W związku z taką sytuacją, członkini Zarządu Województwa Pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska, 30 kwietnia 2020 r. wystosowała do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha pismo, w którym informuje o problemie i zwraca się o podjęcie szybkiej decyzji.

 

Pilne decyzje są konieczne

Z powodu zarażenia koronawirusem personelu zamknięta została Klinika Neonatologii i Położnictwa UCK, oddział położniczy w Starogardzie Gdańskim (do 3 maja).  Zaczyna brakować miejsc w innych szpitalach. W piśmie do wojewody czytamy: „W związku z bieżącą sytuacją na pomorskich oddziałach ginekologiczno-położniczych, zwracam się z prośbą o szczególne uwzględnienie tej sytuacji w odniesieniu do podejmowanych przez służby Pana Wojewody działań koordynujących udzielanie świadczeń na terenie województwa pomorskiego w okresie trwającej pandemii”.​

Obecnie wszystkie pacjentki z Pomorza, np. w ciąży wysokiego ryzyka (np. cierpiące z powodu innych schorzeń czy zagrożone koniecznością przedwczesnego rozwiązania), kierowane są do jedynego działającego oddziału w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku, który posiada 3. najwyższy stopień referencyjności. Zajęte są wszystkie łóżka przeznaczone dla pacjentek z patologią ciąży oraz niemal wszystkie pozostałe. – Na Pododdziale Perinatologii i Położnictwa z Traktem Porodowym mamy cały czas komplet pacjentek, co powoduje, że kobiety z patologią ciąży, która wymaga pilnej hospitalizacji, leżą nawet na Pododdziale Ginekologii Operacyjnej, Onkologicznej i Uroginekologii z pacjentkami onkologicznymi. Z kolei rodzące, dla których nie ma wolnych miejsc w pokojach narodzin, przyjmowane są do siostrzanego oddziału w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika – mówi dr Maciej W. Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku. „Ponadto, jedna z pacjentek szpitala poddana jest kwarantannie ze względu na bliski kontakt z osobą zakażoną Sars-Cov-2. Spodziewamy się, że w najbliższych godzinach może zabraknąć także miejsc na oddziale położnictwa i ginekologii w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku, wchodzącym w skład spółki Copernicus PL (ul. Nowe Ogrody w Gdańsku)” – czytamy dalej w piśmie adresowanym do wojewody pomorskiego. Co ważne, w regionie nie ma żadnego jednoimiennego szpitala z oddziałem ginekologiczno-położniczym dla pacjentek zakażonych SARS CoV-2. Będący w stanie gotowości Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie ma jedynie oddział 1. stopnia referencyjności, czyli dla kobiet w prawidłowo przebiegającej ciąży. To znaczy, że nie ma w nim możliwości przyjmowania porodów w przypadku poważnych czynników ryzyka.

 

Zbyt mało łóżek dla ciężarnych

W całym województwie w normalnych warunkach dzieci przychodzą na świat w 21 szpitalach, które dysponują 737 łóżkami. Placówki są w Gdańsku, Gdyni, Wejherowie, Słupsku, Kościerzynie, Kwidzynie, Miastku, Bytowie, Malborku, Tczewie, Lęborku, Starogardzie Gdańskim, Człuchowie, Kartuzach, Pucku, Chojnicach i Sztumie. –  Po tym, jak Kociewskie Centrum Zdrowia w Starogardzie (40 łóżek) zamknęło (do 3 maja) Oddział Położniczo-Ginekologiczny, to razem z Uniwersyteckim Centrum Klinicznych (63 łóżka) zostało wyłączone już co szóste łóżko. W samym Trójmieście, co czwarte łóżko. Ponieważ wcześniej oddziały położnicze także intensywnie pracowały, to ryzyko braku miejsc jest niebagatelne. Zostało to już zgłoszone lekarzowi wojewódzkiemu Jerzemu Karpińskiemu, a teraz wojewodzie pomorskiemu – tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

 

Na Zaspie powróciły porody rodzinne

Jest też pozytywna wiadomość dla wszystkich par oczekujących narodzin dziecka. Szpital św. Wojciecha, jako jedyny na Pomorzu i pierwszy w Polsce, powrócił do porodów rodzinnych. Przypomnijmy, że tego typu porody w połowie marca zostały czasowo zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. Od 30 kwietnia, bazując na wypowiedziach ministra zdrowia oraz korzystając z zaleceń konsultantów krajowych w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz perinatologi, porody rodzinne zostały w Szpitalu św. Wojciecha ponownie uruchomione.  – Jedna bliska osoba, np. mąż czy partner, po wywiadzie epidemiologicznym i bez oznak zakażenia SARS-CoV-2 w maseczce, rękawiczkach i stroju ochronnym, może towarzyszyć ciężarnej podczas porodu. Osoba ta nie może opuszczać traktu porodowego i przemieszczać się po oddziale. To na pewno dla przyszłych rodziców dobra wiadomość – informuje dr Maciej W. Socha. – Sytuacja, kiedy to para może uczestniczyć w porodzie, budzi poczucie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego przyszłej mamy, na czym bardzo nam zależy. Dodatkowo, odpowiednio zabezpieczony partner stanowi wsparcie dla rodzącej i jednocześnie odciążenie położnych. W większości krajów na świecie, porody rodzinne odbywają się. W ciągu czterech ostatnich dni z porodów rodzinnych skorzystało ponad 20 pacjentek – tłumaczy dr Socha.

Treść pisma [PDF]