Wiele lat mieszkała za granicą. Pracowała w międzynarodowych korporacjach, głównie w Niemczech. Po przyjeździe do Polski życie całej rodziny związała ze wsią. Z Marleną Jaworski rozmawiała Dorota Kulka. Trudno było znaleźć chwilkę na rozmowę, bo to wyjątkowo zajęta osoba. Na szczęście dzięki technice i zestawowi głośnomówiącemu udało się, a pani Marlena w czasie rozmowy przycinała łozy winogron.

Podobno nie wyobraża pani sobie życia poza wsią?

– Co więcej, chcę rozwijać nasze gospodarstwo, uczę się i planuje otworzyć sklep z własnymi produktami.

Od kiedy istnieje gospodarstwo?

– Nasze gospodarstwo istnieje od sześciu lat i jest ekologiczne. Zaczynaliśmy od 13 arów, teraz mamy 3,5 ha, z czego 1,2 ha jest pod uprawę. Reszta to łąki, nieużytki i tereny zalewowe.

 Gospodarstwo ekologiczne co to dla pani znaczy?

– Chodzi o to, aby wszystkie produkty były najwyższej jakości to znaczy zdrowe, bogate w witaminy i minerały. Dlatego robimy je z owoców i warzyw z naszego gospodarstwa. A do uprawy nie używamy sztucznych nawozów oraz pestycydów. Mimo że są dopuszczalne niektóre opryski, nie stosujemy nic poza miedzią i siarką i to przed okresem, kiedy na drzewach pojawią się liście. Co ważne, wszystkie przetwory robimy według tradycyjnych receptur, bez dodatku konserwantów, sztucznych barwników i aromatów.

Skąd pomysł na produkcję przetworów?

– Trochę z musu. Mój tata miał bardzo silny i uciążliwy refluks, w trakcie ataku nawet tracił przytomność, a lekarze nie umieli sobie z tym poradzić. Zaczęłam szukać, jak mu pomóc. I dowiedziałam się, że może mu pomóc ocet jabłkowy.

Ocet na refluks?

– Tak, wtedy też się zdziwiłam. Ale teraz tłumaczę moim klientom, że ocet jabłkowy bardzo pomaga przy refluksie, zgadze i problemach jelitowych. Oczywiście to nie lek, ale wspomaga. I, co ważne, nie wolno go stosować dłużej niż trzy miesiące. A na naszej ziemi były stare jabłonki. I pomyślałam, żeby spróbować wyprodukować ocet jabłkowy. I tak też zrobiłam. Tak mam, że jak się do czegoś zabieram, to muszę, to skończyć.

A skąd pomysł na sprzedaż?

– Coraz więcej ludzi pytało się, czy sprzedaje. To założyłam rolniczy handel detaliczny i cały czas go rozwijam. W sumie zaczęłam od robienia tego, co sama lubię tzn. kompoty, octy owocowe. Potem doszły soki, zakwasy.

Gdzie można kupić pani produkty?

– Głównie przez Internet, za pomocą platformy sprzedaży. Wystawiam się też na różnych targach w Starym Polu czy Lubaniu. A ostatnio byłam na Festiwalu Smaków Regionalnych w Gdańsku. Co roku jestem też na jarmarkach świątecznych np. w Elblągu, Tczewie i Toruniu.

Jak zdobywa pani klientów?

– Teraz dużo ludzi poszukuje informacji w Internecie. W ten sposób trafiają do mnie. Poza tym stali klienci polecają mnie rodzinie i znajomym. Doskonale działa poczta pantoflowa. Są też i tacy, którzy poznają mnie na targach rolniczych.

Czy w rodzinie były tradycje rolnicze?

– Nie, ale to właśnie moi rodzice kupili pierwszy kawałek ziemi, potem dokupiliśmy jeszcze i tak zostałam rolniczką.

Co ma pani w ofercie?

– Trudno wszystko wymienić. Mamy 29 rodzajów octów, najwięcej jabłkowych np. ze złotej renety. Poza tym uprawiamy śliwę, gruszę, dziką różę, winogrona jasne i ciemne, maliny, głóg, pigwę, kurdybanek… długo by wymieniać.

A proszę podać kilka przykładów. Na jakie dolegliwości, jaki ocet pani poleca?

– Ocet z nawłoci jest doskonały na kamienie nerkowe, gruszkowy – na tarczycę, czereśniowy – na chorobę Hashimoto, a melisowo-lawendowy – na uspokojenie i bolesne miesiączki, zwłaszcza u młodych dziewcząt. Głóg – jest dobry na serce, układ krążenia, jarzębina – na żylaki, w tym hemoroidy i układ krwionośny, skrzyp – na włosy i paznokcie, pokrzywa – na anemię. Z kolei mieszkankę chmielu, lawendy i płatków dzikiej róży proponuję na dolegliwości związane z menopauzą. Proszę zaznaczyć, że ja nie leczę, a tylko wspomagam terapię.

Jak stosować octy?

– Najlepiej przed posiłkiem, dwa, trzy razy dziennie. Po 1 łyżce na pół szklanki wody. Można dosłodzić miodem. Co ważne, nie można przyjmować dłużej niż trzy miesiące bez przerwy. Na szczęście ocet się nie marnuje i można go przechowywać latami.

Co poza octami pani oferuje?

– Oleje np. koperkowy i porowy, oxymele, soki, syropy, zakwasy, kompoty. Sprzedajemy też kilka rodzajów ogórków. Ostrzejsze z chili, kurkumą, curry, królewskie z miodem lipowym oraz krokodyle (małe z czosnkiem).

Co ludzie najchętniej kupują?

– Ocet jabłkowy mieszany i olej porowy.

Pani produkty zdobyły kilka nagród

– To prawda. Dostałam Bursztynowy Laur Marszałka Województwa Pomorskiego za ogórki królewskie z miodem. Poza tym mój olej porowy zajął drugie miejsce w konkursie Weki z pomorskiej spiżarni w kategorii oleje, a papryczki antipasti w oleju porowym zdobyły trzecie miejsce w kategorii przetwory warzywne. Natomiast śledzie w oleju porowym zajęły pierwsze miejsce w kategorii ryby w konkursie Niebo w gębie. Wspominany olej porowy okazał się hitem podczas Pomorskich Agro Targów w Lubaniu w 2021 roku.

Fot. Dorota Kulka

Czy to motywuje panią do pracy i rozwoju?

– Nagrody na pewno dają zastrzyk pozytywnej energii. Jednak zawsze uważałam, że najważniejsi są ludzie, każde życzliwe słowo czy gest. Młodsi klienci wystawiają nam pozytywne opinie w Internecie, starsi zaś piszą listy, w których dziękują, opisując dolegliwości, które im ustąpiły. Kilka razy zdarzyło mi się, że klienci przywozili mi przepisy rodzinne, które mieli od lat. I niektóre z nich wykorzystuję.

Jakie ma pani plany na przyszłość?

– Na najbliższą – to skończyć szkołę i uzyskać certyfikat z fitoterapii i ziołolecznictwa. Na trochę dalszą organizować dni otwarte gospodarstwa. Chcę, aby ludzie nas odwiedzili, zobaczyli, jak wyglądają uprawy i na czym polega nasza produkcja. Będą mogli posmakować i np. dowiedzieć się, jakie zioła można łączyć, a jakie się wykluczają. Poza tym chcę rozwinąć nasze media społecznościowe, ale na to pracując na roli, ciągle brakuje mi czasu.

A dalsze plany?

– Zamierzam prowadzić wykłady z ziołolecznictwa. Marzy mi się też własny sklep, taki przy gospodarstwie, w którym będziemy sprzedawać nasze produkty. Co ważne, to będzie sklep samoobsługowy, bez pracowników. Każdy weźmie, co mu potrzeba i zapłaci za to, co kupił.

Dziękuję za rozmowę i życzę, aby pani plany się spełniły.