Pozytywne wyniki testów wirusa SARS CoV-2 potwierdzono w nocy z 17 na 18 kwietnia u 15 pensjonariuszy i jednego pracownika domu pomocy społecznej w Gdańsku. Chorzy nie zostali przyjęci w placówce jednoimiennej, a trafili do szpitala zakaźnego w Gdańsku. Pomimo wieku i różnych schorzeń, są w dobrym stanie.
AKTUALIZACJA
20 KWIETNIA
Sytacja w DPS
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, podczas specjalnie zwołanej konfrencji prasowej w Urzędzie Miejskim, odnosząc się do sytuacji w DPS, podziękowała pracownikom placówki i rodzinom pensjonariuszy za pomoc i zrozumienie w tym trudnym czasie. – Sytuacja w domu jest dobra, wszyscy są zaopiekowani. Jak wiemy, 15 pensjonariuszy przebywa od nocy z piątku na sobotę w szpitalu zakaźnym – mówiła Dulkiewicz. – Pozostają w dobrej formie, objawy choroby są nieznaczne. Pamiętajmy, że to osoby w wieku podeszłym lub z innymi schorzeniami, w tym osoby leżące, dlatego wymagają szczególnej troski – dodała prezydent Gdańska. Co ważne, od DPS był zamknięty dla odwiedzających i warsztatów terapii. Podopiecznymi domu od 15 kwietnia opiekuje się cały czas ta sama zmiana pracowników. – Wkrótce nastąpi stopinowa podmiana personelu. Czekamy na wyniki badań tych osób z personelu, aby mogły wejść do DPS-u. W sobotę, 25 kwietnia, czyli siedem dni od ostatniego kontaktu z zakażoną osobą zostaną wykonane kolejne badanie pracowników i podopiecznych – tłumaczyła Dulkiewicz.
Dulkiewicz: „Zostańmy w domach”
Prezydent Gdanska zaapelowała też o zachowanie dystansu, noszenie masek poza miejscem zamieszkania i pozostanie w domu. Chodzi o to, aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się SARS CoV-2, pomimo tego, że od dzisiaj zostały otwarte lasy, parki, plaże i molo, czyli miejsca które zachęcają do przebywania na powietrzu.
Aleksandra Dulkiewicz podsumowała też sytuację epidemiologiczną w Gdańsku. – W mieście na COVID-10 zachowało 75 osób, 19 jest hospitalizowanych, w tym podopieczni DPS-u na Polankach, a 36 osób przebywa w izolacji domowej – mówiła Dulkiewicz. Niestety jedna osoba zmarła, a 19 wyzdrowiało. Prawie 5 tys. osób przebywa w kwarantannie domowej, w tym 4,8 tys. to osoby, które wróciły z zagranicy.
O sytuacji, podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej 18 kwietnia, poinformowali prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego Grzegorz Szczuka.
Zakażonych 17 osób
Przypomnijmy, że jeden pracownik Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Polanki w Gdańsku, 15 kwietnia otrzymał pozytywny wynik testu w kierunku kronawirusa. W związku z tym od ok. 130 osób, tzn. pensjonariuszy i pracowników pobrano wymazy. Badania potraktowano priorytetowo. Niestety, u 15 podopiecznych i jednego pracownika wyniki potwierdziły zakażenie. W sumie SARS CoV-2 ma 17 osób z Polanek.
Szpital jednoimienny odmówił przyjęcia chorych
W związku z tą sytuacją oraz w celu uniknięcia problemów, z jakimi borykano się w innych DPS-ach w Polsce, m.in. Drzewicy i Kaliszu, wspólnie z wojewodą pomorskim, lekarzem wojewódzkim i sanepidem, podjęto decyzję o przestransportowaniu pacjentów z COVID-19 do szpitala. Najbliższą placówką był 7. Szpital Marynarki Wojennej. – Komendant szpitala poinformował mnie, że nie ma wskazań medycznych do przyjęcia tych osób. Stwierdził także, że lekarza do placówki może przysłać w poniedziałek – mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podczas konferencji prasowej. Pomocy udzieliło Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Ewakuacja trwała do sobotniego poranka. – 15 osób zostało przewiezionych do szpitala zakaźnego w Gdańsku. Ich stan ogólny lekarze oceniają jako stabilny. Mieszkańcy DPS-u są w grupie podwyższonego ryzyka ze względu na wiek i stan zdrowia – dodała Aleksandra Dulkiewicz. Podziękowała zarządowi Szpitali Pomorskich za pomoc i opiekę nad pacjentami. Słowa uznania skierowała też do wojewody pomorskiego i lekarza wojewódzkiego. Nie kryła zaskoczenia postawą komendanta Dariusza Juszczaka. – Jesteśmy zdziwieni, że szpital, który ma 180 łóżek i jest specjalnie wyznaczony do tego, żeby zajmować się pacjentami z koronawirusem, tego nie uczynił. Dlaczego tak się stało? Takie pytanie nie powinno pozostać bez odpowiedzi. Za gotowość przyjęcia pacjentów z koronawirusem Szpital Marynarki Wojennej otrzymuje 4 mln zł miesięcznie. Obecnie zajętych jest kilkanaście łóżek. Pytam się, jak to możliwe, jako obywatelka RP płacąca podatki, przede wszystkim jako prezydent Gdańska, która wczoraj stanęła w sytuacji szczególnej troski o swoich mieszkańców – dodała Dulkiewicz.
Podwyższony reżim sanitarny
Placówka stara się funkconować normalnie. – Przebywa w niej 60 podopiecznych i 12 osób personelu. Przygotowaliśmy też personel zastępczy, który ma pobrane wymazy – informował Grzegorz Szczuka, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego. Chodzi o to, aby do placówki weszły tylko osoby z negatwnymi wynikiami. – Dodatkowo wdrożyliśmy jeszcze więcej obostrzeń wewnętrznych, poza śluzami standardowymi, które funkcjonują już od kilku tygodni, doszły nowe, a cały personel pracuje w strojach szpitalnych. Powinniśmy uniknąć eskalacji zjawiska. Zatrudniony jest lekarz zakażnik, który ma monitorować stan osób, które mają obecnie negatywny wynik. U tych osób w przyszłym tygodniu będą przeprowadzone powtórne badania. Cały budynek jest zamknięty i wdrożona jest specjalna procedura wywozu nieczystości – wyjaśnił Szczuka.
Komendant odwołany
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak odwołał komendanta 7. Szpitala Marynarki Wojennej z zajmowanego stanowiska. Informacja o tym pojawiła się na Twitterze MON.
Nie wszyscy podopieczni byli w DPS-ie
W placówce trwa remont, dlatego na 110 miejsc, zajętych było niespełna 80. Ponadto, wstrzymano odwiedziny i wprowadzono zakaz przemieszczania się między piętrami budynku, który ma pięć kondygnacji.