Amerykańska adaptacja z 1951 r. i bliżej nam znana polska superprodukcja w reżyserii Jerzego Kawalerowicza z gwiazdorską obsadą, to pierwsze co przychodzi do głowy, jeżeli myślimy o dziele Henryka Sienkiewicza „Quo Vadis” na wielkim ekranie. A co z deskami teatru? Wszystko wskazuje na to, że najnowszy spektakl Wojciecha Kościelniaka, który będzie miał premierę 14 września 2024 r. stanie się w przyszłości równie popularny.
Widzowie Teatru Muzycznego w Gdyni dostali dzieło wyjątkowe, majestatyczne, zmodernizowane, ale nadal trzymające się pierwowzoru.
Kosmiczny, boski kabaret
Reżyserią dzieła Henryka Sienkiewicza zajął się bardzo dobrze znany gdyńskiej publiczności artysta, który postanowił opowiedzieć historię czasów Nerona, trzymając się najważniejszych wątków i sedna, ale spoglądając na nią z szerszej perspektywy.
– W „Quo Vadis” nie ma sandałów i długich tog, które w musicalu by się nie sprawdziły. Natomiast umiejscowiliśmy naszą akcję w kosmicznym, boskim kabarecie, którym zarządzają Furie, boginie zemsty i wędrują z tym kabaretem przez stulecia, pokazując widzom mechanizm rządzenia naszą cywilizacją i naszym światem – mówi Wojciech Kościelniak.
Ważna, jak to w musicalu, jest warstwa muzyczna.
– Szukaliśmy klucza muzycznego. Nie ukrywam, że dość długo zmagałem się z umiejscowieniem akcji w czasach Nerona, ale wnikając w tkankę całej narracji, okazywało się to trudne do przekazania i materia musicalu stawiała tam opór. Pomyślałem, że zastosowanie 1:1 otoczenia starożytnego Rzymu, trochę pchnęłoby nas w bajkę. Dlatego zdecydowałem się na konwencję kabaretu – podkreśla Kościelniak.
Ogromne wrażenie robią setki, jeśli nie tysiące kostiumów, które stały się połączeniem powieści, antyku i kabaretu i doskonale się wpisały w całość produkcji, co jest zasługą duetu Anna Adamek – Martyna Kander. Nie inaczej jest ze scenografią w wykonaniu Mariusza Napierały, która na długo pozostanie w pamięci każdego widza. Między scenografią poruszają się i tańczą aktorzy Teatru Muzycznego do choreografii Mateusza Pietrzaka.
Miłość, namiętność i zdrada
Jednym z głównych wątków w „Quo Vadis” jest ten miłosny reprezentowany przez Ligię i Marka Winicjusza. W główne role męskie wcielają się Jakub Brucheiser i Paweł Sikora, dla którego jest to debiut w roli głównej.
– Mój Marek Winicjusz jest zdeterminowany, wulgarny, chamski, musi mieć wszystko natychmiast. Nienawidzi kiedy ktoś się wtrąca w jego plany. Ja też trochę taki jestem, więc to nas fajnie łączy. Dajemy też dużo miłości, bo jak już się zakochamy, to nie ma zmiłuj – podsumowuje Paweł Sikora.
A jak jest z jego wielką miłością Ligią?
– Ligia jest bardzo odważna, ale również bardzo zwariowana. Ma zbiór zasad, których się trzyma. Dla mnie jako Julii bardzo ciekawy był proces dochodzenia do tej Ligii, bo czytając „Quo Vadis” miałam pewne wyobrażenia na temat tej postaci, a koncepcja musicalu jest zupełnie inna niż pierwowzór. Dlatego ważne dla mnie było uczenie się „kościelniakowej” Ligii i odchodzenie od Sienkiewicza. Myślę, że moja postać jest ciekawa dla młodych kobiet i że trafi do większego grona odbiorców – podkreśla Julia Duchniewicz.
W rolę intrygantki Poppei Sabiny wcielają się Karolina Trębacz i Katarzyna Wojasińska-Richter.
– Nasza Poppea na pierwszy rzut oka jest wspaniała, łagodna, dobra, piękna i podziwiana, ale jest również królową intryg i stąd kontrowersyjność, czyli czarny charakterek w słodkiej odsłonie. Dobrze się czujemy w tej roli. Dobrze się czujemy również w tej kabaretowej odsłonie – podkreślają artystki.