Opuszczając Gniew ulicą 27 stycznia kierujemy się na północ oznaczeniami międzynarodowej trasy EuroVelo 9 i dojeżdżamy do wsi Ciepłe.

Średniowieczne grodzisko i cmentarzysko

Ciepłe jest jedną z najstarszych miejscowości w okolicy Gniewu. Od X do XIII w. na tym terenie istniał silny zespół obronny. Na wysokim cyplu skarpy wiślanej stał bowiem warowny gród, wzmocniony przez dwie mniejsze osady położone nad brzegiem rzeki. Podczas badań archeologicznych prowadzonych tutaj na początku lat 70. XX w. odnaleziono fragmenty ceramiki, kości zwierzęce i wiele przedmiotów, w tym glinianych przęślików i szklanych paciorków.

Innym cennym obiektem jest cmentarzysko w Ciepłem pochodzące z okresu wczesnego średniowiecza. Natrafiono tam m.in. na groby z zachowanymi śladami trumien, bogato wyposażone w takie przedmioty, jak broń, części rzędu końskiego czy przybory kupieckie.

Tu rozegrała się Bitwa dwóch Wazów

Za Ciepłem znajduje się wieś Polskie Gronowo, w której charakterystycznym obiektem jest współczesny kościół pw. św. Maksymiliana Kolbe. Warto w tym miejscu jednak wspomnieć, że to właśnie na polach blisko Polskiego Gronowa w 1626 r. rozegrała się bitwa pomiędzy wojskami polskiego króla Zygmunta III Wazy oraz króla szwedzkiego Gustawa II Adolfa, zwana Bitwą dwóch Wazów.

Na pamiątkę tamtych wydarzeń co roku w Gniewie organizowana jest festiwal historyczny pod nazwą „Vivat Vasa!”, którego akcja toczy się na nadwiślańskich łąkach pod miastem. W tym roku impreza odbędzie się w terminie 11-13 sierpnia. Oprócz inscenizacji bitwy, w jej programie zaplanowano m.in. jarmark dawnych rzemiosł, turniej husarski oraz piknik militarny.

Kuchnia… ale bez kucharzy

Opuszczając Polskie Gronowo zachęcamy do zjechania z głównego szlaku i skierowania się w stronę wsi Kuchnia. Do połowy XIX w., czyli do czasu wybudowania nowego wału przeciwpowodziowego, była ona położona na kępie rzecznej. Do dziś na zachód od Kuchni zachowane jest starorzecze, które stanowi pozostałość dawnej odnogi Wisły, odcinającej osadę od stałego lądu.

Co ciekawe nazwa Kuchnia to flisackie określenie wód obfitujących w duże ilości ryby. W wydanym w 1595 r. poemacie zatytułowanym „Flis, to jest Spuszczanie statków Wisłą i inszymi rzekami do niej przypadającymi” Sebastian Fabian Klonowic poświęcił nawet temu miejscu jedną zwrotkę:

„Poniżej Gniewa przy długim ostrowie
Popłyniesz, kuchnią zowią go flisowie,
Choć tam kuchmistrza nie masz ni kucharzy,
Nic się nie warzy”.

Kraina wydarta rzece

Z Kuchni możemy wrócić na szlak Wiślanej Trasy Rowerowej albo jechać dalej czarnym szlakiem pieszym, poprowadzonym wzdłuż wału przeciwpowodziowego. W obu przypadkach należy kierować się na Wielkie Walichnowy. To od tej miejscowości swoją nazwę wzięła Nizina Walichnowska, rozciągająca się od wsi Ciepłe w gminie Gniew do wsi Rybaki w gminie Subkowy.

Przed wiekami mieszkańcy tej krainy bardzo często musieli się bronić przed powodziami. Z tego powodu w 1590 r. z inicjatywy holenderskich osadników, posiadających znaczną wiedzę z zakresu melioracji i hydrotechniki, powstała tutaj Wspólnota Wałowa Niziny Walichnowskiej, przekształcona następnie w Związek Wałowy Niziny Walichnowskiej. Organizacja ta przyczyniła się m.in. do wzniesienia nowego wału przeciwpowodziowego, a także wykopania licznych kanałów odwadniających, co umożliwiło „wydarcie” Wiśle aż 44 tysięcy hektarów z przeznaczeniem na pola uprawne.

Niestety, mimo tych działań okolice nadal nawiedzały potężne wylewy Wisły. Najdotkliwsza w skutkach okazała się powódź z 1855 r., kiedy wysoki poziom wody utrzymał się kilka tygodni, a cała Nizina wyglądała jak morze. Prawdziwym przełomem w walce z żywiołem stała się budowa stacji pomp w Międzyłężu i Rybakach.

Ślady menonitów

W centrum Wielkich Walichnów znajduje się szachulcowy kościół pw. św. Jana Chrzciciela. W przeszłości był on wielokrotnie niszczony przez powodzie, a w XVII w. również przez pożar, po którym świątynia została przebudowana. W jej wyposażeniu dominują więc barokowe ołtarze, ambona oraz rokokowa chrzcielnica. Średniowieczną metrykę ma jedynie kropielnica znajdująca się w kruchcie.

Niedaleko kościoła znajduje się pochodząca z połowy XIX w. zabytkowa kuźnia z podcieniem. Natomiast tuż przy drodze prowadzącej do Gniewu zachował się cmentarz menonicki. Jest to jedna z wielu nekropolii tego wyznania, rozsianych po Nizinie Walichnowskiej. Jej część stanowi odrębna kwatera, otoczona metalowym ogrodzeniem, w której niektóre z nagrobków mają charakterystyczny kształt ściętych drzew. Wśród ocalałych obiektów znajduje się też nagrobek z lat 40. XX w., ozdobiony ornamentem liści dębowych.

Na kolejny cmentarz menonicki, z dość dobrze zachowanymi nagrobkami, natrafimy w Małych Walichnowach. Obok niego dostrzeżemy stojącą przy drodze ceglaną kaplicę cmentarną.

Przejeżdżając przez Małe Walichnowy koniecznie musimy też zwrócić uwagę na mapę Niziny Walichnowskiej, namalowaną na ścianie tutejszej szkoły podstawowej.

Fot. Marcin Szumny

Pamięci starosty Związku Wałowego

W niewielkiej odległości od szkoły w Małych Walichnowach, pośród pól, stoi pochodząca z XIX w. zagroda Petera Rudolfa Dirksena. Pełnił on funkcję starosty Związku Wałowego Niziny Walichnowskiej i przyczynił się do realizacji wielu inwestycji zwiększających bezpieczeństwo mieszkańców, w tym budowę nowych wałów przeciwpowodziowych i strażnic wałowych, rowów melioracyjnych, śluz czy stacji pomp. Był również autorem opracowania „Kronika Związku Wałowego Niziny Walichnowskiej”. Niestety, obecnie jego zagroda popada w ruinę, mimo że kilka lat temu wykupił ją prywatny inwestor.

W uznaniu zasług w 1909 r. mieszkańcy Niziny Walichnowskiej wznieśli Dirksenowi pomnik, na którym kilkanaście lat temu przywrócono pamiątkową tablicę poświęconą dawnemu staroście. Monument znajduje się za wsią przy skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej 229 z drogą prowadzącą do Międzyłęża.

Fot. Marcin Szumny

Unikatowe stacje pomp

Nizina Walichnowska może poszczycić się stacjami pomp, będącymi jednymi z cenniejszych zabytków hydrotechniki w województwie pomorskim. Pochodzące z początku XX w. mechanizmy pracują do dziś i zapewniają bezpieczeństwo całej okolicy.

Przepompowywaniem wody z Kanału Granicznego do wyżej położonego Jeziora Peplińskiego zajmuje się stacja pomp Zgoda w Międzyłężu, która swoją nazwę otrzymała od zgody zawartej z posiadaczami ziemskimi z wysoczyzny w kwestii współfinansowania zakupu urządzenia. Jeżeli poziom wody w Wiśle jest niższy niż poziom w Jeziorze Pelplińskim nadmiar wody zostaje odprowadzany poprzez pompę Pokój, znajdującą się w pobliskich Rybakach. Natomiast stacja pomp Nadzieja usuwa nadmiar wody w Jeziorze Pelplińskim przy wysokim stanie wody w Wiśle. Jej wydajność wynosi aż 3 m sześc. na sekundę.

W Rybakach znajduje się też śluza, która powstała w 1857 r. To urządzenie z kolei zabezpiecza Nizinę Walichnowską przed cofką wezbraniową wód Wisły.

Dalsza droga prowadzić nas będzie przez wieś Mała Słońca w stronę Gorzędzieja. Miejscowość położona jest na nadwiślańskiej skarpie, więc trzeba się przygotować na wjazd pod górkę.

Diecezjalne sanktuarium

Gorzędziej to jedna z najstarszych miejscowości na Pomorzu. W XI w. istniał tutaj gród strzegący szlaków handlowych, a następnie miasto lokowane w 1297 r., posiadające własny herb i prawo budowy murów obronnych.

Po historycznej osadzie niewiele jednak pozostało. Krzyżacy odebrali jej prawa miejskie, a co za tym idzie zahamowali dalszy rozwój. Przede wszystkim jednak większość zabudowań przez wieki systematycznie obsuwała się z wysokiej skarpy na skutek jej podmywania przez wody rzeki, która wówczas płynęła szerszym korytem i bardziej wartkim nurtem. Zachowała się jedynie ta część, na której stoi kościół parafialny pw. św. Wojciecha.

Świątynia w Gorzędzieju należy do gotyckich kościołów nadwiślańskich. Z bogatego wyposażenia możemy wyróżnić m.in. barokowy ołtarz główny z obrazem ukazującym św. Wojciecha podczas misji chrystianizacyjnej w Prusach. Według legendy w 997 r. św. Wojciech płynąc Wisłą do Gdańska, zatrzymał się w Gorzędzieju, aby odprawić nabożeństwo i głosić Ewangelię miejscowej ludności. Dlatego w 1995 r. sprowadzono tu z Gniezna relikwie świętego, a miejscowa parafia została podniesiona do rangi diecezjalnego sanktuarium. Obecnie kościołem wraz z wybudowanym domem rekolekcyjnym opiekują się karmelici bosi Prowincji Warszawskiej.

Gorzędziej stanowi ostatni przystanek na trasie naszej wycieczki rowerowej szlakiem Doliny Dolnej Wisły. Za wsią przecinamy drogę krajową nr 22 i ulicą Świętego Wojciecha przez wieś Bałdowo kierujemy się do centrum Tczewa, gdzie kończymy nasz przejazd.

.

Zobacz też:

Poznajemy Pomorskie na rowerze. Najpiękniejszy widok na Wisłę, smaczne powidła i najdłuższy most

Poznajemy Pomorskie na rowerze – część 2. Tajemniczy zakonnicy, najstarsze sanktuarium i cudowne źródełko

Poznajemy Pomorskie na rowerze – część 3. Krzyżacka warownia, gniewskie leby i miś Maciuś