Wakacyjny wyjazd nie zawsze musi oznaczać podróż samochodem i leżenie na plaży. Doskonałym środkiem transportu i dobrym sposobem na udane (a zarazem aktywne) spędzenie urlopu jest rower. Polecamy więc wycieczkę na Kociewie, a konkretnie do doliny Dolnej Wisły przez Gniew do Tczewa. Trasa w dużej mierze jest oznakowana, a do przejechania będziemy mieli około 80 km po terenach obfitujących w piękne widoki, a także zabytki i ciekawostki z przeszłości regionu.
Pierwszą część naszej wycieczki rozpoczynamy na stacji kolejowej w Smętowie Granicznym. Kierując się ulicami Dworcową i Gdańską wjeżdżamy na drogę wojewódzką 231, z której we wsi Luchowo skręcamy na polną drogę. Poprowadzi nas ona w stronę wsi Ostrowite, gdzie zachował się zespół dworsko-parkowy z XVIII w.
Miejsca pamięci z czasów wojennych
Stary dwór otoczony wiekowym parkiem to nie jedyny świadek historii w Ostrowitem. Przed wjazdem do wsi znajduje się miejsce, w którym w latach 1940-1943 znajdował się niemiecki obóz dla jeńców angielskich, a następnie obóz pracy przymusowej dla Polaków. Tragiczną historię z czasów II wojny światowej przypomina pamiątkowy głaz.
Za Ostrowitem przecinamy drogę krajową nr 91 i docieramy do Półwisi. Przed przydrożnym krzyżem zjeżdżamy na drogę, która prowadzi do leśniczówki Dębiny. Zaraz po wjeździe do lasu możemy jednak odbić na chwilę w stronę kolejnego miejsca pamięci. Tym razem będzie to grób nieznanego z nazwiska Mikołaja – jeńca rosyjskiego z okresu I wojny światowej.
Najpiękniejszy widok na Wisłę
Za leśniczówką Dębiny wjeżdżamy na szlak rowerowy Doliny Dolnej Wisły, stanowiący pomorski odcinek międzynarodowej trasy EuroVelo 9. Szlak jest dobrze oznakowany i towarzyszyć nam będzie przez większą część drogi do Gniewu, a potem do Tczewa. Znajdują się też przy nim miejsca postoju pojazdów i odpoczynku dla turystów. Przy pierwszym, jaki znajdzie się na naszej trasie, możemy pozostawić rowery i niebieskim szlakiem pieszym podejść do malowniczego punktu widokowego.
Na skraju skarpy nadwiślańskiej znajdziemy wieżę widokową, z której rozciąga się jeden z najpiękniejszych widoków na dolinę Wisły. Możemy się tu poczuć niemal jak w górach. W dole zobaczymy m.in. fragmenty starorzecza i łąki. Na wschodzie, za rzeką, dostrzeżemy natomiast panoramę Kwidzyna ze słynnym zamkiem, na południe – ceglane wieże Nowego, a w oddali na południowym wschodzie – Grudziądz.
W okolicy znajdują się dwa rezerwaty przyrody: Wiosło Duże i Wiosło Małe, które pośród kompleksów leśnych chronią rzadkie gatunki roślin ciepłolubnych i stepowych, takich jak aster gawędka, koniczyna długokłosowa, głowienka wielokwiatowa, kruszczyk rdzawoczerwony czy wężymord stepowy. Co ciekawe występuje tutaj także pełnik europejski, który nazywany jest górską różyczką i od kilku stuleci stanowi symbol… ziemi kłodzkiej.
Obelisk zasłużonego hydrotechnika
Przy kolejnym miejscu postojowym, na terenie rezerwatu Wiosło Małe, warto podejść leśną ścieżką do okazałego obelisku upamiętniającego Gottlieba Schmida oraz jego zasługi na stanowisku tajnego radcy królewskiego i inspektora wałowego. Prowadzone przez niego w XIX w. roboty wodno-melioracyjne na dolnej Wiśle zostały wykonane tak solidnie, że podczas katastrofalnej powodzi wiosną 1888 r. główny nurt Wisły bezpiecznie przelał się między tutejszymi wałami, a dopiero potem wlał się do Nogatu.
Niestety to, co pozostało do dziś z pomnika Schmida, stanowi zaledwie podstawę pierwotnie wyższej konstrukcji. Obiekt został zniszczony jeszcze przed II wojną światową, kiedy grupa uczniów polskiej szkoły policyjnej zerwała 6-metrową ozdobną część monumentu. Dalsza jego dewastacja nastąpiła po wojnie.
Nieopodal obelisku natrafić możemy na jeszcze jedną ciekawostkę przyrodniczą, ponad 200-letnią lipę drobnolistną.
Legendarna potyczka z Krzyżakami
Opuszczając tereny leśne przejeżdżamy przez wieś Widlice, na skraju której znajduje się cmentarz ewangelicki założony w połowie XIX w.
Sama wieś w historii zasłynęła tym, że podczas wojny trzynastoletniej miała tutaj miejsce potyczka oddziałów polskich i krzyżackich. Według legendy okoliczni chłopi za pomocą wideł poskromili braci zakonnych i uratowali rycerza Jana z Jani, dowódcę polskiego oddziału i pierwszego wojewodę pomorskiego. Stąd też wzięła się nazwa miejscowości – Widlice.
Ponadto, w Widlicach w 1857 r. urodził się Józef Czyżewski – działacz narodowy i społeczny, wydawca prasy polskiej w Gdańsku, współzałożyciel „Gazety Gdańskiej” oraz inicjator powstania Towarzystwa Ludowego „Jedność”. Po utworzeniu Wolnego Miasta Gdańska należał do założycieli i czołowych działaczy Gminy Polskiej oraz Macierzy Szkolnej.
W stronę wiślanych mostów
Za Widlicami kierujemy się na Opalenie. Zanim jednak odwiedzimy centrum tej miejscowości, zjedźmy na dawny trakt prowadzący do przyczółków i filarów nieistniejącego już mostu na Wiśle. Został on zbudowany w latach 1905-1909 jako wsparcie dla istniejącego już połączenia z Berlina przez Chojnice i Tczew do Królewca. Po zakończeniu I wojny światowej przeprawę przez Wisłę przecięły granice państwowe. Ostatecznie cała ogromna konstrukcja przekazana została odrodzonej po rozbiorach Polsce, ale służyła tylko pieszym, wozom konnym i nielicznym samochodom.
Most w tym miejscu okazał się niepotrzebny, gdyż prowadził w teren po wschodniej stronie Wisły, odcięty granicą od reszty Polski. Postanowiono go jednak wykorzystać. W 1934 r. większa część konstrukcji została przeniesiona do Torunia, stolicy ówczesnego województwa pomorskiego. Służy tam do dziś jako most im. Józefa Piłsudskiego. Natomiast mniejsza część trafiła do Konina i jest obecnie używana jako most nad kanał Ulgi w rozlewisku Warty.
Dokładnie 10 lat temu w okolicach Opalenia oddano do użytku nowe połączenie mostowe w ciągu drogi krajowej nr 90. Wyjątkowość tego obiektu polega na tym, że jest to najdłuższy w Europie most typu extradosed, czyli konstrukcja z niskimi pylonami oraz połączeniami linowymi znanymi z efektownych mostów wantowych. Jego długość całkowita wynosi ponad 808 m.
Pamiątki po rodzinie Czapskich
Opalenie to duża wieś, o której pierwsza wzmianka historyczna pochodzi z 1365 r. W XVIII w. razem z najbliższą okolicą należała do zasłużonej pomorskiej rodziny Czapskich. Jeden z jej przedstawicieli – Jakub Czapski, chorąży pomorski i podskarbi Prus Królewskich w 1773 r. ufundował, istniejący do dziś, kościół pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. We jego wnętrzu uwagę zwraca przede wszystkim średniowieczna kropielnica ustawiona w kruchcie.
Nieopodal położony jest też drugi obiekt sakralny – neogotycki kościół z przełomu XIX i XX w., należący w przeszłości do gminy ewangelickiej. Obecnie nie jest on jednak wykorzystywany i znajduje się w stanie ruiny.
Z inicjatywy Jakuba Czapskiego w południowej części Opalenia wzniesiony został również pałac otoczony parkiem ze stawem. Według miejscowych podań w 1812 r. nocował w nim cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte udający się z wyprawą wojenną do Rosji. Niestety, zabytkowy obiekt nie jest dostępny do zwiedzania, ponieważ mieści się w nim ośrodek leczenia uzależnień.
Kraina powideł oraz… husarii
Będąc w Opaleniu warto zatrzymać się na dłużej i wypocząć w jednym z licznych gospodarstw agroturystycznych. Można w nich skorzystać z wielu atrakcji, pobrać lekcje jazdy konnej lub wybrać się na przejażdżkę bryczką, a przede wszystkim skosztować przysmaków regionalnej kuchni kociewskiej.
Co ciekawe, w 2004 r. Opalenie dołączyło do miejscowości, w których powstają powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Szczególne znaczenie przy ich powstawaniu ma lokalny typ śliwy węgierki. Jej dojrzałe owoce smażone (najczęściej bez cukru) na wolnym ogniu nawet przez 3 dni, odznaczają się wyśmienitym smakiem, w którym wyczuwalna jest słodycz z delikatną goryczką.
Jednak nie tylko powidłami słynie Opalenie. We wsi stacjonują bowiem dwa konne poczty Chorągwi Husarskiej Marszałka Województwa Pomorskiego. Jest to jedna z najprężniej działających w naszym regionie organizacji zajmujących się rekonstrukcją historyczną. Bierze udział w wielu prestiżowych wydarzeniach zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Porucznikiem husarskim, a zarazem kasztelanem zamku w pobliskim Gniewie, jest Jarosław Struczyński, znany m.in. jako współorganizator inscenizacji bitwy pod Grunwaldem, podczas których odtwarza rolę wielkiego mistrza Urlicha von Jungingena.
* * *
W drugiej części naszej wycieczki rowerowej po dolinie Dolnej Wisły odwiedzimy m.in. tajemniczą Tymawę oraz najstarsze sanktuarium maryjne na Pomorzu.