Mija drugi miesiąc od ogłoszenia pandemii. Gospodarki poszczególnych krajów – w różnym stopniu i czasie – dotknie recesja lub co najmniej poważne spowolnienie. W Polsce rząd wprowadził szereg rozwiązań w Tarczy Antykryzysowej 2.0 i pracuje nad kolejnymi ułatwieniami. Jak Pan ocenia działania rządu mające pomóc przedsiębiorcom w tym trudnym okresie?

Rozwiązania przewidziane w Tarczy Antykryzysowej, a szczególnie w znowelizowanej wersji, są bardzo potrzebne – to być albo nie być dla rzeszy przedsiębiorców i organizacji pozarządowych. Przyjęte regulacje mają kilka jasnych punktów, w tym niekiedy bardzo szczegółowych, jak np. wyłączenie z opodatkowania przychodów z tytułu umorzenia pożyczek dla mikroprzedsiębiorstw. Jednak skala tej pomocy jest zdecydowanie niewystarczająca, nie wprowadzono fundamentalnych możliwości, o które zabiegały środowiska gospodarcze. Zgłaszały one np. postulaty dotyczące zwolnienia z zaliczek na PIT i CIT, czy szybkiego uzyskania zwrotu podatku VAT. Ograniczona skala pomocy państwa dla przedsiębiorców wynika z faktu, że rząd nie ma rezerw budżetowych, które mógłby przeznaczyć wprost na pomoc w postaci dopłat lub pośrednio, w postaci odstąpienia od płacenia zobowiązań podatkowych czy składek. Środki zostały bowiem w ostatnich latach przeznaczone na programy socjalne bez liczenia się z niebezpieczeństwem, że przecież nie zawsze będziemy na prostej ścieżce wzrostu gospodarczego. Skoro państwo nie ma rezerw, pozostaje mu zadłużanie się, np. w Narodowym Banku Polskim. Martwię się, że finansowanie niezbędnej interwencji kryzysowej będzie oznaczać po prostu drukowanie pieniędzy. Skutki będziemy odczuwać wszyscy, mierząc się z wysoką inflacją. Młodzi ludzie nie pamiętają, co to jest inflacja, nie mają więc świadomości, że jest to rak, który zniszczy każdą gospodarkę. Mam nadzieję, że nie zmierzamy w tym kierunku. Ale krótko mówiąc, to rządzący w Warszawie mają uprawnienia i narzędzia, by chronić gospodarkę i przygotować ją na nadciągający kryzys. Niestety nie zabezpieczyli na to odpowiednich środków. A jednoczesne zapewnienia premiera Morawieckiego o kontynuacji takich wielomiliardowych inwestycji jak Centralny Port Komunikacyjny, czy przekop mierzei brzmią w tym kontekście wyjątkowo kuriozalnie.

 

Czy regiony, tzn. Pomorskie i 15 innych województw, nie powinny wspomagać rządzących i wspólnie działać na rzecz załagodzenia kryzysu gospodarczego i zdrowotnego? Jako samorząd macie do dyspozycji środki europejskie. 

Zdecydowanie tak, rząd powinien aktywnie współpracować z samorządami, jednak od wielu lat nie jesteśmy – mówię o samorządach regionalnych – traktowani jak partnerzy. Konstytucyjnie zagwarantowany proces decentralizacji jest od kilku lat w odwrocie, jesteśmy systematycznie pozbawiani części naszych kompetencji i źródeł finansowania, lub też nakłada się na nas nowe zadania bez zapewnienia środków na ich realizację. Przypomnę, że rząd podporządkował już sobie wojewódzkie fundusze ochrony środowiska czy zarządy gospodarki wodnej. Szkoda, że tak się dzieje, bo przez to potencjał regionalnej wspólnoty, którą bardzo dobrze znamy i współtworzymy, nie jest w pełni wykorzystywany. Jeśli chodzi o wsparcie przedsiębiorców, to zamykanie małych i większych biznesów oraz zwolnienia pracowników, to nie są dla nas tylko statystyki. Dla nas samorządowców oznacza to kłopoty nie anonimowych ludzi, ale bliskich, znajomych, sąsiadów, członków naszej lokalnej wspólnoty. Dlatego, mimo ograniczeń co do naszych realnych możliwości, działamy tak szybko i tak szeroko, jak to tylko możliwe.

 

Jak zatem Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego wspiera przedsiębiorców?

Uruchamiamy wsparcie, które powinno być traktowane jako uzupełniające do rządowego. Mamy frustrującą świadomość, że nasze działania nie zaspokoją wszystkich potrzeb pomorskiej gospodarki. Uważam, że w zakresie, jaki jest dla nas dostępny, zareagowaliśmy jednak błyskawicznie i rzuciliśmy na szalę wszelkie dostępne zasoby. Przygotowywanie nowych rozwiązań dla przedsiębiorców dzieje się od połowy marca, dosłownie z dnia na dzień. Środki, które chcemy wykorzystać pochodzą zarówno z funduszy unijnych – z programu regionalnego, jak i z budżetu samorządu.

 

Jak to wygląda w praktyce?

Kluczowym krokiem do uruchomienia kryzysowego wsparcia dla małego i średniego biznesu była bardzo szybka renegocjacja Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej oraz Komisją Europejską. Decyzję o zmianie przeznaczenia środków w tym programie podjęliśmy 19 marca. Na marginesie przypomnę, że pierwszy przypadek zachorowania w naszym regionie mieliśmy 14 marca i od tego samego dnia zaczęło się zamrażanie polskiej gospodarki. W trzy dni przeprowadziliśmy uzgodnienia z Komisją Europejską i już 1 kwietnia mogliśmy je formalnie zatwierdzić. To jest moim zdaniem tempo niespotykane w historii funduszy europejskich. Dzięki podjętym decyzjom, na pomoc przedsiębiorcom mogliśmy skierować 51,5 mln zł z funduszy unijnych. Kwota ta, na podstawie kolejnej decyzji Zarządu Województwa z 16 kwietnia, zwiększyła wartość naszej umowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. To w oparciu o tę umowę przedsiębiorcom z naszego regionu udzielane jest wsparcie publiczne w postaci preferencyjnych pożyczek. Dzięki dodatkowym środkom możliwe będzie, przy pomocy wyłonionych pośredników finansowych, udzielanie tzw. pożyczek płynnościowych, które można przeznaczyć na cele obrotowe przedsiębiorcom, którzy mają przejściowe trudności w wyniku epidemii COVID-19. Można z nich będzie finansować także koszty wynagrodzeń pracowników. Oprocentowanie pożyczek będzie niskie lub nawet zerowe. Dzięki już podjętym decyzjom z tych środków przedsiębiorcy będą mogli korzystać od przełomu maja i czerwca – bo tyle czasu potrzebuje Bank Gospodarstwa Krajowego na wyłonienie wspomnianych pośredników finansowych. Staramy się jednak by jeszcze maksymalnie przyspieszyć ten proces. 

 

Przełom maja i czerwca może być odległą perspektywą dla przedsiębiorców, którzy potrzebują wsparcia natychmiast.

Zgadza się. Procedury uruchamiania środków unijnych, nawet jeśli je realizować w absolutnie ponadstandardowym tempie, są czasochłonne. I dlatego zdając sobie z tego sprawę, Zarząd Województwa postanowił sięgnąć równolegle po nasze własne, regionalne zasoby finansowe. Zaraz po majówce – od 4 maja – mikro, mali i średni przedsiębiorcy będą mogli się ubiegać o pożyczkę płynnościową, dokładnie taką samą, jak wyżej wspomniana, tyle że finansowaną ze środków województwa. Na ten cel wygospodarowaliśmy 30 mln zł. I co ważne, według mojej wiedzy, w dniu 4 maja będzie to pierwsze w Polsce tego rodzaju wsparcie realnie uruchomione w takiej skali, a nie jedynie zapowiadane. Ta pula już trafiła za pośrednictwem naszego Pomorskiego Funduszu Rozwoju do Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego Sp. z o.o., który będzie udzielał pożyczek w wysokości do 150 tys. zł, oprocentowanych nawet na 0%.  Jak wspomniałem, aby oferta dla przedsiębiorców była zbieżna, warunki udzielania pożyczki płynnościowej za pośrednictwem Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego Sp. z o.o. oraz za pośrednictwem podmiotów wyłonionych niebawem przez Bank Gospodarstwa Krajowego będą tożsame. Nawiązując do zerowej stawki oprocentowania naszej oferty – mnie i moich współpracowników bolą opinie, które można przeczytać niekiedy na różnych forach w sieci, że samorządowcy w dobie kryzysu zamierzają „zarabiać na przedsiębiorcach”. Mam nadzieję, że takie opinie wynikają z niewiedzy, a nie ze złej woli.

 

A na jakie wsparcie przedsiębiorcy mogą liczyć od ręki?

Tu mamy szereg możliwości. Współpracujące z nami instytucje finansowe: Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Pomorski Fundusz Rozwoju Sp. z o.o. wprowadzają do swojej oferty istotne modyfikacje, zarówno dla przedsiębiorców już korzystających z pożyczonych środków, jak i tych zainteresowanych sięgnięciem po nie. Stopniowo, systematycznie od początku kwietnia, podpisywane są aneksy z pośrednikami finansowymi umożliwiające przedsiębiorcom, którzy już uzyskali nasze wsparcie finansowe, skorzystanie z mechanizmu karencji, czy wakacji kredytowych. „Zamrożeniu” podlegają zarówno raty kapitałowe, jak i odsetki.  We wszystkich produktach dłużnych w naszej ofercie unijnej, czyli finansowanej z Regionalnego Programu Operacyjnego (tzn. Mikropożyczce, Pożyczce Rozwojowej, Pożyczce Inwestycyjnej, Pożyczce Profilowanej i Pożyczce na innowacje) umożliwiono czasowe zawieszenie spłat rat i wydłużenie okresu kredytowania. Już teraz opcja ta jest dostępna dla znaczącej części z grupy ponad 1800 przedsiębiorców, którzy mają zawarte umowy pożyczki. Zwrócę także uwagę na opcję zmiany przeznaczenia części pożyczki, wprowadzaną dla przedsiębiorców, którzy zawarli umowy po 1 lutego br., np. z inwestycji na sfinansowanie kapitału obrotowego i wynagrodzeń dla pracowników. Możliwe jest także ubieganie się o dodatkową pożyczkę przeznaczoną wyłącznie na sfinansowanie bieżących potrzeb przedsiębiorstwa. Złagodzone zostały ponadto warunki dotyczące działań windykacyjnych.  

Należy też odnotować, że Pomorski Fundusz Rozwoju Sp. z o.o., który w naszym imieniu zarządza środkami własnymi województwa i współpracuje z instytucjami finansowymi nie tylko przy wspomnianej pożyczce płynnościowej, ale szeregu innych produktów finansowych (m.in. Pożyczka eksportowa, Pożyczka na zatrudnienie, Pożyczka turystyczna, Pożyczka Nieruchomość dla biznesu), również wprowadził zmiany mające łagodzić skutki ekonomiczne epidemii COVID-19. W dostępnej ofercie wprowadzono m.in. możliwość finansowania wydatków obrotowych, a wszyscy pożyczkobiorcy – nowi i dotychczasowi – mogą również skorzystać z wakacji kredytowych czy wydłużenia okresu karencji. A to oznacza, że ulgę w spłacie zobowiązań w najbliższych miesiącach odczuje kolejne 1700 pomorskich firm!

I wreszcie, nie mniej ważny instrument, od lat obecny w naszej ofercie, czyli poręczenia kredytów bankowych. To narzędzie również dostosowaliśmy do szczególnie trudnej sytuacji firm. Jest to wsparcie bezpłatne, polegające na zabezpieczeniu kredytu, który przedsiębiorcy zaciągają w swoich bankach. Nasz Pomorski Regionalny Fundusz Poręczeń Kredytowych Sp. z o.o. współpracuje z większością banków spółdzielczych i komercyjnych działających na terenie województwa, informacji można zasięgnąć w swojej placówce.

 

W sumie o jakiego rzędu środkach na wsparcie przedsiębiorców mówimy?

Zupełnie nowy strumień pieniądza to 81,5 mln zł, z czego 51,5 mln to środki przesunięte w ramach środków unijnych, a 30 mln to wygospodarowane środki własne regionu. Ale, jeśli zsumujemy wszystkie środki, zarówno pochodzące z budżetu województwa, jak i z funduszy unijnych, to mówimy o kwocie ponad 650 mln zł. Wchodzą w to również korzyści, jakie odniosą firmy dzięki np. odroczeniu terminów spłaty zobowiązań czy dodatkowej karencji. W tej kwocie mieszczą się również środki regionalne, z których finansowane są świadczenia dla firm w kryzysie, udzielane poprzez Wojewódzki Urząd Pracy oraz powiatowe urzędy pracy.  Warto to podkreślić, bo raczej nie usłyszymy o tym w telewizji publicznej, że te jednostki to instytucje samorządowe, a istotna część środków finansowych, które za ich pośrednictwem trafiają do przedsiębiorców, również pochodzi z zasobów będących w dyspozycji samorządu. Swoją drogą bardzo zachęcam do śledzenia strony internetowej Urzędu Marszałkowskiego, gdzie na bieżąco gromadzone są informacje dotyczące możliwych form wsparcia przedsiębiorstw w regionie: pomocdlafirm.pomorskie.eu.

 

650 mln – czy to dużo, czy mało?

W ujęciu nominalnym oraz w proporcji do możliwości finansowych polskich samorządów to ogromna kwota, natomiast tak, jak powiedziałem wcześniej – zdajemy sobie sprawę, że nie zaspokoi ona potrzeb wszystkich firm na Pomorzu. Powiem więcej, dzięki nim uda się wesprzeć niewielki odsetek z całej populacji ok. 296 tysięcy pomorskich firm. To rodzi frustrację, ale nie załamujemy rąk i działamy w swojej skali tak, jak możemy najlepiej. Natomiast w sytuacji, gdy Polska pozostaje krajem scentralizowanym, a nawet jest centralizowana coraz bardziej, żadne działania samorządów nie zastąpią rządu i nie zwolnią go z pełnej odpowiedzialności za ratowanie gospodarki. I tu ciekawostka – kilka razy wspomniałem o pomorskiej pożyczce płynnościowej dla firm, która finansowana będzie z regionalnych źródeł unijnych w kwocie 51,5 mln złotych oraz zasobów własnych regionu w kwocie 30 mln złotych. W tym samym czasie rząd planuje uruchomienie analogicznego wsparcia z krajowych programów unijnych. Na cały kraj przypaść ma 350 mln złotych. Szacujemy, że z kwoty tej około 20 mln powinno przypaść na Pomorskie. I taka jest niestety w tym akurat przypadku proporcja: samorząd – 81,5 mln, rząd – 20 mln.

   

Czy wyliczone wcześniej kwoty i formy wsparcia to wszystko, na co mogą liczyć pomorskie firmy ze strony regionalnego samorządu?

Faktem jest, że większość środków unijnych została już rozdysponowana w poprzednich latach. Dzięki nim realizujemy setki ważnych dla Regionu projektów. Rezerwy, które pozostały, nie są duże i analizujemy na bieżąco sytuację. Pracujemy teraz nad tym, czy da się jeszcze wygospodarować kolejne środki na wsparcie ochrony zdrowia, czy pomoc dla przedsiębiorców, np. dla wybranych, kluczowych branż pomorskiej gospodarki, aby pomóc im szybko wrócić na rynek, gdy obostrzenia aktywności biznesowej zaczną być stopniowo znoszone. Na zakończenie dodam, że dla pobudzenia pomorskiej gospodarki ważne jest też, aby inwestycje samorządowe przebiegały w miarę możliwości w sposób niezakłócony. Z tego punktu widzenia nie możemy lekko zrezygnować z realizacji np. naszych inwestycji drogowych czy kolejowych. To samo odnosi się do innych zadań, np. finansowania przewozów kolejowych, których koszty stanowią największą i pozycję w budżecie samorządu województwa. Jest to bardzo ważne zadanie, również dla przedsiębiorców i ich pracowników. Podkreślę przy tym, że konieczne jest wprowadzenie kolejnych rozwiązań na poziomie rządowym, wspierających funkcjonowanie samorządów, których dochody również padają ofiarą kryzysu.