Kilka tysięcy osób uczestniczyło w tegorocznej edycji najbardziej znanego, dorocznego wydarzenia związanego z celebracją kaszubskiej tożsamości. Kościerzyna na jeden dzień stała się stolicą kaszubskości. Dominowała rozrywka i atmosfera pikniku, ale były też targi książki, wręczenie nagród literackich, ale przede wszystkim było mnóstwo okazji do spotkań i rozmów ze znajomymi i z nieznajomymi.
Światowe Zjazdy Kaszubów organizowane są na pamiątkę zjednoczenia gmin kaszubskich w granicach województwa pomorskiego.
Kolorowo i wesoło
Pogoda dopisała, słońce przygrzewało od rana, a pogrążona w przedpołudniowej, sobotniej senności Kościerzyna czekała na przyjazd dwóch pociągów specjalnych transcassubia. Uczestnicy zjazdu, którzy dotarli na miejsce autokarami lub własnym transportem, niespiesznie zajmowali miejsca przed dworcem kolejowym. Nie można powiedzieć, że cisza kłuła w uszy, tu i ówdzie niósł się gwar wesołych rozmów i rozlegały się dźwięki instrumentów. Na peronie trzymano baner z napisem „Kościerzyna wita”. Niecierpliwie czekano na przyjazd pierwszego pociągu, który do Kościerzyny wyruszył z Chojnic. Wreszcie z megafonu ogłoszono konieczność odsunięcia się od krawędzi peronu i w oddali rozległ się głos syreny. Wjazd pociągu z czarno-złotymi flagami na lokomotywach i czarnym gryfem województwa pomorskiego na burtach wagonów był chwilą, w której świętowanie faktycznie się rozpoczęło. Z pociągu dosłownie wylały się potoki ludzi w strojach odświętnych i codziennych, roztańczonych i kroczących z uroczystą powagą. Dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego przejazd transcassubią był bezpłatny, zatem nie było przeszkód, by na zjazd mógł wybrać się każdy chętny. Gdy kilkanaście minut później nadjechał pociąg z Helu, świętowanie rozkręciło się na całego. Po uroczystych przemówieniach burmistrza Kościerzyny i marszałka województwa i po odsłonięciu pamiątkowej tablicy, barwny pochód ruszył ulicami miasta.
Kaszubi z kraju i ze świata
W długim korowodzie reprezentacji kaszubskich miejscowości widoczne były transparenty i sztandary z nazwami gmin z terenu województwa pomorskiego. Przy dźwiękach orkiestry i przy wtórze wiwatów układały się w listę ukazującą rozległość kraju Kaszubów. Gdańsk i Szemud, Bytów i Hel, Lębork, Kartuzy, Puck. A wśród nich nawet… Warszawa. Obecność delegacji warszawskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego wielu osobom rzuciła się w oczy. Zauważeni zostali również uczestniczy zjazdu, którzy przybyli z miejscowości Pomorza Zachodniego, w tym ze Szczecina, z którym związana jest pierwsza pisemna wzmianka o Kaszubach. Widoczne były też amerykańskie flagi, niesione przez przybyłych z Wisconsin i Minnesoty potomków kaszubskich osadników z XIX i XX wieku. Były osoby z Niemiec i Brazylii, ale prawdopodobnie najbardziej widoczny był David Shulist z Kanady. Pchał przed sobą taczkę pełną książek, co było nawiązaniem do postaci Remusa. Czy udało mu się przenieść królewnę przez wodę i wybawić zapadły zamek? Na pewno obecność potomka najstarszych kaszubskich emigrantów na zjazdach kaszubskich jest żywym symbolem. Nie zabrakło stoisk z kaszubskim rękodziełem, zainteresowaniem cieszyły się targi książki.
Gospodarzem Światowego Zjazdu Kaszubów w 2025 roku będzie gmina Szemud.