Jest okrągły, brązowy, z jaśniejszą obwódką, posypany cukrem pudrem lub polany lukrem. Może być nadziewany konfiturą z róży, budyniem czy adwokatem. Bywa też z kaszy jaglanej, wegański, a nawet z mięsem. Mowa o pączku, czyli królu tłustego czwartku. Jego nieodżałowanym rywalem jest faworek. Według tradycji w tłusty czwartek każdy powinien zjeść choć jednego pączka, bo inaczej odwróci się szczęście. Ile zatem można ich zjeść, aby nie przesadzić?
Ostatni czwartek przed początkiem Wielkiego Postu (środą popielcową) w Polsce nazywany jest tłustym czwartkiem. W tym roku pączki i faworki jemy 24 lutego.
Jaki pączek jest najlepszy?
Uważa się, że dobry pączek to ten, którego ciasto jest puszyste, a na zewnątrz widać jasną obwódkę. Ta otoczka powstaje podczas smażenia i świadczy o tym, że drożdżowe ciasto zostało dobrze wyrobione i pięknie wyrosło. Najlepszy, czyli jaki? Dla jednych będzie to najbardziej tradycyjny z różanym nadzieniem, dla innych z budyniem czy adwokatem, a jeszcze inni wybiorą polukrowanego i ozdobionego kolorowymi groszkami donuta czy gniazdko. Z kolei weganie preferują te, które nie są smażone na smalcu, a ciasto zamiast mleka, zawiera roślinne napoje. Miłośnicy mięsa skosztują właśnie nim nadziewane. Swoich fanów mają też takie z kaszy jaglanej. Najlepszy pączek, to po prostu taki, jaki nam najbardziej smakuje.
Dla kogo kaloryczny oznacza niezdrowy?
Nie ma jednej recepty na to, ile pączków nam nie zaszkodzi. Jak w każdej sytuacji, także i tu trzeba zachować umiar. Chodzi o to, że pączek w zależności od wielkości, sposobu smażenia czy pieczenia, nadzienia i dodatków, ma od 250 do nawet 430 kalorii. Do tego trzeba też doliczyć lukrowaną polewę, posypkę z cukru pudru czy skórkę pomarańczową lub inną słodką dekorację, które powodują, że licznik kalorii nam wzrasta.
– Każdy zjedzony pączek dostarcza organizmowi sporą dawkę cukru. Gwałtowny wzrost, a później szybki spadek poziomu cukru, potęguje chęć jedzenia. Dlatego zazwyczaj nie poprzestajemy na jednym pączku. A to już może być niebezpieczne. Zwłaszcza, że średnie dobowe zapotrzebowanie na kalorie osoby dorosłej wynosi od ok. 1600 do ok. 2500 kcal – mówi lekarz i dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk.
To oznacza, że możemy zjeść do pięciu pączków w zależności od ich rodzaju. Pamiętajmy też, że średniej wielkości pączek z nadzieniem i polewą ma ponad 10 g tłuszczu. A im grubsza warstwa lukru, tym pączek jest bardziej kaloryczny i ciężkostrawny. Najbardziej tuczące są nadziewane budyniem, czekoladą i polukrowane lub z bitą śmietaną.
– Oczywiście są też osoby, które absolutnie nie mogą jeść pączków. To cukrzycy, osoby ze schorzeniami układu pokarmowego jak: wrzody, zapalenie trzustki czy choroby wątroby i jelit – podkreśla Tadeusz Jędrzejczyk.
Ile kalorii mają:
- faworek – 87 kcal,
- pączek bez lukru, który waży 70 g ma 293 kcal, a 100 g aż 418 kcal,
- pączek z serem – 263 kcal,
- pączek z różą i cukrem pudrem – 290 kcal,
- pączek z budyniem – ok. 300 kcal,
- pączek z lukrem – 350 kcal,
- pączek z lukrem – 426 kcal,
- pączek z czekoladą – ok. 400 kcal,
- pączek z bitą śmietaną – 430 kcal.
Ile czasu potrzeba, aby spalić kalorie?
Aby pozbyć się nadprogramowych kalorii po zjedzeniu pączka, konieczna jest aktywność fizyczna. I tak, aby spalić pączka z konfiturą, trzeba przejść ok. 10-12 km, co zajmie nam ok. 2 h. Kolejną formą ruchu, jest szybki bieg przez około 30 minut. Tyle samo czasu można też chodzić po schodach. Można też odkurzać przez godzinę, szybko jeździć na rowerze czy łyżwach lub tańczyć. Natomiast jeśli nie lubimy wysiłku fizycznego, to możemy przez 2,5 h rozmawiać przez telefon czy leżeć na kanapie przez 10 h.
– Dlatego jedząc każdego, kolejnego paczka, pamiętajmy o tym, jak długo trwa jego spalenie i trawienie. To oszczędzi nam niepotrzebnych dolegliwości wynikających z przejedzenia – ostrzega Tadeusz Jędrzejczyk.
Jednak, bez względu na wszystko, tradycji nie można się opierać. Mając w głowie wszystkie za i przeciw jedzeniu pączków, pozostaje tylko życzyć wszystkim: „Smacznego!”.