Kiszonki to prawdziwy hit zdrowego odżywiania. Coraz częściej do kiszenia trafiają nie tylko klasyczne warzywa, takie jak kapusta i ogórki, ale także: buraki, marchew, papryka, rzodkiewka, a nawet owoce – jabłka, gruszki czy arbuzy. Kiszonki są zdrowe i smaczne, a co najważniejsze można jeść je cały rok. Mikołaj Mańkucki prowadzi rodzinne gospodarstwo, gdzie kiszenie warzyw to zarówno sposób na wykorzystanie plonów, jak i pasja, którą dzieli nie tyko z bliskimi.
Z młodym 26-letnim inżynierem rolnikiem z Różyn spotkaliśmy się na dożynkach wojewódzkich w Pszczółkach. Mikołaj od dzieciństwa zafascynowany był życiem na wsi. Nie wyobraża sobie mieć szefa czy siedzieć za biurkiem przez osiem godzin. Ceni przestrzeń i kontakty z ludźmi. Z Mikołajem Mańkuckim rozmawiała Dorota Kulka.
Twoi rodzice nie mieli gospodarstwa, skąd zatem fascynacja wsią i produkcją kiszonek?
– Bakcyla złapałem od babci i jej brata. Z wujkiem od najmłodszych lat jeździłem w pole. Moją pierwszą uprawą były ziemniaki. Miałem wtedy 15 lat. Rodzice pomagali mi je sprzedać.
Teraz masz swoje gospodarstwo
– Prowadzę je od sześciu lat. Jest małe, ma tylko 16 ha. Ale to taka nasza rodzinna manufaktura. W produkcji pomagają mi rodzice, a 85-letnia babcia zawsze służy radą. Mimo że praca na roli to zajęcie przez 24 h, to nie zamieniłbym jej na żadną inną. Nie chciałbym mieć szefa i siedzieć za biurkiem przez osiem godzin.
Co uprawiasz?
– Ziemniaki, marchew, kapustę, buraki, ogórki, cebulę białą i czerwoną, pietruszkę, seler, pory, fasolkę szparagową i maliny.
Skąd pomysł na kiszonki?
– Nie chciałem marnować warzyw, bo nie wszystkie można sprzedać na świeżo. Poza tym jest moda na kiszonki. Są bardzo zdrowe i co mnie cieszy, mogę więcej zarobić za słoik kiszonek niż za kilogram np. marchwi. Co też ważne, cena kiszonek jest stabilniejsza od ceny kilograma warzyw. Z kiszonkami, jeśli chodzi o wybór składników, można też eksperymentować.
Czym są kiszonki?
– To kiszone warzywa i owoce. Kiszenie to naturalny proces konserwacji znany od wieków, dzięki któremu można było cieszyć się smakiem upraw zimą i wczesną wiosną. Można je długo przechowywać i zjeść nawet po roku czy dwóch. Kiszenie zachodzi pod wpływem bakterii kwasu mlekowego, które ułatwiają fermentację.
Dlaczego kiszonki są zdrowe?
– Są źródłem witamin: A, E, C i minerałów, które są łatwiej przyswajalne po fermentacji. Jedzenie ich poprawia odporność i trawienie. Kiszonki wspierają prawidłową mikroflorę jelitową, dostarczają przeciwutleniaczy, zmniejszają ryzyko infekcji, a dzięki błonnikowi pomagają w odchudzaniu. Są też niskokaloryczne. Kiszonki to istna bomba witaminowa, dlatego od lat je jem i nie choruję.
Co można kisić?
– Chyba wszystko (śmiech – przyp. red.). W moim gospodarstwie kiszę: ogórki, kapustę, buraki i marchew. Ale ludzie kiszą też rzodkiewkę.
Masz jakiś pomysł na kolejne warzywo do kiszenia?
– Tak, może za rok uda mi się ukisić pomidory. Już próbowałem na domowy użytek i wychodzą bardzo smaczne.
Mówiłeś, że kisisz marchewkę. Jak ją jeść?
– Można położyć na kanapkę tak, jak ogórki kiszone lub dodawać do sałatek.
Warzywa kisisz w beczkach?
– Nie. Kiszę tradycyjnie tak, jak nasi przodkowie w kamionkach. Mam 20 l i 50 l kamionki. Nie kiszę hurtowo, ale partiami, więc mi takie wystarczają.
Ile trwa kiszenie?
– Dobre pytanie. Kiszenie trwa ok. dwóch tygodni. Po tym czasie można jeść kapustę i ogórki. Ale np. za ogórki małosolne uważa się takie, które mają do pięciu dni. Po tym czasie stają się już kiszonymi.
Dużo masz przetworów?
– Kapusty mam pięć ton, czyli ok. pięć tysięcy słoików. Ogórków i buraków ok. 500-700 słoików. Robimy buraki kiszone, buraczki tarte, buraki tarte z papryką, zakwas. Mieliśmy ogórki małosolne, teraz tylko kiszone, konserwowe, konserwowe z curry.
W sklepach można kupić też kwaszone ogórki i kapustę. Czym się różnią od kiszonych?
– Do kwaszonek dodaje się ocet i w ten sposób warzywa są gotowe do spożycia bardzo szybko, w ciągu trzech dni. Natomiast, aby ukisić trzeba więcej czasu, by zaszła fermentacja. Dlatego kiszonki są naturalnym probiotykiem, a te marynowane octem nie zawierają prozdrowotnych bakterii.
Gdzie można kupić twoje przetwory?
– Co sobotę przed domem mamy stoisko. Ale też stawiam na handel bezpośredni door to door. To znaczy, że we wtorki i środy klienci składają zamówienia. A ja w czwartek świeżo zebrane warzywa dostarczam do ich domów. Dowożę też kiszonki.
Jak zdobywasz klientów?
– W moim przypadku świetnie działa poczta pantoflowa, ale mam też profil na Facebooku. Chcę mieć też stronę internetową tak, abym mógł również wysyłać swoje produkty po całej Polsce. Ale na razie na nią nie mam czasu.
Dokończ zdanie. Marzy mi się…
– … żeby mieć więcej ziemi i klientów. Chciałbym dostarczać moje warzywa do restauracji. A takie moje dalekosiężne plany, to zakup linii do obierania warzyw, która jest dość kosztowna. Chcę dostarczać klientom świeże, ale już pozbawione skórki warzywa. Ludziom w miastach nie są potrzebne te odpadki, a my na wsi możemy je wrzucić do kompostownika i w ten sposób naturalnie użyźnić glebę. To byłaby taka obopólna korzyść.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia