Osocze ozdrowieńców zawiera przeciwciała, które mogą zwalczyć koronawirusa. Terapia była stosowana z powodzeniem m.in. w Chinach i Hiszpanii. W Polsce lada dzień taki preparat zostanie podany pierwszym chorym. Osocze pobrane od jednego ozdrowieńca może wyleczyć nawet trzy osoby. Na świecie na COVID-19 choruje ponad 2 mln osób, wyzdrowiało ponad 300 tys. W Polsce zakażonych SARS CoV-2 jest ponad 7,4 tys. osób. Jak podaje Ministerstwo Zdrowia wyzdrowiało 668 osób, z czego 16 na Pomorzu.
Pobieraniem osocza od 14 kwietnia zajmują się centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa. To nie jest nowatorska terapia. Stosowano ją już m.in. podczas leczenia chorych w trakcie epidemii SARS, MERS czy Ebola.
Marszałek Struk chce być dawcą osocza
Marszałek województwa pomorskiego, u którego 28 marca potwierdzono zakażenie SARS CoV-2 po dwukrotnym ujemny teście na obecność wirusa 8 kwietnia, został wypisany ze szpitala (UCMMiT) jako osoba zdrowa. Teraz chce pomóc chorym na COVID-19. – Jako tzw. ozdrowieniec wiem, że w osoczu mojej krwi mogą być przeciwciała. Jestem w kontakcie z Regionalnym Centrum Krwiodawstawa i Kwiolecznictwa w Gdańsku. Jeśli tylko uznają, że potrzeba pomocy, jako honorowy krwiodawca, jestem gotowy, aby oddać krew dla tych najciężej chorych na koronawirusa. Już się zgłosiłem i chcę uczestniczyć w takim programie, gdyż każda metoda leczenia jest godna uwagi – mówił w rozmowie z Radiem Zet Mieczysław Struk. – Doskonale rozumiem chorych na COVID-19. Pomimo że zapalenie płuc przeszedłem w miarę łagodnie, to słyszałem jak w innych izolatkach pacjenci mieli problemy z oddychaniem. Wiem, że niektórych chorych trzeba podłączać nawet do resporatorów. Do tej pory nie czuję się w 100 proc. sprawny. Dlatego apeluję do wszystkich, aby nie lekceważyć koronawirusa. Trzeba się chronić przed tym niewidzialnym wrogiem. Najlepiej, aby pozostać w domach, ograniczając rozprzestrzenianie się koronawirusa – dodał marszałek Struk.
Jak zdrowy może pomóc choremu?
Osoba, która wyzdrowiała i chce oddać osocze, powinna skontaktować się telefonicznie z najbliższą stacją krwiodawstwa. Podczas rozmowy będzie mogła uzyskać dodatkowe informacje, zostanie też przeprowadzona wstępna kwalifikacja. Trzeba spełniać kilka warunków. Ochotnik, który chce oddać osocze, powinien być w wieku od 18 do 60 lat. Preferowane są osoby, które nie miały transfuzji krwi lub jej składników oraz kobiety, które nie były w ciąży. Jak podkreślał w mediach prof. Piotr Marek Radziwon, konsultant krajowy ds. transfuzjologii klinicznej i dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku, muszą to być osoby, które przeszły zakażenie koronawirusem i mają wytworzona przeciwciała. Co ważne, od wyzdrowienia (dwa ujemne wyniki testów) muszą upłynąć minimum dwa tygodnie, aby zakwalifikować osobę jako dawcę. Podczas zabiegu pobierane jest osocze z krwi. Cały proces trwa ok. 30-40 minut. Najkorzystniejsze jest trzykrotnie pobranie po 600 ml osocza. Zabieg wykonuje się metodą plazmaferezy i przeprowadza go w tygodniowych odstępach. Jeśli z jakiegoś powodu nie można pobrać osoczą w taki sposób, to można pobrać 450 ml krwi pełnej, z której otrzymuje się ok. 220-230 ml osocza. Jednorazowo pobrane osocze wystarczy, aby pomóc trzem chorym.
Terapia stosowana w wielu krajach
W Polsce jest opracowana procedura, dzięki której centra krwiodawstwa mogą pobierać osocze od osób, które już wyzdrowiały. Ministerstwo Zdrowia wyraziło zgodę na taką terapię. Leczy nie krew, a specjalnie przygotowany preparat z osocza pozyskany od osób, które przeszły zakażenie koronawirusem. Hematolog z Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Wiesław Jędrzejczak wyjaśniał na antenie TVN 24, że człowiek zakażony koronawirusem w trakcie zdrowienia wytwarza przeciwciała (białka odpornościowe), które znajdują się w osoczu. Od ozdrowieńca trzeba pobrać krew, wyizolować z niej osocze, a następnie przetoczyć je osobie chorej. Taka terapia dostarcza pewną ilość przeciwciał, których zadaniem jest unieszkodliwienie wirusa. Problemem jest tylko to, że jak podała Światowa Organizacja Zdrowia, nie wszyscy wyleczeni mają takie przeciwciała.
Jako pierwszy w Polsce leczenie osoczem wprowadzi m.in. szpital MSWiA w Warszawie. W przyszłym tygodniu osocze ozdrowieńców zostanie tam podane pierwszym pacjentom z COVID-19. – Na początek zaplanowano leczenie wyselekcjonowanej grupy stu pacjentów – powiedział PAP jeden z lekarzy kierujących projektem badawczym lekarz Adam Tworek.
Podobne metody leczenia stosowane są m.in. w USA, Hiszpanii i Włoszecha. Wcześniej były wykorzystywane w Chinach i Korei Południowej. Dla przykładu w Chinach transfuzję osocza krwi przeprowadzono 15 osobom, które były w ciężkim lub krytycznym stanie. U większości z nich zauważono poprawę stanu zdrowia. Transfuzja pomogła obniżyć gorączkę. Ustąpił też kaszel i trudności z oddychaniem.