Kremy, diety, zabiegi medycyny estetycznej, a w ostateczności skalpel chirurga. Wiele osób ciągle ściga się z czasem, by choć na trochę go zatrzymać. Młodość ma zapewnić sukces w życiu zawodowym i osobistym. Ale czy na pewno? „Dziewczyny z kalendarza”, czyli gdyńska wersja westendowskiego musicalu na podstawie filmu z Helen Mirren i Julie Walters (i prawdziwej historii) temu przeczy. W sobotę, 9 września w Teatrze Muzycznym w Gdyni startuje opowieść o miłości, przyjaźni i tolerancji.
Prapremiera musicalu w sobotę, 9 września, a repertuar na kolejne spektakle jest dostępny tutaj.
Kwiat jest najpiękniejszy w ostatniej fazie kwitnienia
Na angielskiej prowincji w hrabstwie Yorkshire grupa kobiet podejmuje wyzwanie, by wspomóc walkę z rakiem. Widzowie poznają historię Annie, której mąż umiera na białaczkę. W myśl jego ostatnich słów „Kwiat jest najpiękniejszy w ostatniej fazie kwitnienia”, Annie wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, szaloną byłą hipiską Chris, postanawiają wraz z Instytutem Kobiet stworzyć charytatywny kalendarz i umieścić jego członkinie w trakcie wykonywania ich zwykłych czynności, ale… nago. Wywołuje to co najmniej burzę obyczajową wśród okolicznych mieszkańców, kiedy dowiadują się, że kobiety postanawiają wydać kalendarz w strojach Ewy.
Życie powinno być jak słonecznik – wędrować za słońcem
W miarę rozwijającej się historii poznajemy resztę bohaterek, w której każdy może dojrzeć cząstkę siebie. Choćby chęć niesienia pomocy innym, radosną osobowość, zagubienie, melancholię, trudne doświadczenia. Ale tak silne uczucie jak miłość, moc przyjaźni i wsparcie pokazują, że można przenosić góry nawet w najtrudniejszych monetach życia. A wszystko może stać się cenną lekcją dla największych sceptyków i niedowiarków.
– To historia z której się pośmiejemy, popłaczemy, to historia o wspaniałych kobietach o ich sile i przyjaźni, ale też wspaniały i cudowny musical. Nieco inny od reszty, bo można powiedzieć, że zaczyna się tam, gdzie inne musicale się kończą – podkreśla Jakub Szydłowski, reżyser musicalu.