Raport porównuje zachorowania w roku 2016 z rokiem 2017. Pokazuje, jakich chorób było najwięcej, a które występują coraz rzadziej. O komentarz do opracowania poprosiliśmy lek. med. Anetę Bardoń-Błaszkowską, kierownika Oddziału Epidemiologii i Statystyki Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

 Najczęstsze zachorowania  

Najwięcej w województwie pomorskim w 2017 r. odnotowano przypadków grypy i podejrzeń zachorowania na nią. To ponad 876 tys. zachorowań, co oznacza więcej o ponad 29 tys. przypadków niż w 2016 r.

– W zestawieniu informacji dotyczących grypy podano dane na temat liczby zachorowań potwierdzonych laboratoryjnie i osobno dane na temat grypy oraz podejrzeń zachorowań na nią. W drugim przypadku, zgodnie z obowiązującą definicją, zbierane są informacje o przypadkach grypy, jej podejrzeniach, ale głównie dotyczące liczby ostrych infekcji układu oddechowego, m.in. tzw. przeziębienia. W związku z tak szeroką definicją liczba tych wszystkich zachorowań w 2016 oraz 2017 r. przekroczyła 800 tys.

 Drugie miejsce zajmuje ospa wietrzna z ponad 10 tys. zakażeń, czyli o prawie 350 więcej niż w 2016 r.

– Liczba zachorowań na ospę wietrzną osiąga każdego roku podobny poziom przekraczający 10 tys. przypadków. Wrażliwość na zachorowania u dzieci jest powszechna. Wirus z łatwością się rozprzestrzenia drogą kropelkową, powietrzną, przez kontakt pośredni i bezpośredni. Szczepienia obowiązkowe i bezpłatne przeprowadzane są jedynie u dzieci szczególnie narażonych na zachorowanie. Wysoki koszt szczepionki ma wpływ na niską wyszczepialność pozostałych dzieci. W 2016 r. jej poziom w naszym województwie wynosił ok. 1 proc., co nie mogło mieć realnego wpływu na zmniejszenie liczby zachorowań w podmiotach leczniczych.

 Trzecie miejsce zajmują nieżyty żołądkowo-jelitowe o nieokreślonej etiologii. W porównaniu z 2016 r. było ich o prawie 800 mniej, czyli ponad 7,7 tys. przypadków.

– W tym wypadku zachorowania dotyczą wszelkich biegunek o zakaźnym oraz nieokreślonym pochodzeniu, w przypadku których nie przeprowadza się diagnostyki laboratoryjnej. W związku z tym ich liczba przekracza 5 tys. zachorowań rocznie.

 

Kolejne miejsca zajmują: zakażenia wywołane przez rotawirusy – prawie 2,7 tys. przypadków (wzrost o ponad 900 przypadków w porównaniu z 2016 r.), borelioza z Lyme – 1468 chorych (wzrost o ponad 150 chorych w porównaniu z 2016 r.) czy płonica – 1465 przypadków (spadek o prawie 200 zachorowań w porównaniu z 2016 r.).

– Zakażenia rotawirusami są najczęstszą przyczyną nieżytów żołądkowo-jelitowych u małych dzieci. Szacuje się, że każde dziecko przechodzi zakażenie przynajmniej raz w życiu, a niektóre wielokrotnie. Ponadto, szeroko rozpowszechniona jest również diagnostyka. Szczepienia nie wpływają zasadniczo na liczbę zachorowań, nie są one obowiązkowe i bezpłatne, a poza tym nie chronią w pełni przed zakażeniem, a jedynie przed hospitalizacją, czyli ciężkim przebiegiem zakażenia. Powyższe kwestie mają wpływ na liczbę zachorowań sięgającą kilku tysięcy rocznie.

 A co wpływa na większą liczbę przypadków boreliozy?

– Na wzrost zachorowań na boreliozę w ostatnich latach mają wpływ po pierwsze: moda na aktywne spędzanie przez ludzi czasu na świeżym powietrzu, ciepłe zimy (sprzyjające  większej  przeżywalności  gryzoni głównych żywicieli kleszczy), jak również coraz powszechniejsza i dostępniejsza diagnostyka laboratoryjna.

 Znaczący wzrost zachorowań

W 2016 r. na czerwonkę bakteryjną nie zachorował żaden mieszkaniec Pomorza, natomiast w 2017 r. zarejestrowano 6 przypadków.

– Zachorowania na czerwonkę bakteryjną występują w naszym regionie sporadycznie. W latach 2010-2016 zarejestrowano łącznie 4 przypadki Natomiast przypadki w 2017 r. związane były z zachorowaniami w ognisku w Słupsku.

 W 2017 r. odnotowano 88 chorych na wirusowe zapalenie wątroby typu A, a w 2016 r tylko 1. Z czego to wynika?

– Wzrost zachorowań na WZW typu A (HAV) notowany jest zarówno w całej Polsce, jak i Europie. W latach 80. XX w. i wcześniej dzieci w większości miały kontakt z wirusem, choroba często przebiegała u nich bezobjawowo, a jej przebycie powodowało odporność. W ostatnich latach zachorowania na WZW typu A notowane były rzadko. Większość osób młodych nie zetknęła się z wirusem HAV w dzieciństwie, a szczepienia przeciwko WZW typu A nie są obowiązkowe. Spowodowało to powszechną wrażliwość osób dorosłych na zakażenia. Część zachorowań zarejestrowanych w 2017 r. w województwie pomorskim to zachorowania zawleczone z Europy Zachodniej, które później były przyczyną lokalnych ognisk.

 Nastąpił również wzrost przypadków malarii z 1 (2016 r.) do 4 (2017 r.), inwazyjnej choroby meningokokowej z 14 (2016 r.) do 28 (2017 r.) chorych, bąblownicy z 3 (2016 r.) do 6 (2017 r.) zachorowań,  a także lambiozy z 39 (2016 r.) do 59 (2017 r.).

– Zachorowania na malarię dotyczą jedynie przypadków zawleczonych związanych z pobytem w krajach tropikalnych z krajów tropikalnych. Każdego roku notuje się co najwyżej kilka nowych zachorowań u osób, które wróciły z krajów powszechnego występowania malarii.

Liczba zachorowań na inwazyjną chorobę meningokokową ma charakter stabilny. W latach 2005-2017 notowano rocznie od 14 przypadków w 2016 r. do w roku 2008 i 2011.

 Spadek zachorowań

W 2016 r. wykryto 78 zachorowań na różyczkę, a rok później już 43 przypadki. Zmniejszyły się także liczba chorych na: choroby przenoszone drogą płciową wywołane przez Chlamydie z 26 (2016 r.) do 12 (2017 r.), Clostridium difficile z 1082 (2016 r.) do 763 (2017 r.), wirusowe zapalenie mózgu z 14 (2016 r.) do 8 (2017 r.) oraz opon mózgowych z 97 (2016 r.) do 52 (2017 r.)

– Wpływ na zmniejszenie liczby zachorowań na różyczkę mają powszechne szczepienia ochronne. Pewnym wyjątkiem w tendencji spadkowej był rok 2013, kiedy na Pomorzu zanotowano 1939 przypadków różyczki. Zdecydowana większość z nich dotyczyła wówczas mężczyzn w wieku 16-20 lat. Była to tzw. epidemia wyrównawcza, będąca efektem stosowania w przeszłości szczepień przeciwko różyczce wyłącznie u dziewcząt w 13 roku życia.

Liczba zakażeń Clostridium difficile (bakteria, która wywołuje zapalenie jelita grubego – przyp. red.) gwałtownie rosła w latach 2013-2015 (w 2013 r. zanotowano 205 przypadków, w 2015 r. aż 1302). Zakażenia w znacznym stopniu dotyczyły osób w najstarszych grupach wiekowych i były związane z pobytem w szpitalu oraz stosowaniem antybiotyków. Przyjmowanie antybiotyków, które powoduje zaburzenie naturalnej mikroflory jelitowej jest jednym z głównych czynników zakażenia tą bakterią. Wzrost zachorowań notowany był również w USA oraz Europie. Stopniowy ich spadek w ostatnich dwóch latach wynika prawdopodobnie z rosnącej świadomości personelu medycznego na temat zakażeń Clostridium difficile, co przekłada się na wdrażanie odpowiednich procedur zapobiegających szerzeniu się tych zachorowań.

 Na tym samym poziomie plasują się zdiagnozowane przypadki wirusa HIV (78), AIDS (4) oraz tężca (1).

– Działania profilaktyczne związane z HIV – kampanie oświatowe i informacyjne z jednej strony podnoszą świadomość społeczną, co sprzyja zmniejszaniu się zakażeń, z drugiej strony zachęcają do anonimowej i bezpłatnej diagnostyki, co z kolei przekłada się na wykrywanie nowych zakażeń.

Natomiast na zmniejszenie liczby przypadków AIDS w ostatnich latach mają wpływ udoskonalane i coraz skuteczniejsze terapie lekami antyretrowirusowymi, dzięki którym długość życia osób zakażonych jest zbliżona do długości życia populacji ogólnej.

Jeśli chodzi o tężec, to notuje się go sporadycznie. W latach 2001-2017 było jedynie 10 zachorowań. Świadczy to o wysokim stopniu uodpornienia populacji poprzez szczepienia.

 Pomorzanie odporni na niektóre choroby

Jesteśmy odporni na takie choroby jak m.in.: błonica (obowiązują szczepienia ochronne), dżuma czy cholera.

– W województwie pomorskim od wielu lat nie stwierdzono błonicy. Błonicę w Polsce, dzięki szczepieniom, praktycznie wyeliminowano w latach 70. XX w. Ostatni przypadek w kraju zarejestrowano w 2000 r.

Dżuma i cholera również nie występują w Polsce od wielu lat. Ostatnie zachorowania na cholerę w Polsce notowano w latach 20. XX w. (wyjątek dwa importowane zachorowania w 1981 i 1994 r.), a na dżumę pod koniec XVIII w. Niemniej jednak istnieje realne ryzyko zawleczenia tych chorób do Polski z terenów ich endemicznego występowania. Wrażliwość na zachorowania jest powszechna i duża, zwłaszcza, że masowe szczepienia nie są przeprowadzane. Co jakiś czas notuje się w Europie zawleczone przypadki zachorowań na cholerę.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała Dorota Kulka

Zobacz: Wybrane choroby zakaźne w województwie pomorskim w 2017 r. na stornie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku