archiwum portalu

Zachowaliśmy archiwalne materiały z naszego portalu, aby umożliwić ich przeszukiwanie. Nie możemy jednak zagwarantować, że zamieszczone w tekście odsyłacze będą działały prawidłowo oraz że treści będą zgodne ze standardami dostępności cyfrowej. Jeżeli znalazłeś niedziałający odnośnik albo potrzebujesz pomocy w odczytaniu treści prosimy o kontakt pod adresem redakcja@pomorskie.eu

Wiadomości
https://pomorskie.eu/wp-content/uploads/2020/07/d842f252-cdbd-450b-b0f7-cfb3b7c590f2.jpg Jak spotkać swoich zmarłych przodków? Słowianie mieli na to sposoby

Jak spotkać swoich zmarłych przodków? Słowianie mieli na to sposoby

Fot. Wojciech Wolak / freeimages.com

Wywoływanie duchów, ustępowanie im miejsca przy stole i rozpalanie ognisk na rozdrożach to tylko kilka rytuałów, jakie jeszcze w okresie międzywojennym towarzyszyły świętu zmarłych w Polsce. Etnolożka: „Okres przesilenia w każdej kulturze był czasem wyjątkowym, momentem szukania kontaktu ze zmarłymi i proszenia ich o pomoc".

 

Słowiańskie święto dziadów obchodzono w nocy z 31 października na 1 listopada. Jednak aż do Bożego Narodzenia częściej niż zwykle wspominano zmarłych, próbowano się z nimi kontaktować i prosić o rady, czego przykładem mogą być m.in. listopadowe wróżby.

 

Czas przesilenia

W tradycji ludowej koniec października to czas ścierania się jasności i ciemności. Moment, kiedy granica między światem żywych i zmarłych jest wyjątkowo cienka i światy te łatwiej mogą się przenikać. Dziady były przedchrześcijańskim obrzędem zadusznym, który (pod różnymi nazwami) obchodzili w szczególności Słowianie i Bałtowie. W tradycji słowiańskiej dziady obchodzono nie tylko w nocy z 31 października na 1 listopada, ale także w maju.

– Czas, kiedy noc była długa, a dzień krótki, tradycyjnie był czasem zadumy, refleksji – mówi Barbara Maciejewska z Oddziału Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku. – Kult przodków obecny był w każdej niemal kulturze, a święto zmarłych zawsze kojarzone było z modlitwami, wspomnieniami i pomaganiem wędrującym duszom. Na Madagaskarze wykopywano szczątki zmarłych i czyszczono kości, tradycyjne Halloween było poważniejsze niż dziś, a w Ameryce Południowej święto zmarłych jest to nadal bardzo radosne święto. W kulturach wschodnich wspomnienia przodków to obrzędy dziadów – tłumaczy Maciejewska.

Tradycja obchodzenia dziadów była jeszcze silna w okresie międzywojennym, a najwięcej przekazów o kultywowaniu tego obyczaju i wywoływaniu dusz zmarłych pochodzi z XVIII i XIX wieku.

 

Uważaj, na czym siadasz

Na czym polegały dziady? Chodziło o zdobycie przychylności zmarłych przodków (dziadów), którzy mieli zapewnić płodność i urodzaj. Jednocześnie rolą osób żywych było pomaganie zmarłym w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Najważniejszym elementem dziadów było pojenie i karmienie dusz (kaszami, miodem, jajkami, kutią i wódką), które polegało na spożywaniu pokarmów i jednoczesnym celowym upuszczaniu i wylewaniu potraw na stół, podłogę lub na groby. Zmarli mieli się w ten sposób „częstować”. Dodatkowo palono ogniska na rozstajach dróg, aby oświetlić drogę dziadom do bliskich. – Do dziś palimy świece na grobach zmarłych, stawiamy kwiaty – zaznacza etnolożka. – Ogień dodaje ciepła, stwarza jasność, ociepla trudny czas. Było to ważne dla naszych przodków i jest ważne dla nas dziś – podkreśla Maciejewska.

Tej nocy drzwi i okna do domów były otwarte, żeby duszom łatwiej było spotkać się z rodziną. Kobiety wypiekały też specjalne chlebki, które dzieci rozdawały ubogim, by ci modlili się za dusze zmarłych.

W czasie dziadów było wiele zakazów, których głównym celem było nieprzeszkadzanie i niestraszenie zmarłych dusz. Nie wolno było zachowywać się głośno, gwałtownie wstawać czy uderzać pięścią w stół. – Starano się robić wszystko tak, aby nie zaszkodzić duszom – mówi Barbara Maciejewska. – Strzepywano krzesło przed siadaniem, by nie usiąść na zmarłego, nie wylewano wody po zmierzchu, bo można było oblać przechodzące obok dusze – wymienia Maciejewska. Zakazane było także szycie, tkanie i przędzenie, by nie zaplątać dusz i nie uwięzić ich w świecie doczesnym.

 

Święty bezdomny

Szczególnym poważaniem w tym okresie cieszyły się osoby bezdomne, żebracy i… dziady. – Była to osoba niemal święta – informuje Barbara Maciejewska. – Wierzono, że jeśli nie jest połączona dużą liczbą rzeczy materialnych, to ma lepszy kontakt z zaświatami i duszami. Żebracy byli swego rodzaju łącznikiem między światem żywych i zmarłych. Proszono ich o modlitwy i pieśni za dusze przodków – opowiada etnolożka. Oczywiście za posługę należała się im zapłata, którą było najczęściej jedzenie.

Czy. więcej: Zamiast Halloween – Zaduszki po kaszubsku.

Sprawy urzędowe

Dodatkowych informacji może udzielić Ci Biuro Prasowe Urzędu pod adresem e-mail prasa@pomorskie.eu

Więcej o biznesie w regionie

Znajdziesz na stronach Departamentu Rozwoju Gospodarczego oraz Agencji Rozwoju Pomorza.