List gratulacyjny, medal oraz zestaw upominków wręczył Łukaszowi Urbanowiczowi w środę, 10 lutego 2021 wicemarszałek Leszek Bonna.

Potrzebna zimna krew

Dwa tygodnie temu Łukasz Urbanowicz na stacji PKM Gdańsk Port Lotniczy pomógł uratować życie 30-letniemu mężczyźnie, który nagle upadł na peronie. Podjął natychmiastową reanimację, wykorzystując do tego defibrylator AED.

Łukasz Urbanowicz mieszka w Gdyni. Na co dzień pracuje w firmie ochroniarskiej w Gdańsku, a w ramach obowiązków zawodowych szkoli się z udzielania pierwszej pomocy i obsługi urządzeń AED. Jednak, jak twierdzi, szkolenie nie jest potrzebne, by poradzić sobie podczas ratowania komuś życia.

– Urządzenie wydaje nam komendy po kolei, co mamy robić. Wystarczy słuchać poleceń i je wykonywać – mówi Łukasz Urbanowicz. – W sytuacjach stresowych trzeba wziąć oddech, dać sobie dwie sekundy na ochłonięcie, a potem słuchać, co mówi do nas urządzenie i przystąpić do akcji. Zachowanie zimnej krwi jest kluczowe – tłumaczy Urbanowicz.

Pan Łukasz uważa też, że nawet jeśli ktoś nie umie zrobić masażu serca ani udzielić pierwszej pomocy, nie powinien przechodzić obok potrzebującego obojętnie.

– Trzeba zawołać kogoś, wezwać pogotowie i zrobić raban, by do pomocy włączyli się inni – mówi pan Łukasz. Jak podkreśla, warto mieć w sobie trochę odwagi i być tym pierwszym, który zacznie pomagać.

– To postawa, która zasługuje na najwyższe słowa uznania – powiedział podczas spotkania marszałek Bonna. – W dobie pandemii, kiedy dookoła jest tyle lęku, pan się nie wahał i zachował się po bohatersku. Bez wahania ruszył pan, żeby pomóc nieznajomej osobie i zachował się w sposób godny szacunku, ratując życie człowieka potrzebującego natychmiastowej pomocy. Jestem dumny i wdzięczny, że w naszym, regionie mieszkają tak odpowiedzialne osoby – podkreślił Bonna.

Jak to było?

Akcja na peronie PKM trwała kilkanaście minut. Pan Łukasz usłyszał, jak ktoś zaszurał nogami, odwrócił się i zobaczył, że na stacji upada mężczyzna. W tym samym czasie nadjechała PKM-ka.

– Mężczyzna dalej leżał, dlatego podbiegłem zapytać, czy wszystko jest w porządku, czy niczego sobie nie zrobił podczas upadku – opowiada Łukasz Urbanowicz. – Mężczyzna nie odpowiadał. Gdy ułożyliśmy go w pozycji bocznej, zauważyłem, że robi się siny i wydaje tzw. oddech agonalny. Wtedy położyłem go na plecach, a kierowniczka pociągu, która zobaczyła, co się dzieje, szybko przybiegła z AED, co bardzo ułatwiło zadanie. Gdyby nie było tego urządzenia, musiałbym robić ten masaż aż do przyjazdu pogotowia, a to jest bardzo męczące – wyjaśnia Urbanowicz.

Reanimacja na peronie PKM Gdańsk Port Lotniczy. Fot. Kamery PKM.

51 urządzeń AED w pociągach

Samorząd Województwa Pomorskiego w 2016 orku zdecydował o zakupie defibrylatorów do własnych pojazdów kolejowych.

– Jest to w tej chwili 51 urządzeń, które zapewniają bezpieczeństwo wszystkich podróżujących samorządowymi pociągami – mówi Izabela Fludzińska, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, pomysłodawczyni i inicjatorka zakupu defibrylatorów. – Każdy pojazd w którym znajduje się AED, został odpowiednio oznakowany z zewnątrz i wewnątrz. Defibrylatory znajdują się w kabinie maszynisty. Z obsługi urządzeń przeszkoliliśmy 60 kierowników pojazdów szynowych i nagraliśmy film informacyjno-instruktarzowy dot. ratowania życia z użyciem defibrylatora, który wyświetlany jest podróżnym na wyświetlaczach w pojazdach należących do województwa – tłumaczy Fludzińska.

Zakup i montaż defibrylatorów był możliwy dzięki wsparciu finansowemu z Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Inwestycja była możliwa dzięki realizacji Projektu „Zakupu 4 spalinowych zespołów trakcyjnych do obsługi kolejowego odcinka Malbork–Grudziądz (…)”.