Wichura, która w nocy 11 na 12 sierpnia 2017 r. przeszła przez północną Polskę powaliła tysiące hektarów lasów. Szkody w lasach, budynkach i infrastrukturze okazały się astronomiczne. Połamanych i powalonych zostało ok. 20 mln drzew. Niestety były też ofiary śmiertelne. W czasie wichury zginęło pięć osób.
W rocznicę tragicznych wydarzeń marszałkowie województwa pomorskiego Mieczysław Struk i Leszek Bonna wraz z samorządowcami w Lotyniu, złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary nawałnicy. Tablica poświęcona harcerkom, które zginęły podczas nawałnicy, została odsłonięta w pierwszą rocznicę katastrofy.
Tragiczna wichura
To, co stało się nocą 11 na 12 sierpnia 2017 r. w całej północnej Polsce to największa klęska, od co najmniej 100 lat.
– Tej nocy wichura powaliła miliony drzew. Zniszczenia sięgnęły aż 8.3 mln metrów sześc. drzew. Powalonych zostało około 20 mln drzew – wspomina Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Obszar zniszczeń był ogromny. Poszkodowanych zostało 31 gmin z 10 powiatów województwa pomorskiego. Poważne straty wystąpiły w 11 nadleśnictwach.
– To nie tylko połamane i powalone drzewa. Wichura zerwała setki dachów, linii energetycznych. Niestety były też ofiary śmiertelne – mówi.
Wśród ofiar były m.in. dwie nastolatki, uczestniczki obozu harcerskiego w Suszku koło Rytla. Samorząd województwa pomorskiego oszacował straty po nawałnicy na około 2,66 mld zł. To prawie 3 razy więcej niż wyniosły dochody budżetu województwa w 2017 r.
Czas próby i czas pomocy
Na pomoc ofiarom nawałnicy, jako pierwsi ruszyli strażacy ochotnicy nie tylko z terenów dotkniętych klęską. Najpierw z całego województwa a w ciągu następnych dni z całej Polski przybywały na Kaszuby jednostki straży pożarnej, policji, służb ratunkowych, leśnicy.
– Słowem każdy, kto mógł i chciał pomóc. Pomagały osoby prywatne i przedsiębiorcy. Uruchomione zostało specjalne konto, na które można było wpłacać pieniądze. Wsparcie materialne i finansowe płynęło również ze strony samorządów – wylicza marszałek Struk.
Na apel marszałka odpowiedziało prawie 70 samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Łącznie przekazano gminom ponad 10 mln zł.
– Zaangażowanie firm i przedsiębiorców przeszło najśmielsze oczekiwania. Jak w przypadku rodziny Gostomskich z Wysokiej Zaborskiej, która w nawałnicy straciła dobytek całego życia. Firma budowlana, która odpowiedziała na apel, wybudowała nowy dom w zaledwie trzy miesiące – wspomina marszałek.
Również sejmik województwa pomorskiego zareagował na tragedię. Kilka dni po nawałnicy, na nadzwyczajnej sesji zadecydował o przekazaniu ok. 3 mln zł na usuwanie powalonych drzew, zakup niezbędnego sprzętu i na dotacje celowe dla konkretnych gmin. Wsparcie finansowe przekazała również Unia Europejska.
– Po wielu naszych monitach, rząd ostatecznie zdecydował się na wystąpienie do struktur unijnych o wsparcie z Funduszu Solidarności – dodaje.
To specjalna pula pieniędzy na pomoc w nadzwyczajnych sytuacjach. Polska otrzymała 12,2 mln euro. Z tego na Pomorze wpłynęło prawie 27 mln zł. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego otrzymał 855 tys. zł., które zostały przeznaczone na odbudowę infrastruktury turystycznej w Zaborskim i Wdzydzkim Parku Krajobrazowym.
Pięć lat później
A jak tereny zniszczone przez kataklizm wyglądają po pięciu latach?
– Większość zniszczonego drzewostanu została już uprzątnięta. Nasadzone zostały nowe drzewa – mówi Mariusz Glempa z Zaborskiego Parku Krajobrazowego.
Naprawione zostały także, zniszczone przez ciężki sprzęt leśne drogi. Nawałnica zmieniła jednak całkowicie krajobraz. Minie jeszcze wiele lat, zanim nowe drzewa wyrosną i tam gdzie teraz jest szeroka panorama, znowu będzie ściana zielonego lasu.
– Mieszkańcy wyremontowali domy. Jest odbudowana infrastruktura. Jeśli nie patrzymy na lasy, to szkód już praktycznie nie widać – zaznacza Mieczysław Struk.
Na Kaszuby wrócili turyści. A nawałnica staje się powoli bolesnym, ale odległym wspomnieniem.