Wieloletnie starania pomorskich samorządów przyniosły rezultaty. Nieczynna przez prawie ćwierć wieku linia kolejowa z Kartuz do Sierakowic i Lęborka znowu ożyje. Polskie Linie Kolejowe ogłosiły przetarg na rewitalizację kolejowego szlaku. Ta inwestycja to realizacja zapisów Paktu Kolejowego dla Pomorza, który został podpisany jesienią 2024 r.
Według wstępnych kalkulacji podróż do Trójmiasta z Sierakowic zajmie około 1 godz. 15 minut.
Mamy to!
To, co jeszcze niedawno wydawało się marzeniem i daleką wizją przyszłości, staje się coraz bardziej pewne.
– Wczoraj, bezpośrednio od wiceministra Piotra Malepszaka, który jest odpowiedzialny za kolej, otrzymałem informację, że przetarg na rewitalizację linii kolejowej z Kartuz do Lęborka zostanie ogłoszony w ciągu kilku dni. I dziś faktycznie ogłoszenie zawisło na europejskiej platformie przetargowej – informuje Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Przywrócenie tej linii do życia jest jednym z zapisów w Pomorskim Pakcie Kolejowym.
– Podpisaliśmy go zaledwie dwa miesiące temu. A teraz już mamy tego efekty. Oto dowód na to, jak współpraca samorządów z rządem przynosi efekty – dodaje marszałek.
Warto przypomnieć, że Pakt Kolejowy oprócz linii „sierakowickiej” dotyczy również innych niezmiernie istotnych inwestycji na Pomorzu, dzięki którym na kolejową mapę wrócą choćby Bytów czy Choczewo. I tak oto, po ćwierćwieczu od likwidacji przewozów kolejowy szlak przez Kaszuby wróci do życia. Ale co tak naprawdę oznacza to dla mieszkańców?
Do Trójmiasta w godzinę
Kolejowa inwestycja to wielki impuls rozwojowy. To istotne przedłużenie korytarza kartuskiego, jaki powstał po wybudowaniu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. To szansa na stworzenie zupełnie nowego układu komunikacyjnego. A jednym z jego najważniejszych ogniw może być węzeł integracyjny w Sierakowicach, którego centrum jest wyremontowany budynek kolejowego dworca.
– Dzięki inwestycji Miechucino, Sierakowice, Kamienica Królewska, Linia i szereg innych miejscowości uzyskają połączenie kolejowe z Kartuzami, Lęborkiem i przede wszystkim stolicą województwa Według wstępnych kalkulacji dojazd z Sierakowic do Trójmiasta zajmie niewiele ponad godzinę. – zaznacza Leszek Bonna, wicemarszałek województwa pomorskiego.
Ale linia kolejowa Kartuzy – Lębork jest ważna nie tylko dla gęsto zamieszkałego powiatu kartuskiego, ale dla całego regionu. To również kolejny korytarz transportowy prowadzący w kierunku budowanej elektrowni jądrowej.
– Czekamy na kolejne inwestycje kolejowe dla Pomorza – przebudowę linii z Wejherowa do Choczewa z nowym odcinkiem do Łeby – dodaje wicemarszałek.
Co ważne, cała trasa znajduje się na terenie Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot, jej uruchomienie będzie więc okazją do wykorzystania możliwości, jakie da nowa ustawa metropolitalna. Nie ma jednak przyszłości bez przeszłości. Zerknijmy zatem w historię i zobaczmy, jak to z linią przez Sierakowice bywało.
Zerknijmy w historię
Przełom XIX i XX wieku to okres dynamicznego rozwoju sieci kolejowej na Pomorzu i nie tylko. Można powiedzieć, że to właśnie wtedy ukształtował się, cały czas widoczny na mapach i w krajobrazie, układ linii kolejowych. Jedną z wybudowanych wtedy linii jest trasa z Pruszcza Gdańskiego przez Kartuzy, Sierakowice do Lęborka i Łeby. W 1900 roku pruskie władze podjęły uchwałę o potrzebie budowy kolei lokalnej i połączenia z Pruszczem Gdańskim. Pięć lat później pociąg po raz pierwszy wjechał na stację w Sierakowicach. Linią kursowały 3-4 pary pociągów. Odzyskanie niepodległości i powrót Pomorza do Rzeczypospolitej spowodował przekreślenie linii granicą państwową. Po niemieckiej stronie pociągi kursowały na odcinku Lębork – Nawcz, a po polskiej ostatnią stacją było Kętrzyno. W czasie II wojny światowej pociągi kursowały po całej trasie od Lęborka aż do Pruszcza Gdańskiego. Po wojnie pociągi ruszały odcinkami, z uwagi na uszkodzoną infrastrukturę, ale w 1948 roku kursowały już po całej trasie. Na przestrzeni powojennych lat rozkład kształtował się różnie, pociągów było nawet do 10 par dziennie, niektóre w pełnej, niektóre w skróconych relacjach, ale mniej więcej w godzinach dopasowanych do rytmu pracy. Z roku na rok pogłębiała się jednak degradacja infrastruktury. Pociągi jeździły coraz wolniej, likwidowane były kolejne posterunki ruchu. W końcu przyszedł tragiczny dla polskiej kolei rok 2000, kiedy to „wycięto” ruch pasażerski z ponad 1000 km linii. Ostatnie pociągi pasażerskie z Kartuz do Lęborka odjechały 23 czerwca 2000 roku.
Warto jednak dodać, że w 2001 roku linia pokazała swoją ważność. Po powodzi w Gdańsku, przez jakiś czas korzystały z niej jako z objazdu, pociągi pośpieszne w kierunku Słupska i Koszalina. Ruch towarowy, i tak już bardzo ograniczony, bo jedynym punktem gdzie odbierane były towary była ładownia w Sierakowicach, został zlikwidowany na przełomie 2004 i 2005 r.
Ostatecznym wyrokiem dla linii okazała się wiosna 2005, kiedy doszło do osunięcia się nasypu w Prokowie. Jednocześnie, przez okoliczną ludność rozkradzione zostały szyny w rejonie Rozłazina i Lęborka. I tak w stulecie istnienia linia kolejowa Kartuzy – Lębork przestała istnieć, a kolejowy szlak zaczęła pochłaniać przyroda…