Co jeszcze wydarzyło się na pomorskim rynku pracy w poprzednim miesiącu?

 

Bezrobocie w górę, oferty w dół

Stopa bezrobocia w województwie pomorskim w październiku wyniosła 5,8 proc., czyli o 0,1 proc. więcej niż w miesiącu poprzednim. A jeszcze rok temu w październiku ten wskaźnik wynosił 4,4 proc. Najwyższa stopa bezrobocia występuje w powiecie nowodworskim i wynosi 14,3 proc., najniższa w Sopocie – 2,3 proc. Procentowo, najwięcej bezrobotnych przybyło w powiecie puckim (9,2 proc.), natomiast ubyło w powicie bytowskim (4,2 proc.).

Rosnące bezrobocie to m.in. efekt zmniejszającej się liczby ofert pracy, które są zgłaszane do urzędów. W październiku było ich 6464, co oznacza spadek o ponad 2 tys. ofert w porównaniu do września. Ponadto cztery firmy z województwa zapowiedziały zwolnienia grupowe, które dotyczyć będą 75 pracowników.

Pomimo wzrostu bezrobocia, przedsiębiorcy wciąż borykają się z trudnościami w obsadzeniu wolnych miejsc pracy. – Problem ten jest szczególnie istotny w przypadku zakładów produkcyjnych w małych miastach, gdzie pracownicy, nawet ci, którzy utracili pracę, niechętnie podejmują zatrudnienie poza miejscem zamieszkania, wiążącym się z dojazdami. – mówi Katarzyna Żmudzińska, wicedyrektor ds. Rynku Pracy WUP w Gdańsku. – Trudności wynikają nie tylko z dostępności komunikacji, lecz również z ryzyka zakażenia, które jest większe w dużych zakładach produkcyjnych oraz u osób stale korzystających z transportu publicznego – tłumaczy Żmudzińska.

 

Nastroje na minus

Październik to kolejny miesiąc, w którym ocena ogólnego klimatu koniunktury gospodarczej była negatywna. Najgorzej koniunkturę oceniają przedsiębiorcy z branż: przetwórstwa przemysłowego, budownictwa, transportu i gospodarki magazynowej, zakwaterowania i gastronomii. Negatywne skutki odczuwają też handlowcy hurtowi, detaliczni i usługowcy.

Jednak nie wszyscy po siedmiu miesiącach pandemii wykazują straty i obniżenie nastrojów. – Coraz silniej uwidacznia się podział rynku pracy na dwie części, czyli na branże, które nie odczuły negatywnych skutków pandemii lub zyskały na niej, oraz takie, które kryzys dotyka szczególnie mocno – tłumaczy Katarzyna Żmudzińska. – Do pierwszej grupy zaliczyć można telekomunikację, e-commerce czy IT, do drugiej gastronomię i hotelarstwo – wyjaśnia Żmudzińska.

Zachodzące zmiany w gospodarce są bardzo dynamiczne, dlatego przedsiębiorcom trudno jest jednoznacznie osądzać, jak będzie kształtowała się ich sytuacja w kolejnych miesiącach.

 

Duże problemy wśród młodych pracowników

Jak wskazują specjaliści z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku jedną z grup, którą najbardziej dotknął kryzys gospodarczy wywołany przez pandemię, są studenci rozpoczynający rok akademicki. – Dużej zmianie uległa ich sytuacja mieszkaniowa – mówi Katarzyna Żmudzińska. – Mają problemy z zamieszkaniem w domach studenckich, podrożał wynajem, a do tego trudno znaleźć im pracę dorywczą, np. w restauracjach czy hotelach, bo te praktycznie nie działają. W obecnej sytuacji pozostaje im praca w sprzedaży, telekomunikacji, IT czy jako kurierzy rowerowi i skuterowi – wymienia Żmudzińska.

Młodzi pracownicy obecnie mierzą się też z takimi problemami, jak np. brak standardowych miejsc pracy, gorsze warunki czy formy zatrudnienia, niższe wynagrodzenie, co przekłada się na ich mniejszą aktywność zawodową. – Sytuacja ta będzie miała długofalowe skutki, a młodzi najpewniej będą ponosić konsekwencje kryzysu jeszcze długo po jego ustaniu – komentuje Żmudzińska.

Więcej o sytuacji na rynku pracy w serwisie Pomorskiego Obserwatorium Rynku Pracy.