Sześć ukraińskich artystek mieszka i tworzy w Centrum Aktywności Twórczej w Ustce. Realizują projekty artystyczne, prowadzą warsztaty dla dzieci i seniorów i integrują się ze społecznością lokalną. Na Pomorzu czują się na tyle dobrze, że już nie pytają kiedy mogą wrócić, ale jak długo mogą zostać na rezydencji w Ustce.
Pomysłodawczynią artystycznych rezydencji dla artystek z Ukrainy jest dyrektorka Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej Edyta Wolska. Opowiada historie swoich podopiecznych, które wraz z dziećmi uciekły przed wojną w Ukrainie.
W Ustce są bezpieczne
Do Polski przyjechały zaraz po rosyjskiej inwazji na ich ojczyznę. Pochodzą ze Kijowa, Wołynia i Lwowa. Sześć Ukrainek znalazło schronienie w Centrum Aktywności Twórczej w Ustce. Pierwsza z kobiet przyjechała 2, a ostania 25 marca. To artystki sztuk wizualnych i kuratorki: Teresa Barabash, Oksana Karpovetz, Hanna Oborska, Olena Naumenko, Maryna Papirna, Kateryna Sklianchuk i Anastasia Ryabchuk. Teraz mieszkają i pracują w galerii. Wkrótce dołączy do nich ukraińska psycholog wraz z dwiema córkami.
– To nie były planowe rezydencje, ale takie które wynikały z potrzeby chwili. Bałtycka Galeria Sztuki Współczesnej, dzięki pokojom w Centrum Aktywności Twórczej w Ustce, gości największą liczbę uchodźczyń. Panie wraz z dziećmi trafiły do nas dzięki kontaktom z galeriami w innych polskich miastach, a także przez polskich i zagranicznych artystów – mówi dyrektorka BGSW Edyta Wolska.
W pomoc w zorganizowaniu pobytu dla 14 osób z Ukrainy, zaangażowali się wszyscy pracownicy BGSW wraz z rodzinami, przyjaciółmi i znajomymi. Trzeba było wszystko zapewnić – od wyżywienia, poprzez ubrania, aż po opiekę medyczną.
– Wspiera nas też wiele obcych osób. Na przykład właściciel restauracji Krewetka w Ustce nieodpłatnie dostarcza obiady, inni odzież i środki czystości. Artyści przekazują swoje prace na aukcje, dzięki czemu możemy zapewnić naszym rezydentkom i ich dzieciom najpotrzebniejsze rzeczy – dodaje dyrektorka BGSW.
Większość z artystek ma dzieci, które są w wieku od 3 do 15 lat. Uciekły, bo chciały zapewnić im spokój i bezpieczeństwo. Dzieci już chodzą do przedszkoli i szkół, gdzie uczą się języka polskiego. Uczą się także on-line.
Ucieczka z piekła
Pomimo że mają możliwość tworzenia, kobiety ciągle myślą o trwającej w ich ojczyźnie wojnie, o tym, że przyszłość jest niepewna. Mówią, że ciałem są w Polsce, ale duszą z bliskimi w Ukrainie. Kateryna Sklianchuk z Kijowa, miasto opuściła 23 lutego, czyli dzień przed inwazją. Pojechała po mamę, z którą razem przyjechały do Polski w momencie, kiedy Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Mówi, że ma świetną intuicję i tylko dlatego udało jej się opuścić ojczyznę zanim zaczęła się wojna. Dobrze mówi po polsku. Naszego języka uczyła się od dzieci, znajomych Polaków i z polskich programów telewizyjnych. Zawsze chciała przeprowadzić się do Polski. Na pytanie jak się odnalazła odpowiada, że bardzo jej się tutaj podoba.
– Ustka to pięknie miejsce, a ludzie są bardzo mili. Poza tym w Polsce są lepsze szanse rozwoju dla artystów – twierdzi Kateryna Sklianchuk.
W Kijowie ukończyła szkołę średnią i studia artystyczne. W Ukrainie został jej wujek i koleżanki. Mimo że nie doświadczyła bombardowań, to nie ogląda telewizji i nie czyta informacji o wojnie. Tylko kontaktuje się z biskimi i sprawdza, jak sobie radzą. Z kolei inna, pochodząca ze Lwowa, artystka, po nocy spędzonej z 5-letnim dzieckiem w lodowatej piwnicy, uciekła do Polski. Bała się, że kolejnej nocy jej dziecko może już nie przeżyć. Natomiast 7-letnia córka kolejnej z rezydentek wskutek stresu spowodowanego wojną, przestała mówić. Na szczęście był to tylko przejściowy uraz i gdy dziewczynka poczuła się bezpiecznie, znowu zaczęła mówić.
Tworzą i opiekują się dziećmi
Panie szybko odnalazły się w nowej rzeczywistości. Odprowadzają dzieci do szkoły, a kiedy maluchy są pod opieką nauczycieli, one pracują. Do dyspozycji mają w Ustce pracownie rzeźby i ceramiki oraz filmowo-fotograficzną, a w Słupsku sitodruku.
– Planujemy pokazać efekty twórczych starań naszych rezydentek na wystawie zbiorowej. Być może zorganizujemy też kilka spotkań autorskich dla lokalnej społeczności – tłumaczy Edyta Wolska.
Aby rezydentki poczuły się dobrze i bezpiecznie, pracownicy BGSW organizują im czas. Na przykład zwiedzają galerie i muzea.
– Zdążyły już zwiedzić m.in. Zamek Książąt Pomorskich w Słupsku. Z jedną z nich odwiedziłyśmy NOMUS, czyli dział Muzeum Narodowego w Gdańsku. Planujemy pojechać do Gdańska np. do Łaźni, a także Galerii Miejskiej czy Muzeum Narodowego – dodaje Edyta Wolska.
Działają w lokalnym środowisku
Pracownicy BGSW chcą zintegrować ukraińskie artystki ze społecznością lokalną. Zorganizowali autoprezentacje, podczas których mieszkańcy mogli zapoznać się z twórczością artystek-rezydentek. Panie są bardzo chętne do działania. Uczą się języka polskiego, a jedna z kobiet, która najlepiej zna polski, czasem pełni rolę tłumaczki. Ponadto, prowadzą warsztaty z rysunku dla uczniów, a także pomagają podczas zajęć dla seniorów. Artystki, początkowo myślały, że zostaną w mieście krótko. Jednak dosyć szybko się zaaklimatyzowały i teraz już pytają, jak długą mogą zostać na rezydencji.
– Cieszymy się, bo świadczy o tym, że w CAT znalazły poczucie bezpieczeństwa dla siebie i dzieci – podkreśla dyrektorka Edyta Wolska.
Terapeutyczna rola sztuki w tej sytuacji jest nie do przecenienia. To, że pracują pomaga im choć na chwilę się wyłączyć i zapomnieć o okrucieństwie wojny, o alarmach bombowych, piwnicach, w których musiały się ukrywać. W pracowniach muszą skupić się tylko na tym, co aktualnie tworzą.
O tym, jakie prace tworzą w Ustce artystki z Ukrainy, przekonamy się niedługo. A już od 7 kwietnia będzie można zobaczyć prace rysunkowe Oleny Naumenko, która została zaproszona do udziału w „Persona non grata” (więcej informacji o wystawie tutaj).
Centrum Aktywności Twórczej w Ustce to jedna z przestrzeni wystawienniczych Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej. Pozostałe to Galeria Kameralna i Baszta Czarownic, które znajdują się w Słupsku. Galerie te organizują wystawy, prowadzą warsztaty dla dzieci i dorosłych. Realizują też tzw. rezydencje artystyczne.