Dzięki aplikacji „Stocznia jest kobietą” można zwiedzać Stocznię Gdańską bez wychodzenia z domu lub za pomocą nawigacji GPS i interaktywnej mapie poruszać się po kobiecej stronie stoczniowych terenów. Aplikacja zawiera fragmenty relacji mówionych pracownic, archiwalne zdjęcia i herstorię.
Jest dostępna za darmo do pobrania ze sklepu Google Play.
Nowe możliwości aplikacji
Osobiste opowieści kobiet o pracy w Stoczni Gdańskiej na stanowiskach suwnicowych, traserek, księgowych, laborantek czy specjalistek ds. technologicznych dostępne są w odświeżonej aplikacji „Stocznia jest kobietą”. W aplikacji można posłuchać wspomnień pracownic Stoczni Gdańskiej, obejrzeć współczesne i archiwalne fotografie dokumentujące pracę w Stoczni. Z łatwością uda się też odnaleźć opisywane miejsca dzięki nawigacji GPS i interaktywnej mapie.
Aplikacja pozwala na zwiedzanie Stoczni bez wychodzenia z domu. – Aplikacja powstała w 2016 roku – mówi Anna Miler ze Stowarzyszenia Arteria, które przygotowało program. – Od tego czasu zmieniły się wymagania techniczne, ale też zgromadziłyśmy niesamowitą wiedzę o pracy kobiet w Stoczni Gdańskiej. W aplikacji zamieściłyśmy fragmenty reportażu o pracy kobiet z 1968 roku, kiedy to dziennikarka odwiedziła je na stanowiskach pracy. Pojawiły się nowe wątki, związane na przykład ze stoczniowymi informatyczkami. Przeprowadziłyśmy także kwerendę zdjęć i udało się nam zdobyć kolejne obrazy z codzienności stoczniowej kobiet – opowiada Miler.
Aplikacja będzie dostępna w języku polskim oraz angielskim na system operacyjny Android. Z powodzeniem może posłużyć jako narzędzie edukacyjne do wykorzystania w szkołach.
Kobieca strona stoczni
Kogo można poznać dzięki aplikacji „Stocznia jest kobietą”? Panią Halinę Lewnę, stoczniową traserkę, która prosto z pracy jechała na pierwszy poród tramwajem nr 3, a parę lat później codzienność pięciu córek organizowała stworzonym przez siebie systemem kolorów. Do tej pory wśród pamiątek trzyma śpiewniki z lat młodości a w nim piosenki Helen Shapiro, na której koncercie była w Hali Stoczni Gdańskiej. Jest tam też pani Ula Ściubeł, która operowała dwudziestotonową maszyną, umilając sobie długie godziny pracy na suwnicy tworzeniem haftu kaszubskiego. W zbiorach ma trzydziestoletnie płótno, które w Stoczni służyło do obszywania rurociągów. Kiedyś nie dała się wciągnąć w spisek przeciwko Annie Walentynowicz, dziś walczy o prawa kobiet, chodząc na Czarne Protesty.
Poza rozbudową aplikacji, wciąż uzupełniane jest Archiwum Cyfrowe. Archiwum zawiera dodatkowe materiały: zdjęcia oraz fragmenty transkrypcji. W najbliższym czasie pojawią się w nim opracowania kolejnych rozmów. Działania wpisane są w projekt Metropolitanka.