Czy można być odkrywcą i podróżnikiem nie wybierając się na drugi koniec świata? Dla wszystkich Pomorzan, którzy lato spędzają w granicach własnego województwa, ale także dla złaknionych nieoczywistych odkryć turystów przygotowaliśmy kilka ciekawych propozycji. Czwarta wyprawa zaprowadzi nas w miejsca kultu dawnych mieszkańców naszego regionu.
Pomorze to przede wszystkim najpiękniejsze na polskim wybrzeżu plaże i malownicze Kaszuby. Ale nie tylko – na odkrycie wciąż czeka nasza „kraina łagodności”, czyli Kociewie, a przygód i atrakcji można szukać również na Żuławach i Powiślu. W cotygodniowym cyklu przedstawiamy Wam ciekawe miejsce w naszym regionie, które wiążą się z wyjątkową historią.
Kurhany i czarownice
Mamy na Pomorzu wiele śladów po pradawnych mieszkańcach – to kamienne kręgi i kurhany: dawne miejsca kultu i cmentarzyska dawnych mieszkańców tych ziem. Oprócz tych najpopularniejszych w Węsiorach czy Odrach warto poszukać innych – mniej znanych ale nie mniej ciekawych.
Ciekawe cmentarzysko kurhanowe znajduje się na przykład w Lewinie na północ od Kartuz. Funkcjonowało w X-XI wieku, kiedy Pomorze oderwało się od Polski i wróciło do dawnych obrządków pogańskich. Na cmentarzysku o powierzchni 0,5 ha znajduje się szesnaście kurhanów dwóch typów: owalnych i czworokątnych. W kurhanach z Lewina nie zachowały się szczątki ludzkie, ale badacze natrafili na przedmioty należące do zmarłych: tarczę, miecz, nożyk, ostrogi. Przedmioty te pozwalają sądzić, że pochowani byli wojownikami – członkami drużyny książęcej. W największym kurhanie pochowany został najprawdopodobniej właśnie lokalny przywódca. Według badaczy cmentarzysko w Lewinie jest obiektem wyjątkowym, niemającym bezpośredniego odpowiednika na terenie całego Pomorza Gdańskiego.
Magiczne cmentarzyska
Z kolei kurhany w lesie nieopodal wsi Trątkownica są pozostałością po wielkim cmentarzysku Gotów, którzy przybyli na te tereny w I wieku naszej ery. Tworzyli oni kurhany ziemne otoczone wieńcami kamiennymi. Pomiędzy kurhanami tworzyli również kręgi z wielkich głazów narzutowych, gdzie organizowali plemienne narady. Do dziś w Trątkownicy przetrwało pięć dużych kurhanów. Kurhany te doczekały się lokalnej legendy: miejscowi nazywają to miejsce „Kamiennym Weselem” i opowiadają, że to zaklęty w kamień orszak weselny wracający z kościoła. Zły czar rzuciła na nich kucharka, która obawiała się, że nie zdąży przed powrotem gości przygotować weselnych potraw.
Warto też zobaczyć megality sprzed ponad 5 tys. lat znajdujące się nieopodal miejscowości Łupawa, nad rzeką o takiej samej nazwie. Zbudowano je z wielkich głazów, często wyższych od człowieka, o wadze wielu ton. Dlatego niegdyś uważano, że wznieśli je giganci i nadano im nazwę „łoża olbrzymów”. Nad Łupawą zachowało się największe skupisko grobowców megalitycznych na ziemiach dzisiejszej Polski.
Z kolei miłośnicy czarów (i czarownic) powinni koniecznie odwiedzić Łysą Górę nieopodal wsi Gostomie. To tam odbywały się ponoć sabaty, na których z czarownicami tańcował sam Czart, czy jak go tu na Kaszubach nazywają – Smętek. Podobną złą sławą okryta jest inna Łysa Góra – niedaleko Kożyczkowa pod Kartuzami. Z kolei Anna Parchont, skazana 16 czerwca 1600 roku przez sąd w Pucku na karę śmierci przez spalenie na stosie, zeznała przed śmiercią, że w noc świętojańską udała się ze swoimi towarzyszkami – wiedźmami z Redy, Orłowa i Swarzewa – na sabat na pagórek między Szwarcenowem a Wielka Wsią.