W obecnej sytuacji potrzebna jest każda pomoc – od transportu dla chorego, naprawy komputera do lekcji online po lekcje angielskiego czy nocleg dla medyka, który nie chce narażać swoich bliskich na zakażenie COVID-19. W szpitalach przydają się nawet śpiwory i koce. Pomagają zwykli ludzie, duże firmy. Potrafią skrzyknąć się w kilka godzin. Pandemia koronawirusa obudziła w nas wielkie pokłady dobra i chęci wspierania innych.
Przywieźli kołdry i śpiwory
Od pierwszych dni pandemii ludzie pomagali, jak mogli. Szyli maseczki ochronne, dowozili posiłki do szpitali, drukowali przyłbice w 3D, organizowali pomoc w zależności od potrzeb. Przykład sprzed kilkunastu dni. W sobotę, 25 kwietnia okazało się, że w szpitalu psychiatrycznym na Srebrzysku w Gdańsku wykryto zakażenie COVID-19 u kilkunastu pracowników. Całą placówkę objęto kwarantanną, a personel, prawie 60 osób, dobrowolnie zdecydował się pozostać w szpitalu, by zapewnić ciągłość leczenia. W praktyce oznacza to, że osoby te „zamieszkały” w szpitalu. Trzeba było zorganizować możliwość spania i jedzenie. Niemal natychmiast pojawili się chętni pomóc w tej trudnej sytuacji.
W kilka godzin sklep Decathlon Przymorze przekazał do szpitala śpiwory. – W zasadzie udało się nam zorganizować te śpiwory w godzinę i 10 minut – mówi Aneta Słoma, jedna z inicjatorek akcji Maska dla Medyka i właścicielka firmy FootMedical. – Była sobota wieczór, godzina 19.00. Przecież ci ludzie, którzy zostali w szpitalu na kwarantannie, musieli mieć jak spać! Byłam w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu, by szybko skontaktować się z Decathlonem i załatwić to, co jest potrzebne. Nigdy nie potrafiłam przejść obojętnie, gdy ktoś obok potrzebował pomocy – tłumaczy Aneta Słoma.
Bardzo szybko na apel o pomoc odpowiedzieli także harcerze z Hufca ZHP w Sopocie, którzy przywieźli do szpitala kołdry, poduszki i koce. Posiłki dla medyków zapewniły fundusze od firmy Skanska Polska i AZS Hotel Galion. Samorząd Województwa Pomorskiego przekazał prawie 16 tys. zł Spółdzielni Socjalnej Dalba i Fundacji Innowacji Społecznych. To one gotują jedzenie dla pracowników szpitala. Medycy otrzymali także pizzę. Darczyńcy w kilka dni, a nawet godzin zorganizowali kilka tysięcy masek ochronnych, fartuchów, przyłbic i kombinezonów. Do szpitala przywieźli także wodę i płyny do dezynfekcji.
Maski i przyłbice nadal potrzebne
W szpitalach, ośrodkach zdrowia i domach pomocy społecznej cały czas brakuje środków ochronnych, w tym masek i przyłbic. Na ich apele szybko odpowiadają kolejni darczyńcy. Tak było w przypadku zaprzyjaźnionych firm DAP Gdańsk, Security i przedsiębiorstwa, które chce pozostać anonimowe. – Chcieliśmy po prostu pomóc służbie zdrowia, ponieważ widać gołym okiem, że sytuacja jest trudna. Nie mogliśmy siedzieć z założonymi rękami – mówi Paweł Jaworski, DAP Gdańsk. – Zebraliśmy pieniądze, kupiliśmy materiał i znajoma firma druku 3D po kosztach wyprodukowała łącznie około 1500 przyłbic. Trafiły do pomorskich szpitali, w tym zakaźnych w Gdańsku i Wejherowie – mówi Jaworski.
Na apele szpitali błyskawicznie odpowiadają też organizatorzy akcji Maska dla Medyka. Zbierają od darczyńców maski do nurkowania marki Decathlon i przerabiają je tak, by były bezpieczne nawet dla medyków leczących osoby z koronawirusem. Dodrukowują w technologii 3D specjalne adaptery z filtrami, które chronią przed COVID-19. Na Pomorzu maski trafiły m.in. do Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku, Gdyni i w Sopocie i szpitali spółki Copernicus. Organizatorzy akcji w potrzebie wsparli także szpital zakaźny w Gdańsku. – W naszym województwie do szpitali trafiło łącznie już ponad kilkaset masek nurkowych z odpowiednimi adapterami i filtrami, ale nadal potrzebujemy kolejnych do przerobienia – mówi Aneta Słoma. – Z informacji Decathlona wynika, że w polskich domach może być ich około 300 tys. Bardzo prosimy osoby prywatne o ich przekazywanie, ponieważ potrzeby medyków są nadal bardzo duże, a maski pomagają im się chronić przed wirusem. Dzięki firmie InPost można za darmo przesyłać je przez paczkomaty do potrzebujących – apeluje Aneta Słoma.
Informacje o akcji Maska dla Medyka i szczegóły przekazywania sprzętu na stronie Maska dla Medyka.
18 komputerów do nauki
Kryzys koronawirusa to nie tylko problemy w ochronie zdrowia. Przed olbrzymim wyzwaniem stanęła także edukacja. Chodzi o organizację zdalnych zajęć. Gdy tylko przedstawiciele softwarowej firmy Jit Team z Gdyni dowiedzieli się, że z trudnościami boryka się wielu uczniów z pomorskich szkół, od razu zorganizowali niezbędny sprzęt. – W tym trudnym czasie, dostęp do Internetu oraz sprawny laptop to dla uczniów szkół podstawa, dlatego niezwłocznie postanowiliśmy działać – opowiada Mariusz Bessman, Prezes Zarządu Jit Team. Łącznie 18 laptopów trafiło do dwóch szkół podstawowych w Wicku i w Debrznie. Komputery uczniom pomorskich szkół przekazują także osoby prywatne.
Wymiana pomocy
Jednym z miejsc, w których spotykają się potrzebujący z niosącymi pomoc, jest facebookowa grupa Widzialna Ręka Trójmiasto. Powstała dwa miesiące temu i należy do niej już ponad 23 tys. osób, które wyprowadzą psa, zawiozą starszą osobę na badania i pomogą odrobić lekcje. Jak czytamy w opisie działań grupy: „Lądujesz na przymusowej kwarantannie lub obawiasz się ruszyć z domu, i okazuje się że potrzebujesz zakupów lub masz ważną sprawę do załatwienia, lub przegadania na Skype, potrzebujesz pomocy dla dziecka bo szkoły pozamykane, albo psa trzeba wyprowadzić lub przejąć na jakiś czas. Nie czekasz na młodszego aspiranta, ale piszesz tu i razem dogadujemy szczegóły jak pomóc i kto się tego podejmie”.
Zasady działania są proste, a wszelkie oferty pomocy bezpłatne. Można tu odnaleźć wsparcie psychologiczne i zwykłe porady, jak sobie poradzić w trudnych, życiowych sytuacjach związanych z pandemią. Są oferty pracy i wsparcie prawnicze. Wolontariusze robią zakupy dla seniorów i osób w kwarantannie jako tzw. Dobronosze. Spraw jest naprawdę wiele, ale większość z nich znajduje dobre zakończenie. Czasem nawet w kilka minut.
Skąd wzięła się nazwa Widzialnej Ręki? To nawiązanie do akcji Niewidzialna Ręka, której początki sięgają lat 50-tych. Dziennikarze mobilizowali młodzież do bezinteresownego pomagania innym. Były to tajne i wymagające sprytu zadania, jak np. naprawienie płotu starszej pani, sprzątniecie przystanku, zebranie owoców, przekopanie ogródka czy porąbanie drewna.
Niewidzialni działali w ukryciu. Każdy z nich miał swój numer. Na miejscu dobrego uczynku pozostawiali ślad odciśniętej dłoni lub specjalny bilet. Osoba, której udzielono pomocy, mogła wysłać bilet do telewizyjnego sztabu i opisać, co dla niej zrobiono.
Altruizm, czyli dlaczego pomagamy innym w trudnych czasach?Opowiada dr Aleksandra Szulman-Wardal, psycholog Uniwersytetu Gdańskiego i szefowa psychologów ze Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. Okazuje się, że jesteśmy dobrzy! Także dla „nierodziny”. W czasach epidemii koronawirusa doświadczamy częściej altruizmu nieodwzajemnionego. Mamy też konkretny skrypt zachowaniowy, który wynika z naszej struktury osobowości. Jeśli jesteśmy osobami nastawionymi do życia zadaniowo, to samo hasło „pozostań w domu” mogłoby nas zabić. Są ludzie , którzy kochają robić nic a są tacy, których „nic nierobienie” wpędza do grobu! Mają w sobie taki wewnętrzny imperatyw, aby działać. Walczyć z COVID-19, jak mogą i umieją (stąd tyle akcji wielowymiarowych i wielokierunkowych w walce ze skutkami koronawirusa). |