Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk niepokoi się panującą sytuacją. Chodzi o to, że główny ciężar leczenia pacjentów covidowych spoczywa na tzw. szpitalach marszałkowskich, a piąta fali pandemii spowodowana omikronem na Pomorzu nabiera tempa. W naszym regionie odnotowano najwięcej w Polsce zakażeń tym wariatem.

Kiedy szpital zostanie uruchomiony?

Prace na terenie szpitala tymczasowego w Gdańsku już się zakończyły. Zamontowano m.in.: wentylację, ogrzewanie, instalację tlenową, wstawiono łóżka, podłączono specjalistyczną aparaturę medyczną. Szpital zajmuje trzy hale Międzynarodowych Targów Gdańskich.

– Do dyspozycji chorych na COVID-19 będzie 300 łóżek, w tym 280 ogólnozakaźnych, internistycznych i 20 intensywnej terapii. Będzie też punkt przyjęć i radiologia. Pacjent będzie miał zapewniony 24-godzinny dostęp do badań diagnostycznych np. tomografii komputerowej – poinformował Rafał Cudnik, dyrektor szpitala tymczasowego.

Ponowne uruchomienie szpitala ma odciążyć inne placówki, a zwłaszcza przeciwdziałać przekształcaniu kolejnych oddziałów na łóżka covidowe. Chodzi też o nieodwoływanie i nieograniczanie pilnych i planowych zabiegów. Szpitalem patronackim jest znowu spółka Copernicus. Do tej pory nie podjęto jeszcze decyzji o tym, kiedy do szpitala tymczasowego trafią pierwsi chorzy na COVID-19. Mogłoby to się stać nawet w przyszłym tygodniu.

– Rozpoczęcie działalności szpitala tymczasowego planujemy na 19 stycznia. Jednak zależy to od decyzji z Ministerstwa Zdrowia – dodał Cudnik.

Przypomnijmy, że szpital tymczasowy działał w Gdańsku od marca do 30 czerwca. W tym czasie w placówce hospitalizowano ponad 800 pacjentów. Szpital tymczasowy był chwalony za sprawne zarządzanie i dobrą opiekę.

Apele pozostawały bez echa

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk wraz z samorządowcami kilkakrotnie apelowali do ministra zdrowia o ponowne uruchomienie szpitala tymczasowego. Jednak te prośby przez wiele miesięcy pozostawały bez echa. W tym czasie rosła liczba zakażonych koronawirusem w ciężkim stanie, którzy wymagali hospitalizacji. Powodowało to, że kolejne oddziały szpitalne np. internistyczne, zgodnie z decyzją wojewody pomorskiego, były przekształcane w covidowe. To z kolei skutkowało nie tylko przeciążeniem placówek, ale też ograniczeniem dostępu do świadczeń medycznych m.in. diagnostyki i leczenia pacjentów niecovidowych. Przekładane były nie tylko zabiegi planowe, ale nawet pilne.

Spóźniona decyzja

Marszałek Mieczysław Struk, komentując decyzję o wznowieniu działalności szpitala tymczasowego stwierdził, że była spóźniona.

– Dobrze, że rząd PiS, choć z dużym opóźnieniem, po licznych apelach medyków i samorządowców, podjął w końcu decyzję w sprawie organizacji szpitala tymczasowego na Pomorzu. Dzisiaj możemy mówić o gotowości placówki, którą pokieruje samorządowa spółka Copernicus – mówi marszałek Struk.

Marszałek województwa podkreślił też, że podczas czwartej fali pandemii tzw. szpitale marszałkowskie, w których przebywała większość chorych musiała radzić sobie sama. Oddziały ratunkowe i izby przyjęć były przepełnione, a ich pracownicy nie otrzymywali tzw. dodatków covidowych, co powodowało kolejne napięcia wśród załogi placówek i oczekiwanie rekompensaty za trudne warunki pracy.

Działalność szpitala to zasługa samorządowych spółek

Mieczysław Struk przypomniał też, że wznowienie działalności szpitala tymczasowego na Pomorzu było możliwe dzięki zaangażowaniu dwóch spółek samorządowych, czyli MTG SA oraz Copernicusa, który ma zapewnić cały personel do leczenia i opieki nad chorymi na COVID-19.

Rafał Cudnik potwierdził, że spółka Copernicus ma już zrekrutowanych 222 medyków, jednak nadal trwa poszukiwanie pracowników.

– Zapewnienie personelu do szpitala tymczasowego jest możliwe pomimo bardzo złych decyzji rządu PiS względem medyków. Przypomnę, że na Pomorzu w ubiegłym roku stworzono rekordowo mało miejsc rezydenckich i szkoleń specjalizacyjnych dla lekarzy (tylko 183 miejsca na 4195 w całym kraju). Dla przykładu w kluczowych i deficytowych specjalizacjach jak np.: anestezjologia i intensywna terapia było 5 miejsc, choroby zakaźne 2, a epidemiologia 0 – komentuje marszałek.

Warto podkreślić, że sprawność tzw. szpitali marszałkowskich do podejmowania takich wyzwań jak organizacja szpitala tymczasowego, jest możliwa dzięki modelowi decentralizacji zarządzania szpitalami, a także samorządom, które skutecznie realizują zadania na rzecz społeczności lokalnych.