Do uruchomienia programu Polska-Rosja niezbędna jest zgoda polskiej Rady Ministrów, a tej od roku nie ma. Przypomnijmy, że Komisja Europejska zatwierdziła program 8 grudnia 2016 roku i zgodnie z prawem unijnym powinien on zostać przyjęty przez polski rząd do końca 2017 roku. Od tej zgody uzależnione jest wydatkowanie środków przez beneficjentów – często małe, lokalne samorządy z województw podlaskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.

Przypomnijmy, że z poprzedniego trójstronnego Programu Litwa-Polska-Rosja 2007-2013 w województwie pomorskim zrealizowano 11 projektów (w tym 5 dla których liderem były instytucje z naszego regionu) z blisko 10 milionami euro wsparcia z UE. W ramach jednego z takich projektów (NEFA BALT II) Miasto Sopot zbudowało wylot wód potokowych (wylot C) oraz zbiornik retencyjny na potoku Babidolskim. Dzięki podjętym działaniom nastąpiła poprawa jakości wód opadowych spływających do Zatoki Gdańskiej, co korzystnie wpłynęło na atrakcyjność osiedleńczą, inwestycyjną, turystyczną i uzdrowiskową Sopotu. W innych projektach wykonano szereg działań infrastrukturalnych m.in.  odnowiono mury obronne na zamku, zbudowano ścieżki pieszo-rowerowe, wybudowano dworzec i poczekalnię autobusową. Zrealizowano także dużą ilość działań „miękkich” – jak stworzenie sieci współpracy i pakietu szkoleń w obszarze ochrony środowiska, czy opracowanie planu działań dla obszaru położonego nad Zalewem Wiślanym w zakresie ochrony środowiska, bezpieczeństwa morskiego i współpracy instytucjonalnej.

Instytucje z województwa pomorskiego, zachęcone deklaracjami rządu RP wskazującymi na kontynuację wsparcia rozpoczęły prace przygotowawcze, związane z uruchomieniem projektów w ramach Programu Polska-Rosja 2014-2020. Zainwestowano często niemałe środki publiczne na dokumentację i prace studialne pod przyszłe polsko-rosyjskie projekty.

Brak jasnej deklaracji rządu RP wzbudza konsternację i zaskoczenie. Wszelkie interwencje – m.in. marszałków województw podlaskiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego, radnych Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, posłów czy też samorządowców zaniepokojonych sytuacją wokół programu – spotykają się z odpowiedzią rządu, że jest czas do końca roku. 

Co gorsza na skutek dotychczasowych działań bardzo realna, a wręcz pewna na dziś jest utrata ponad 62 milionów euro na rozwój regionów przygranicznych i żyjących tam społeczności lokalnych. Środki unijne nie tylko utraci obszar programu, ale też Polska jako beneficjent, gdyż w większości będą one musiały trafić z powrotem do Brukseli, bez możliwości przeznaczenia ich na inny cel. Warto postawić w tym miejscu pytanie, czy resorty wezmą za tę decyzję odpowiedzialność i wytłumaczą mieszkańcom województw, że długo oczekiwane inwestycje i projekty nie zostaną zrealizowane na skutek braku zgody Rady Ministrów RP. W związku z powyższym rodzą się pytania – z jakich powodów taka decyzja została powzięta oraz na jaką rekompensatę wobec tych decyzji mogą liczyć obszary przygraniczne północnej i północno-wschodniej Polski?