Pomorze to region, który w ostatnich latach zyskuje miano lidera innowacji i rozwoju. Dzięki dynamicznemu wzrostowi inwestycji w zielone źródła energii, obecności globalnych graczy na rynku oraz poprawie jakości życia mieszkańców, staje się jednym z najważniejszych punktów na gospodarczej mapie Europy.
Ale to dopiero początek – przed Pomorzem stoją nowe wyzwania, które wymagają skutecznych rozwiązań i profesjonalnego wsparcia.
Będzie się działo
Transformacja energetyczna, która ma miejsce w regionie, to nie tylko budowa farm wiatrowych, ale także planowana pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa w Choczewie. To przedsięwzięcie, które wymaga ogromnych nakładów finansowych (ponad 60 miliardów złotych!), ale bez odpowiedniej kadry pracowników nie ma szans na realizację.
– W obliczu problemów demograficznych (do 2035 roku z rynku pracy zniknie 2,1 miliona pracowników) oraz deficytów w niektórych zawodach, jak spawacze czy monterzy, Pomorze będzie musiało otworzyć się na pracowników migrujących – mówi Mieczysław Struk marszałek województwa pomorskiego.
Regionalna gospodarka oparta na wiedzy potrzebuje nie tylko rąk do pracy, ale i wysoko wykwalifikowanych specjalistów.
-Diagnoza sytuacji cudzoziemców na rynku pracy, która została wykonana dla Samorządu Województwa Pomorskiego, pokazuje, że pracodawcy szukają talentów nie tylko wśród osób wykonujących proste prace, ale także wśród ekspertów – tłumaczy dyrektorka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku Izabela Jezierska. – Ekspertyzy, które powstały dzięki współpracy z Obserwatorium Migracji w Centrum Zrównoważonego Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego Uniwersytetu Gdańskiego mogą być kluczowe dla przyszłości regionu – dodaje Jezierska.
Jednak Polska, mimo rosnącego potencjału, wciąż ma problemy z przyciąganiem zagranicznych talentów – według Global Talent Competitiveness Index zajmuje dopiero 105. miejsce na 134 państwa.
Specjaliści do budowy atomu
W tej chwili kluczowym projektem, który pokazuje jak duże będzie zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników, jest budowa elektrowni jądrowej w Choczewie. Amerykańska firma Bechtel planuje zatrudnić około 1000 specjalistów, w tym 300 ekspertów z USA. Dodatkowo potrzebnych będzie około 1000 pracowników budowlanych i montażowych o niższych kwalifikacjach. Łącznie do budowy jednego bloku jądrowego potrzebnych będzie od 3000 do 4000 pracowników o różnym poziomie umiejętności i doświadczenia.
Ponieważ na Pomorzu np. spawacze i monterzy instalacji budowlanych znajdują się wśród zawodów deficytowych potrzebni będą pracownicy migrujący.
– W tym wypadku bez wsparcia pracowników zagranicznych, rozwój Pomorza będzie stawał się coraz trudniejszy. Warto pamiętać, że wielu polskich fachowców zdobyło już doświadczenie w pracy za granicą, głównie w branży offshore, a nawet przy budowie elektrowni jądrowej w Finlandii, co może być ogromnym atutem przy realizacji nowych inwestycji – wyjaśnia – dr Rafał Raczyński, koordynator Obserwatorium Migracji w Centrum Zrównoważonego Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.
Dr Kamila Kowalska z Instytutu Politologii i Obserwatorium Migracji Uniwersytetu Gdańskiego zwraca uwagę, że Pomorze ma potencjał, aby stać się centrum innowacji oraz miejscem, w którym różnorodność i umiejętności pracowników z całego świata będą w pełni wykorzystywane. Planowane przyszłe inwestycje mają znaczne budżety, jednak ich realizacja będzie możliwa tylko dzięki obecności pracowników migrujących, którzy będą się czuli częścią polskiego społeczeństwa. W tym kontekście niezbędne są systemowe działania integracyjne. Musimy stworzyć warunki do wzajemnego poznania się oraz zrozumienia potrzeb obu stron, a także eliminować bariery, takie jak brak znajomości języka polskiego czy nieznajomość praw i obowiązków pracowniczych. Jak podkreśla dr Kowalska, to jest czas na działanie, a przyszłość regionu zależy od tego, jak szybko i skutecznie podejmiemy te wyzwania.