Wskutek zmian Polska stała się krajem, w którym prawo do aborcji jest jednym z najostrzejszych na świecie. Przypomnijmy, że zabieg jest możliwy, gdy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu lub ciąża zagraża życiu matki. O komentarz do orzeczenia TK poprosiliśmy dr. n.med. Macieja W. Sochę, ordynatora Oddziału Położniczo-Ginekologicznego ze Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku, specjalistę położnictwa i ginekologii, ale też perinatologii, czyli medycyny matczyno-płodowej.

Manifestacje w całej Polsce

Od 23 października na ulicach i przed biurami parlamentarzystów PiS trwają protesty przeciwko orzeczeniu TK. Protesty w Polsce przybierają różną formę. Od blokad ulic, poprzez marsze, po wielogodzinne korowody samochodów z włączonymi klaksonami.

Orzeczenie TK w państwie prawa, to ograniczenie praw kobiet. Jak Pan ocenia to orzeczenie?

– Uważam, że rząd PiS-u stchórzył. Posłużył się pseudo Trybunałem, który orzekł zgodnie z wolą PiS-u. Nie dopuścił do debaty publicznej, do argumentów za i przeciw. W ogóle taka sytuacja w państwie demokratycznym nie powinna mieć miejsca. Niestety wyrok TK to też metoda na przykrycie problemów z pandemią koronawirusa, która zeszła na boczny tor. Wszystkie media, już od kilku dni, nie skupiają się tak mocno na wzroście zachorowań, brakach kadrowych i sprzętowych, a relacjonują liczne manifestacje, których akurat teraz, w okresie bardzo dużego wzrostu zakażeń, nie powinno być. Cyniczna kalkulacja.

Zaostrzenie przepisów oznacza, że kobiety będą musiały rodzić dzieci z ciężkimi wadami, zostały z tym same

– Niestety, można tu mówić o barbarzyństwie. Osobiście jestem przeciwny aborcji „na życzenie”, bo jako lekarz, jestem za kontrolą rozrodczości poprzez edukację seksualną, która w Polsce niestety nie istnieje. Jednak ta kwestia nie jest zerojedynkowa. Aborcja jest bardzo złożonym problemem. To bardzo trudna, o ile nie najtrudniejsza, decyzja, którą powinni podjąć rodzice nienarodzonego dziecka po konsultacji z lekarzem.

Co jest ważne przy podjęciu takiej decyzji?

– Rodzice muszą brać pod uwagę wskazania medyczne, względy społeczne, etyczne, a wiele z tych par to praktykujący katolicy. Nie bez znaczenia są także względy emocjonalne i w reszcie ekonomiczne. Nikt nie ma prawa podejmować decyzji za zainteresowaną parę i zrzucać na nich odpowiedzialności, szczególnie, że nasze państwo nie udziela praktycznie żadnej pomocy rodzicom dzieci z wadami letalnymi lub schorzeniami, których wynikiem są ciężkie upośledzenie i niezdolność do samodzielnej egzystencji. Każdy, kto sprowadza dyskusję o aborcji do fundamentalnej ochrony życia za wszelką cenę i bezrefleksyjnie upierania się przy tym, jest po prostu głupi. Nasi decydenci nie wyobrażają sobie, co przeżywają w tych ekstremalnych sytuacjach rodzice ciężko uszkodzonego płodu. Świat nie jest ani łatwy, ani czarnobiały i należy pozostawić przestrzeń do decyzji dla kobiet, a nie ślepo zaostrzać prawo zabraniające aborcji.

Jako lekarz pomagał Pan kobietom w tych trudnych momentach

– Wielokrotnie towarzyszyłem im i ich partnerom przy dokonywaniu tego trudnego wyboru. Często konsultuję rodziców w hospicjum perinatalnym i towarzyszymy im i opiekujemy się najpierw płodem, a później umierającym z powodu śmiertelnej choroby noworodkiem. Jeśli zaś para decyduje się na aborcję to podkreślam, że decyzja o niej wynikała z nieuleczalnej, ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu. Często letalnej, czyli śmiertelnej. Przykładem mogą być rodzice, którzy zdecydowali się zakończyć ciążę, bo dziecko było tak zdeformowane ze zamiast głowy i górnej części klatki piersiowej, była wielka masa guzowa! Moim zdaniem, decyzja o aborcji w takich sytuacjach jest aktem odwagi i miłości rodzicielskiej. Jest po to, aby skrócić cierpienie chorych płodów. To nie jest kwestia oczyszczania rasy, czyli eugeniki, jak nazywają to niektórzy, dlatego nie wolno jej nazywać aborcją eugeniczną! To wybór wynikający ze współczucia i obawy o cierpienie nienarodzonego dziecka i można to określić jako aborcja eutanatyczna. Bezrefleksyjne podejście do tak złożonej i delikatnej materii, to zwykle domena fundamentalistów, którzy tylko udają, że troszczą się o kobiety.