Pomorze to przede wszystkim najpiękniejsze na polskim wybrzeżu plaże i malownicze Kaszuby. Ale nie tylko – na odkrycie wciąż czeka nasza „kraina łagodności”, czyli Kociewie, a przygód i atrakcji można szukać również na Żuławach i Powiślu.  W cotygodniowym cyklu przedstawiamy Wam ciekawe miejsca w naszym regionie związane z wyjątkową historią.

Dwory i pałace w ruinie

Zarówno na północy naszego regionu, jak i w jego wschodniej części znajdują się szczególnie piękne dwory i pałace dawnych właścicieli ziemskich. Niestety, nie wszystkie doczekały naszych czasów – wiele zburzono lub zdemontowano, inne spłonęły lub popadły w ruinę. Warto odwiedzić zarówno te zachowane, jak również te, po których zostały jedynie malownicze ruiny. Wiele pałaców – mimo złego stanu technicznego – wciąż czeka na renowację i jest nadzieja, że odzyskają dawny blask.

Jednym z pałaców, które uległy zniszczeniu w ostatnim czasie, jest późnobarokowy obiekt w Wytownie, należący niegdyś do rodu von Bandemer. Około roku 1910 pałac został przebudowany, zyskując nowe skrzydła – północne i wschodnie. W 1926 roku dwór odwiedził prezydent Niemiec, feldmarszałek von Hindenburg. Przyjechał tu na ślub swojego wnuka z Wierą von Bandemer. W czasie II wojny światowej (w 1940 r.) hitlerowcy wykorzystali budynki folwarczne jako obóz pracy, w którym więzili Polaków i Rosjan. Po wojnie w pałacu ulokowano biura miejscowego PGR. Później działał tu ośrodek wczasowy dla górników. Ostatni rozdział historii dworu zaczął się w 1992 roku, kiedy budynek i otaczające go grunty kupił ustecki dziennikarz, radny Jerzy Izdebski. Chciał odrestaurować pałac, ale w 2001 roku został oskarżony o znieważenie prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i w 2002 roku wyjechał do Anglii. Do Wytowna już nie wrócił – zmarł w hospicjum w Londynie w 2010 roku, zaś dwór niszczał do 2020 roku, kiedy na skutek pożaru zamienił się w ruinę.

Podobny los – pożar, w dodatku dwukrotny, spotkał pałac w Karżniczce, który był niegdyś jednym z najpiękniejszych pałaców na Pomorzu. Zbudowano go na wyspie: od południa otaczała go rozlewająca się w jezioro rzeka Charstnica, z trzech pozostałych stron – sztuczna fosa. Na wyspie, na którą można się było dostać dwoma mostami, znajdowały się budynki oraz wspaniały park w stylu angielskim. Przez 259 lat – do zakończenia II wojny światowej – Karżniczka była własnością rodu von Puttkamerów, jednej z najstarszych i najbogatszych rodzin na Pomorzu. Pałac przetrwał kilka stuleci, wojnę, czasy powojenne, a do jego kompletnej ruiny przyczynili się dopiero prywatni właściciele w pierwszych latach XXI wieku.

Dziś smętne resztki pałacu chylą się ku upadkowi. Wśród rozpadających się murów znaleźć można jedynie nieliczne pamiątki przeszłości: spod trawy i mchu wyłaniają się gdzieniegdzie resztki posadzki, a z solidnych pałacowych drzwi ktoś zrobił… pomost dla wędkarzy.

Palma konopna z Palestyny

Nieco ponad 3 km na północny wschód od zrujnowanej Karżniczki znajduje się jeden z najpiękniejszych zabytkowych obiektów powiatu słupskiego – wybudowany w latach 70. XIX wieku pałac w Damnicy. Pałac przetrwał wojnę i czasy powojenne niemal bez szwanku – do dziś zachowało się w nim wiele elementów oryginalnego wystroju. Świetność Damnica zawdzięcza Karolowi von Gamp, a tak naprawdę jego żonie Klarze von Gamp, której ojciec Fridrich Bayer był założycielem koncernu farmaceutycznego, produkującego między innymi aspirynę. Ten pałac na szczęście dotrwał do dziś w dobrym stanie. Wewnątrz zachował się m.in. żyrandol w kształcie żaglowca w głównym holu i malowane sklepienia oraz ściany. Największym zaskoczeniem jest jednak palmiarnia, w której pod szklaną kopułą znajduje się 10-metrowa palma konopna, przywieziona w 1919 z Palestyny.

Pięknym, choć niestety dla turystów dostępnym jedynie zza płotu, obiektem jest pałac w Sucuminie. Pod koniec XIX wieku właścicielami tutejszego majątku została pruska rodzina Wiechertów. Pałac powstał w latach 1860–1890 na fundamentach wcześniejszego gotyckiego założenia, po którym zachowała się jedna oryginalna piwnica. Starsza część, ta zbudowana w 1860 roku, była dobudówką do starego dworu. Około 1890 roku zburzono stary dwór i w jego miejsce wzniesiono reprezentacyjną wschodnią część pałacu z wieżą. Według wspomnień mieszkańców Sucumina, Gustav Witte – ostatni przedwojenny właściciel majątku – był antyfaszystą, popełnił samobójstwo. Tuż po zakończeniu II wojny światowej do pałacu wprowadziły się siostry zakonne, które w dawnej płacowej bibliotece urządziły kaplicę. I choć zaraz potem zakonnice usunięto, a wnętrza pałacu zamieniono na biura i mieszkania pracownicze PGR-u, to kaplica pozostała i służyła mieszkańcom wsi do czasów współczesnych. W 2007 roku pałac wraz z zamieszkującymi go lokatorami kupił od gminy łódzki przedsiębiorca. Zamierzał urządzić w tym miejscu hotel i restaurację, ale skończyło się na planach i przedłużających się sporach z gminą i lokatorami. Obecnie budynek stoi zamknięty i niezamieszkały.

Zamek na sprzedaż

Przenieśmy się teraz na Powiśle: na wzgórzu położonym nieopodal południowego krańca Jeziora Balewskiego wznosi się piękny pałac Stążki. Dawniej istniał tu gród Prusów, następnie zamek rycerza Dietricha Stange, wreszcie Stążki stały się własnością Schachów, którego członkowie przyjęli najpierw nazwisko Schach von Stangenberg, a następnie – Schach von Wittenau. Albrecht Schach von Wittenau na miejscu dawnego dworu wybudował w 1676 r. nowy, reprezentacyjny pałac. Po II wojnie światowej majątek w Stążkach zamieniono w PGR, pałac był wykorzystywany jako biura, świetlica zakładowa i mieszkania dla pracowników. Po likwidacji PGR-ów zaczął niszczeć, ale został wyremontowany w 2012 roku i przejęty przez gminę Mikołajki Pomorskie. Od tego czasu trwa poszukiwanie ewentualnego kupca.

Najokazalszym i jednym z najpiękniejszych opuszczonych pałaców na Pomorzu jest pałac w Klecewie. Pierwszy pałac w tym miejscu powstał w XVIII wieku, ale zburzono go w 1870 roku i wzniesiono nowy, renesansowy gmach w manierze francuskiej. Ostatni przedwojenni właściciele Klecewa to baronowie von Rosenbergowie wywodzący się z połączenia dwóch rodów: von Rosenberg i Gruszczyńskich herbu Poraj. Po 1945 roku w Klecewie założono PGR. Po jego likwidacji w pałacowych budynkach ulokowano ośrodek wczasowy. Ostatecznie budynek trafił w ręce prywatne. Dziś malowniczy gmach ulokowany na wzgórzu nad jeziorem straszy wybitymi szybami, a z wnętrza zniknęły elementy oryginalnego wystroju, m.in. wspaniałe kaflowe piece.