Na świecie potwierdzono ponad 73,2 mln zakażeń koronawirusem, zmarło ponad 1,6 mln, a wyzdrowiało 51,4 mln ludzi. Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia, w Polsce zakaziło się ponad 1,14 mln, zmarło ponad 23,3 tys., a wyzdrowiało ponad 880 tys. osób. W województwie pomorskim zakażonych jest 68 508, a zmarły 1264 osoby. Wszystkie dane pochodzą z 15 grudnia 2020 r.

 

Skrócone kalendarium – objawy i przebieg choroby

Pierwsze przypadki zakażenia nowym wirusem odnotowano w chińskim mieście Wuhan w grudniu 2019 r. Wirus otrzymał nazwę SARS CoV-2. Zainfekowani ludzie mieli wysoką gorączkę, kaszel i duszności, a pierwszych chorych łączono z miejscowym targowiskiem. Patogen mógł przenieść się na ludzi z dzikich zwierząt, którymi nielegalnie handlowano na targu Huanan. 31 grudnia chińskie władze poinformowały Światową Organizację Zdrowia (WHO) o wykryciu przypadków nieznanej choroby. Zapadła decyzja o zamknięciu targu. Epidemia rozwinęła się w Wuhanie lawinowo. Wkrótce  przekroczyła granice Państwa Środka i ogarnęła cały świat, a chorobę spowodowaną koronawirusem nazwano COVID-19.

Choroba nie przypomina żadnej znanej dotąd epidemii, gdyż spektrum jej objawów i skutków jest bardzo rozległe. Mogą wystąpić takie objawy, jak wysoka gorączka, bóle mięśni i stawów, suchy kaszel i duszności, utrata węchu i smaku, a nawet zmęczenie i senność. Niektórzy cierpią z powodu wysypki albo wymiotów, bólów głowy, brzucha czy biegunki, inni nie mają żadnych dolegliwości. Różny jest też przebieg choroby – od przypadków bezobjawowych, poprzez łagodne, po bardzo ciężkie. Jak szacują eksperci, u ok. 2 proc. zakażonych choroba prowadzi do śmierci.

COVID-19 atakuje różne układy i narządy, m.in. układ oddechowy (powodując np. ciężkie obustronne zapalenie płuc) i układ krążenia (np. zatory lub zawały). Czasem powoduje zaburzenia neurologiczne, czego skutkiem są udary lub tzw. mgła mózgowa, np. zaburzenia orientacji, kojarzenia, a innym razem dochodzi do  uszkodzenia nerek. Z kolei u dzieci, które mogą przechorować COVID-19 łagodnie, pojawia się wieloukładowy zespół zapalny, zwany PIMS. Co więcej, naukowcy ciągle odkrywają nowe objawy i kolejne skutki przechorowania COVID-19.

 

Nierówna walka z wirusem

Epidemia zaskoczyła wszystkie państwa. Żaden system służby zdrowia nie był przygotowany na trudną i długotrwałą walkę z wirusem. Początkowo w szpitalach na całym świecie brakowało m.in.: leków, środków ochrony osobistej, preparatów dezynfekcyjnych i respiratorów. Chorowali i umierali lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Wszyscy byli ogromnie przemęczeni. Również polski system opieki zdrowotnej okazał się nieskuteczny. Pomimo początkowych rygorystycznych obostrzeń, podczas wiosennej fali, przy stosunkowo niskiej liczbie zakażonych i zmarłych, rząd nie przygotował się na jesienne uderzenie wirusa. Po wakacjach i poluzowaniu obostrzeń, od września systematycznie rosła liczba chorych, wielu z nich było w ciężkim stanie. Przybywało osób w szpitalach i tych podłączonych do respiratorów. Z dnia na dzień, decyzjami wojewodów, szpitale musiały uruchamiać dodatkowe łóżka covidowe, kosztem istniejącej do tej pory bazy na np. oddziałach wewnętrznych. Ludzie umierali nie tylko z powodu zakażenia, ale także z powodu innych chorób, bo nie mogli dostać się do lekarzy. Jesienią powrócono do większości wiosennych obostrzeń i sytuacja zaczęła się pomału stabilizować. Spada nieco liczba zakażonych, ale wciąż wysoka jest liczba osób, które umierają. Co ważne, zmienił się sposób testowania tylko dla osób z objawami. Problemem jest też tzw. szara strefa, czyli osoby, które pomimo objawów, nie poddają się testom. Dlatego liczba faktycznie zakażonych w naszym kraju, jak szacują eksperci, może być nawet kilkakrotnie wyższa.

 

Czym leczy się COVID-19?

Niestety, nie wynaleziono skutecznego leku na tę chorobę. Leczy się ją objawowo, np. jak ktoś ma gorączkę, to podaje się leki na jej obniżenie. Do tej pory w terapii stosowanych było wiele specyfików – od leków przeciwwirusowych (HIV, ebola), poprzez preparaty na reumatoidalne zapalenie stawów i chorobę Parkinsona, aż po antybiotyki, o ile do zakażenia dołączały się bakterie. U niektórych skuteczne okazywało się osocze pobrane od ozdrowieńców. Były też opinie informujące o konieczności suplementacji witaminy D, która wzmacnia odporność, a w przypadku choroby – zwiększonych dawek witaminy C.

Jak przekonują eksperci, ważne jest, aby leczenie zacząć dość wcześnie, bo wtedy terapia jest skuteczniejsza i można zminimalizować ryzyko powikłań, a nawet zgonu. W przypadku trudności z oddychaniem i niskiej saturacji (wysycenia hemoglobiny w krwi tlenem), konieczna jest tlenoterapia. U chorych z ostrym przebiegiem, np. obustronnym zapaleniem płuc, z dużymi zmianami w ich obrębie widocznymi na zdjęciach rentgenowskich albo w TK, konieczne bywa wprowadzenie w tzw. śpiączkę farmakologiczną i podłączenie pacjenta do respiratora. Chodzi w ten sposób o umożliwienie regeneracji płuc. A w bardzo trudnych przypadkach wymagane jest podłączenie do krążenia pozaustrojowego (ECMO – płuco-serce). Ważnym i efektywnym elementem terapii jest deksametazon, który pomaga kontrolować nadmierną reakcję układu odpornościowego na zakażenie.

 

Szczepionka już jest

Od początku pandemii eksperci twierdzili, że jedyną i skuteczną metodą zapobiegania chorobom zakaźnym, są szczepienia ochronne. Koncerny farmaceutyczne od miesięcy próbowały wyprodukować szczepionkę. W walce z czasem zmierzyło się ok. 150 producentów z różnych państw. Kilkoro z nich ogłosiło sukces i dopuszczono ich zastrzyki do użycia. Komisja Europejska podpisała umowy z 6 podmiotami. Chodzi o: Astra Zenecę, Sanofi-GSK, Janssen Pharmaceutica NV, Pfizer/BioNTech, CureVac i Modernę. Producenci, po przeprowadzeniu badań klinicznych, skuteczność szczepionek oszacowali od 70 do 95 proc. Co istotne, niektóre z nich wymagają dwukrotnej aplikacji oraz specjalnych warunków przechowywania i transportu (temp. ok. – 80 stopni Celsjusza).

–  Szczepienia ochronne są jedną z ważniejszych zdobyczy medycyny. Dzięki nim wyeliminowano wiele groźnych chorób zakaźnych takich, jak np. czarna ospa czy polio, świat stał się bezpieczniejszy i mogliśmy po nim podróżować – tłumaczy lekarz i dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk.

 

Więcej o szczepieniach

W Polsce pierwsze szczepienia na COVID-19 już się rozpoczęły. Jako pierwszy szczepiony jest personel medyczny, ratownicy medyczni, potem pracownicy domów pomocy. Szczepionki wyprodukowane przez amerykańsko-niemieckie firmy i brytyjski koncerny budzą pewną nadzieję. Gdyby zaszczepiło się ok. 70 proc. ludności na świecie, to COVID-19 straciłby definitywnie charakter epidemiczny, a niewielkie ogniska byłyby dużo łatwiejsze do opanowania. Włączenie szczepienia do programu szczepień obowiązkowych w ciągu kilku lat uczyniłoby chorobę jako jedynie sporadyczną przyczynę hospitalizacji, a tym bardziej zgonu. Jednak te szczepionki, jak każde nowe, budzą wiele kontrowersji. To specyfiki nowej generacji i wyprodukowane w ekspresowym tempie. Tadeusz Jędrzejczyk podkreśla, że jeden z koncernów zapowiedział, że nie weźmie odpowiedzialności za ewentualne skutki uboczne. Co ważne, szczepionki mogą być stosowane tylko u osób powyżej 16 r. ż., gdyż na młodzieży nie były testowane. Dopiero teraz firmy farmaceutyczne przystąpią do badań na młodszej populacji. Ponadto, nie były testowane na kobietach w ciąży.

– Ze względu na to, że przy każdej procedurze medycznej należy zachować zasady bezpieczeństwa, zatem ocena i kwalifikacja do szczepienia pozostaje zadaniem lekarzy. To oni podejmą ostateczną decyzję, czy i w jakim stopniu schorzenie danej osoby stanowi przeciwskazanie, jak ma to miejsce choćby w przypadku odnotowanych reakcji anafilaktycznych – zauważa Jędrzejczyk.

Dyrektor Departamentu Zdrowia zwraca też uwagę na to, że w Polsce powinna powstać specjalna baza odczynów poszczepiennych, w której lekarze na bieżąco aktualizowaliby informacje od pacjentów o wystąpieniu działań niepożądanych. Tylko dzięki pełnej przejrzystości możemy odzyskać zaufanie do tej formy profilaktyki. Nie ulega jednak wątpliwości, że przy wszystkich tych zastrzeżeniach korzyści ze szczepień są większe niż rezygnacja z nich.

 

Ile będzie szczepionek

Polski rząd ogłosił, że zarezerwował ponad 62 mln dawek szczepionek z kilku różnych koncernów farmaceutycznych (Astra Zeneca – 16 mln, Janssen Pharmaceutica NV – 16,98 mln, Pfizer/BioNTech – 16,74 mln, CureVac – 5,72 mln i Moderna – 6,69 mln dawek). Oznacza to, że rząd planuje zaszczepić wszystkich dorosłych Polaków, czyli 31 mln. W pierwszej kolejności mają być zaszczepieni pracownicy opieki zdrowotnej, seniorzy, podopieczni ZOL-i i DPS-ów, służby mundurowe, nauczyciele. Następnie zwykli obywatele. Szczepienia planowane są do 2023 r. Do ich wykonywania zgłosiło się prawie 2,3 tys. podmiotów, czyli ponad 8,3 tys. zespołów wykonujących szczepienia.

Odkrycie naukowców szansą na eliminację choroby

Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Stanowego w Georgii ogłosili, że wynaleźli nowy lek, którego doustne podanie hamuje rozprzestrzenianie się wirusa w ciągu 24 godzin. Lek działa przeciwko wirusom RNA układu oddechowego. Badanie zostało przeprowadzone na fretkach, u których przebieg choroby jest podobny do tego u młodych ludzi. Preparat pod nazwą MK-4482/EIDD-2801 jest w drugim stadium trzeciej fazy badań klinicznych. Jeśli wyniki badań u ludzi będą takie same jak u zwierząt, to osoby, którym podany zostanie ten lek, nie będą zakażać. Wczesne rozpoczęcie terapii zapobiega rozwinięciu się ciężkiej postaci choroby, skraca fazę zakaźną oraz łagodzi konsekwencje epidemii, hamując rozprzestrzenianie się wirusa. Lekarze podkreślają, że do czasu, gdy masowe szczepienia będą dostępne, przerwanie rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 ma kluczowe znaczenie, a nowy preparat to umożliwia. Czy okaże się skuteczny u ludzi? Być może wkrótce się przekonamy.