– Tendencja wzrostowa jest związana przede wszystkim z intensyfikacją działań ruchów antyszczepionkowych – tłumaczy Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
 

Zamknięte grupy, tylko dla wyznawców

Ruchy antyszczepionkowe są szczególnie aktywne w mediach społecznościowych. Na Facebooku jest wiele grup wsparcia, które na przekór lekarzom promują fałszywe lub niepełne informacje na temat szczepień.

Na przykład w Trójmieście działa grupa Stop Nop. Jest to grupa zamknięta, to znaczy, że przyjmowane są tylko osoby zatwierdzone przez administratora. Nowi członkowie muszą dostarczyć mu informacji o sobie i swojej motywacji. W opisie czytamy: „Nie ma tu miejsca dla osób, których jedynym celem jest przekonanie rodziców, że ich wybór jest błędny i zaprzeczają związkowi problemów zdrowotnych u ich dzieci ze szczepieniami. Do grupy mogą należeć osoby, które nie mają dzieci, ale są zdecydowanymi sympatykami Stowarzyszenia Stop Nop i jego działań.”

Obecnie w grupie jest już aktywnych ponad 500 osób. Propagują oni pseudonaukowe hipotezy głoszące, że szczepienia powodują rozwój niektórych chorób. Podobne grupy działają w miastach na całym Pomorzu i w Polsce.
 

Wkrótce to odczujemy?

Anna Obuchowska: – Jeśli trend antyszczepionkowy nie zostanie zatrzymany, to wkrótce mieszkańcy województwa mogą zacząć odczuwać negatywne skutki tego zjawiska.

Specjaliści twierdzą, że jeżeli liczba unikających szczepień osiągnie poziom rzędu 1-2 proc. populacji (lub więcej w zależności od rodzaju choroby zakaźnej), mogą zacząć pojawiać się lokalne ogniska epidemii chorób zakaźnych. Zachorowania obejmą przede wszystkim dzieci nieuodpornione, w tym dzieci niezaszczepione z powodu przeciwwskazań oraz osoby, które pomimo szczepień nie wykształciły odpowiedniego poziomu przeciwciał ochronnych.

– U nieszczepionych dzieci zachorowanie na chorobę zakaźną może mieć poważny przebieg, w sposób znaczący zwiększa się też ryzyko powikłań. Dziecko z objawami choroby zakaźnej może stanowić zagrożenie dla osób z najbliższego otoczenia, w tym zwłaszcza dla osób starszych czy z obniżoną odpornością – dodaje Obuchowska.

 

Jak przekonać antyszczepionkowców?

W 2016 r. państwowi inspektorzy sanitarni województwa pomorskiego wysłali do rodziców odmawiających szczepienia dzieci 774 wezwań do dobrowolnego wykonania obowiązku szczepień. Pisma te zawierały informacje dotyczące korzyści płynących ze szczepień, możliwych niepożądanych odczynów poszczepiennych i konsekwencji prawnych w przypadku dalszej odmowy szczepień. W wyniku powyższych działań, 215 dzieci zostało zaszczepionych, co oznacza, że 27 proc. wezwań do zaszczepienia odniosło pozytywny skutek.

Dodatkowo państwowi powiatowi inspektorzy sanitarni przesyłali do rodziców lub opiekunów upomnienia obligujące do realizacji ustawowego obowiązku szczepienia w terminie 7 dni, z informacją o wdrożeniu postępowania egzekucyjnego, w sytuacji niedopełnienia tego obowiązku. W 2016 r. przesłano 461 upomnień. W ich efekcie 60 dzieci zostało zaszczepionych. W sumie szczepieniem w 2016 r., po doręczeniu rodzicom wezwań i upomnień, objęto 275 dzieci.

 

Kary dla rodziców

Na osoby, które nie wywiązywały się z ustawowego obowiązku szczepień pomimo przesyłanych wezwań i upomnień, państwowi powiatowi inspektorzy sanitarni w 2016 r. nakładali nakazy w tytułach wykonawczych. Wystawili 252 takie dokumenty. Wojewoda pomorski nadawał im klauzulę wykonalności. Wysokość grzywny wynosi od 500 zł do 5 tys. zł w zależności od liczby szczepień.
 

NIEBEZPIECZNE MITY NA TEMAT SZCZEPIEŃ

Ewa Banasik, wojewódzki konsultant ds. epidemiologii: – Antyszczepionkowcy kwestionują wszystko – zasadność szczepień, bezpieczeństwo i ich skuteczność. Najbardziej obawiają się tego, że szczepienia zaszkodzą ich dziecku powodując groźne choroby lub nasilając choroby już istniejące. Często bezpodstawnie obwiniają szczepionki o wywołanie różnorodnych objawów chorobowych, gdy tymczasem istnieje jedynie zbieżność czasowa ze szczepieniem. Odmawiają, bo u starszego rodzeństwa wystąpiły objawy chorobowe, według nich, wywołane przez szczepionkę. Bezpodstawnie zarzucają, że w szczepionkach są szkodliwie związki jak choćby rtęć. Występuje w niektórych szczepionkach pod postacią tiomersalu, który jako konserwant zabezpiecza szczepionkę przed kolonizacją bakteriami czy grzybami. Tiomersal w dawkach stosowanych w szczepionkach nie jest niebezpieczny dla zdrowia i szybko jest wydalany z kałem z organizmu. Dużo bardziej szkodliwa jest kumulująca się w organizmie metylortęć, obecna w rybach i owocach morza. Oczywiście szczepionki nie zawierają metylortęci.

– Kolejne nieuzasadnione zarzuty rodziców, to zbyt duża liczba szczepionek podawanych za jednym razem, nadmiernie obciążająca układ immunologiczny dziecka. Im szybciej uodpornimy dzieci przeciwko chorobom zakaźnym, tym bardziej będą bezpieczne. Niektórzy rodzice wolą zafundować swoim dzieciom chorobę zamiast szczepionki, uważając, że jest to naturalny sposób nabycia odporności. Trudno komentować tak absurdalną argumentację. Nie tak dawno media donosiły o tragicznym finale ospa-party. Podczas tego spotkania rodzice celowo skontaktowali dzieci zdrowe z chorym na ospę wietrzną. W efekcie zakażone w ten sposób jedno z dzieci zmarło – dodaje Banasik.

Wojewódzka konsultant ds. epidemiologii przytacza kolejny zarzut rodziców. Według nich bezsensowny jest obowiązek szczepień przeciwko chorobom, które w Polsce od wielu lat nie występują np. błonica, polio. Tymczasem zaprzestanie szczepień przeciwko danej chorobie jest zasadne wówczas, gdy wyeliminuje się nie tylko zachorowania, ale i krążący w środowisku drobnoustrój, wywołujący tę chorobę. Do tej pory, dzięki szczepieniom ochronnym, udało się wykorzenić ospę prawdziwą. Od wielu lat wdrażane są programy zwalczania takich chorób zakaźnych jak polio, odra czy różyczka. Między innymi od prawidłowej realizacji programu szczepień ochronnych będzie zależało wykorzenienie tych chorób, a w efekcie zaprzestanie szczepień.