Jeszcze niedawno województwo pomorskie było na szarym końcu pod względem liczby wykonywanych testów wykrywających koronawirusa. Od kwietnia ta sytuacja poprawiła się. Jednak, jak widać ze statystyk, zwiększyła się też liczba chorych i liczba pacjentów hospitalizowanych. To oznacza, że podczas nadchodzącego majowego weekendu, nie powinniśmy podejmować pochopnych i nierozsądnych zachowań jak np. zmniejszanie dystansu społecznego czy zdejmowanie maseczek.
W województwie pomorskim do 29 kwietnia zdiagnozowano 424 przypadki COVID-19, z tego 113 osób było hospitalizowanych, a 10 zmarło. Dla porównania w piątek, 24 kwietnia chorowało 257 osób, hospitalizowane były 43, a 3 zmarły. Natomiast od 25 kwietnia, prawie dwukrotnie wzrosła liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. To wynik nowych ognisk SARS CoV-2. Są one w DPS „Bryza” w Koleczkowie, DPS „Polanki” w Gdańsku, Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym im. prof. Tadeusza Bilikiewicza w Gdańsku, Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. Stanisława Kryzana w Starogardzie Gdańskim, Szpitalu im. Kopernika w Gdańsku czy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
Jak było, a jak jest?
W całej Polsce do 31 marca wykonano 51 419 testów rt-PCT w kierunku Sars-Cov-2. Oznacza to, że przebadano 13 osób na 10 tys. mieszkańców kraju. Dla porównania na Pomorzu przebadano wówczas 1892 osoby, czyli 8 na 10 tys. mieszkańców województwa. Stanowiło to prawie dwukrotnie mniejszą liczbę wykonanych testów. Do 28 kwietnia po uruchomieniu kolejnych, w tym niepublicznych pracowni diagnostycznych, przebadano 16 747 osób –72 osoby na 10 tys. mieszkańców województwa, zaś w całym kraju 310 744, czyli na 10 tys. mieszkańców testami objęto 81. Od 1 do 28 kwietnia w Polsce wykonano 259 325 testów, a na Pomorzu 14 855, co oznacza, że liczba wykonanych badań była na poziomie krajowym (64 na 10 tys. na Pomorzu w stosunku do 68 na 10 tys. w Polsce).
Jest lepiej, ale nie idealnie
W województwie pomorskim działa kilka laboratoriów genetycznych wykrywających koronawirusa (np.: WSSE, RCKiK, UCK, Bruss, Invicta, Genloxa). Są też cztery punkty pobrań typu drive thru. W kilku szpitalach uruchomiono laboratoria np. Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Janusza Korczaka w Słupsku, Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie. Ponadto, niektóre laboratoria (Invicta, Bruss i Diagnostyka) oferują wykonywanie testów odpłatnie. Cena jednego testu genetycznego metodą PCR, polegająca na pobraniu wymazu z nosa i gardła, waha się w granicach 500-600 zł. – Dzięki takim podmiotom jak m.in.: Bruss, Invicta czy RCKiK na Pomorzu ostatnio wykonuje się nawet ponad tysiąc badań na dobę. Nie jest to bardzo dużo przy 2,3-milionowej pomorskiej społeczeności, ale mimo wszystko, to mały sukces. Zwłaszcza, że na początku epidemii laboratorium WSSE wykonywało ok. 120-160 testów, w tym badano próbki dla innych województw i samo wsparcie przez położone w sąsiedztwie laboratorium UCK było niewystarczające. Z pewnością dzięki większej liczbie badań, wzrosła liczba chorych, czyli tak naprawdę wykrytych przypadków, często tych bezobjawowych. Od niedawna wykonywane są też badania przesiewowe w DPS-ach, dzięki którym w miarę szybko można wykryć nowe ogniska zakażenia tak, jak miało to miejsce w przypadku DPS „Bryza” w Koleczkowie – mówi dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk. Co niepokojące, rośnie liczba osób hospitalizowanych z potwierdzonym zakażeniem. W całym województwie pomorskim 29 kwietnia było już 113 takich osób. – Liczba ta, w stosunku do wszystkich przygotowanych łóżek, w już działających szpitalach zakaźnych i jednoimiennym, nie wydaje się duża. Jest to około połowy wskaźnika ogólnopolskiego (ok. 3 tys. osób w szpitalach). Niepokoi jednak dynamika wzrostu. Chodzi zwłaszcza o to, że liczba chorych w szpitalach potroiła się w ciągu ostatniego tygodnia. – Dlatego apeluję do wszystkich, którzy podczas majówki będą wypoczywać, aby nie lekceważyli zaleceń, tzn. przede wszystkim zachowywali fizyczny dystans w kontaktach międzyludzkich, w rozsądny sposób używali maseczki, pamiętając, że największe ryzyko zakażenia jest w pomieszczeniach zamkniętych, często myli lub dezynfekowali ręce. To niewiele, ale może uchronić przed zakażeniem i wzrostem liczby chorych na początku maja – dodaje Jędrzejczyk.
NFZ mniej płaci za badanie
Ministerstwo Zdrowia zmieniło stawkę, którą otrzymuje od Narodowego Funduszu Zdrowia laboratorium wykonujące testy w kierunku SARS CoV-2. Do tej pory było to 400 zł. W piatek, 24 kwietnia Bruss, tak jak inne ośrodki diagnostyczne w Polsce, musiał podpisać z NFZ nową umowę na kwotę 280 zł. – Zmniejszenie refundacji za jedno badanie z 400 zł do 280 zł było dla nas zaskoczeniem. Zgodnie z informacją podaną przez Ministerstwo Zdrowia, zmiana ceny wynika z obniżenia kosztów odczynników – mówi dyrektor marketingu Prywatnego Laboratorium Medycznego Bruss Grupa Alab Hanna Reguła. – Problem polega jednak na tym, że aby zapewnić odpowiednią przepustowość, czyli jak największą wydajność wykonywania badań, LM Bruss zakupiło odczynniki kilka tygodni temu, gdy ich ceny były wyższe niż obecnie. Decyzja NFZ postawiła nas w bardzo trudnej sytuacji, gdyż koszt badania to nie tylko odczynniki, ale także inne koszty, np. odpowiedniego stroju ochronnego, bez którego pracownik nie może nawet wejść do laboratorium – dodaje Reguła. Dla przykładu jeszcze kilka tygodni temu koszt jednorazowego kombinezonu ochronnego dla laboranta wynosił ok. 150 zł. Teraz jego cena spadł do ok. 30 zł. Podobnie jest z maseczkami FFP-2, które przed epidemią kosztowały ok. 12 zł, potem wyceniano je nawet od 80 do 150 zł, a obecnie to wydatek ok. 30 zł.
Czy będzie mniej testów?
Bruss ze wszystkimi szpitalami w województwie pomorskim ma podpisane umowy na badanie wykrywające zakażenie SARS-CoV-2 metodą genetyczną rt-PCR. – Zmiana ceny nie wpływa na wydajność pracy laboratorium. W naszym przypadku, zmiana liczby wykonywanych badań na obecność wirusa SARS-CoV-2 uzależniona jest tylko od liczby zleceń, a te wystawiane są przez lekarzy zgodnie z kryteriami ustalanymi przez Ministerstwo Zdrowia i służby sanitarno-epidemiologiczne – tłumaczy Reguła.
Bruss robi dużo badań
Z badań wykonywany od 1 kwietnia przez Brussa korzysta wiele pomorskich szpitali m.in.: Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, Uniwersyteckie Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, Szpital Morski im. PCK w Gdyni czy Szpital Specjalistyczny im. Floriana Ceynowy w Wejherowie. Laboratorium Bruss badania na koronawirusa wykonuje na bieżąco. W ciągu miesiąca zbadali ponad 2,3 tys. próbek. Najwięcej, bo 162 przebadano 29 kwietnia. Łacznie w laboratorium wykonano 2345 oznaczeń, z czego 48 miało wynik pozytywny. Z przebadanych 436 próbek z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, wynik 20 był pozytywny. Z badań Brussa korzystało też Uniwersyteckie Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni (250 próbek, w tym 23 pozytywne). – Po niespełna miesiącu wykonywania testów przez laboratorium Bruss widzimy różnicę w liczbie testów na Pomorzu, skrócił się też czas oczekiwania na wynik, który pacjent otrzymuje przeważnie w ciągu jednej doby – wyjaśnia Tadeusz Jędrzejczyk.
Prawie 200 testów na dobę
W kwietniu Bruss w ciągu doby był w stanie wykonać ok. 200 oznaczeń. W pierwszym dniu, 1 kwietnia, Bruss przebadał 52 próbki. – Jeżeli będzie taka potrzeba, jesteśmy w stanie zwiększyć dobową liczbę badań obecności wirusa SARS-CoV-2 do 450. Nasze możliwości zwiększyły się wraz z automatyzacją procesu izolacji materiału genetycznego wirusa. Właśnie walidujemy specjalne aparaty do izolacji RNA wirusa, dzięki temu skróci się wstępny etap badania, który jest ważny dla dalszych etapów badania i poprawności wyniku – wyjaśnia Hanna Reguła. W laboratorium Brussa pracuje wyszkolony 70-osobowy zespół, który od 10 lat wykonuje testy genetyczne. Natomiast analizą koronawirusa zajmuje się 12 diagnostów laboratoryjnych, którymi kieruje Paweł Pisarek. – Zespół wykonuje badania przez całą dobę 7 dni w tygodniu. Żadne laboratorium w kraju nie pracowało jeszcze w takim tempie, wykonując tak dużo badań genetycznych w ciągu 24 godzin. Zaznaczam, że metoda rt-PCR nie jest ani szybka, ani łatwa. Aby sprostać oczekiwaniom lekarzy i pacjentów, tj. uzyskać wiarygodny wynik w jak najkrótszym czasie, laboratorium diametralnie zmieniło organizację pracy. Obecnie doszliśmy do bardzo dużej wprawy i wykonujemy średnio ok. 160 badań na dobę – chwali pracę zespołu dyrektor marketingu.