Ten materiał pochodzi z archiwum portalu

Zachowaliśmy archiwalne materiały z naszego portalu, aby umożliwić ich przeszukiwanie. Nie możemy jednak zagwarantować, że zamieszczone w tekście odsyłacze będą działały prawidłowo oraz że treści będą zgodne ze standardami dostępności cyfrowej. Jeżeli znalazłeś niedziałający odnośnik albo potrzebujesz pomocy w odczytaniu treści prosimy o kontakt pod adresem redakcja@pomorskie.eu

Wiadomości
https://pomorskie.eu/wp-content/uploads/2020/07/4e258b42-2afc-44af-b236-9731da8b9e34.jpg Czy w województwie pomorskim zabraknie sołtysów? Przez nowe Prawo łowieckie chcą rezygnować ze swoich funkcji

Czy w województwie pomorskim zabraknie sołtysów? Przez nowe Prawo łowieckie chcą rezygnować ze swoich funkcji

Sołtysi z gminy Miastko

Sołtysi protestują przeciwko nowy zadaniom jakie nałożył na ich ustawodawca. Mają być odpowiedzialni za szacowanie szkód łowieckich. Nie są jednak do tego przygotowani. Powinni zostać przeszkoleni i dostać dokument potwierdzający kwalifikacje. Nie przewidziano też gratyfikacji finansowych. – Jeśli tylko ktoś każe mi szacować straty, od razu składam wypowiedzenie ze stanowiska sołtysa – mówi Agnieszka Szadkowska, sołtys Dolska.

 

Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo łowieckie sołtysi mają zasiadać w komisjach, które oceniają starty. Na podstawie ich decyzji rolnikom będą wypłacane rekompensaty. Do tej pory zajmowały się tym koła łowieckie.

 

Mają zwolnić się z pracy?

Z powodu nowych przepisów aż 27 z 30 sołtysów chce zrezygnować z pełnienia swojej funkcji. W gminie Miastko sytuacja jest bardzo trudna. – Na terenie naszej gminy lesistość wynosi między 50 a 70 proc. To oznacza, że mieszka tu dużo dzikiej zwierzyny, dzików, wilków i jeleni, które są regularnie odstrzeliwane przez myśliwych. Jednak to nie wystarcza, a strat spowodowanych przez zwierzęta jest bardzo dużo – mówi burmistrz Miastka, Roman Ramion. – W związku z tym szacowanie zniszczeń jest pracochłonne i wymaga dużo czasu. Sołtysi, którzy pełnią swoje funkcje społeczne i jednocześnie pracują zawodowo, nie mogą wykonywać tego obowiązku w terminie wyznaczonym przez pracodawcę. Dlatego większość chce zrezygnować z funkcji. Kategorycznie odmawiają udziału w komisjach szacujących – wyjaśnia Ramion.

Słowa burmistrza Miastka potwierdzają sołtysi, którzy nie tylko nie mają czasu, by szacować straty, ale problemem jest też brak kompetencji oraz środków, które mogłyby rekompensować czas poświęcony na dodatkową pracę. – Jestem sołtysem, ale jednocześnie prowadzę zakład fryzjerski – mówi Agnieszka Szadkowska z Dolska. – Pracuję 12 godzin dziennie. Nie jestem w stanie nic w ciągu dnia dodatkowo zrobić. Terminy z klientkami ustalam na kilka tygodni i miesięcy do przodu. Jak mam powiedzieć im, że zamykam zakład, bo jadę na pole? Nie chcę stracić pracy, która daje mi środki do życia. Kto mi zrekompensuje straty, jakie poniosę, gdy nie będę pracować? – zastanawia się sołtys z Dolska. Wśród sołtysów z Miastka są też nauczyciele, pielęgniarki i rolnicy, dla których praca w komisjach byłaby dużym obciążeniem.

 

Będą konflikty

Sołtysi nie chcą zajmować się szacowaniem strat także ze względu na odpowiedzialność prawną. Rolnik, którego uprawa została zniszczona przez dzikie zwierzęta, może zaskarżyć wycenę sołtysa. Wtedy obowiązuje odwołanie, a nawet droga sądowa. Oznacza to, że sołtys będzie musiał brać udział w procesie sądowym, tłumacząc szczegółowo zasady szacowania, na których się do końca nie zna.

Burmistrz Miastka wskazuje na jeszcze jeden problem w nowym zadaniu sołtysów. – Sołtys będzie musiał szacować straty u swojego mieszkańca, u sąsiada – tłumaczy Roman Ramion. – Po prostu nie chce się narażać na oskarżenia, że oszacował za mało, za dużo, że był niesprawiedliwy. To zadanie może być powodem wielu niepotrzebnych konfliktów we wsiach – podkreśla.

 

„Nikogo nie było wśród nas”

Rolnicy i sołtysi zwracają uwagę także na to, że ustawa nie została skonsultowana z przedstawicielami sołtysów. – Uchwałodawca uchwala, ale nie konsultuje tego z nami, najbardziej zainteresowanymi zmianami – mówi Mirosław Kwaśniewski, sołtys wsi Świerzno – Nikogo z rządzących posłów nie było nigdy wśród nas. Nikt nie pytał nas o zdanie – zaznaczył Kwaśniewski.

Słowa te potwierdza Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów w liście otwartym z 18 maja 2018 r. Stanowisko KKS jest jednoznaczne – stowarzyszenie „wyraża swoje oburzenie z powodu nałożenia na sołtysów nowych obowiązków, do spełnienia których sołtysi są nieprzygotowani tak ze strony prawnej jak i czasowej. Znowelizowana ustawa budzi nasze zastrzeżenia legislacyjne. Jej projekt nie był konsultowany, a nawet nie był opiniowany ze środowiskiem sołtysów, w tym z Krajowym Stowarzyszeniem Sołtysów” – czytamy w komunikacie na stronie internetowej KKS.

 

Co zrobić?

Sołtysi proponują, by odpowiedzialność za szacowanie start łowieckich wzięły na siebie Ośrodki Doradztwa Rolniczego. Pracują tam specjaliści, rzeczoznawcy, który fachowo będą w stanie oszacować straty, biorąc pod uwagę różne czynniki np. stadium wzrostu roślin, budowę anatomiczną zwierząt czy charakterystyczne dla nich zachowania. – Nie ma lepszych fachowców niż ODR – mówi Mirosław Kwaśniewski, sołtys wsi Świerzno. – Tylko pozostaje pytanie, kto im za to zapłaci. Póki co ustawa nie przewiduje żadnego wynagrodzenia dla nikogo, kto miałby zająć się szacowaniem. Tych ludzi jest też bardzo mało. Może powinien powstać dodatkowy etat, bo szacowanie to bardzo dużo pracy? W ciągu dwóch tygodni wpływa nawet 30 podań o potrzebie wyceny – podkreśla Kwaśniewski.

 

Swoje stanowisko miasteccy sołtysi przedstawili na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Rozwoju Obszarów Wiejskich Sejmiku Województwa Pomorskiego 29 maja 2018 r. w Miastku. Obecni byli m.in. wicemarszałek Krzysztof Trawicki, radni Mirosław Batruch, Józef Sarnowski i Andrzej Struk oraz sołtysi, władze gminy Miastko, przedstawiciele środowiska łowieckiego i leśnicy. Na zaproszenie na zebranie komisji nie odpowiedziała Danuta Makowska, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku.

 

Od 1 kwietnia 2018 r. obowiązują nowe przepisy Prawa łowieckiego. Najważniejszą zmianą są nowe zasady szacowania szkód łowieckich. Zgodnie z nowelizacją wnioski o szacowanie szkód należy składać do organu wykonawczego gminy właściwego ze względu na miejsce wyrządzenia szkody (sołtysa lub jeśli go nie ma – przedstawiciel sołectwa), a nie jak to było dotychczas do koła łowickiego. Sołtysi nie są przeszkoleni w zakresie szacowania strat, nie mają odpowiednich umiejętności i wiedzy, by wykonać to zadanie. Ministerstwo Środowiska, odpowiedzialne za ustawę Prawo Łowieckie, obiecywało szkolenia od 1 maja, jednak na razie ich nie ma. Niestety rząd, uchwalając zmiany w przepisach, nie przewidział ani żadnego wynagrodzenia, ani gratyfikacji kosztów poniesionych w związku z wykonaniem szacowania i zebraniem odpowiedniej komisji. Sołtysi odmawiają też wykonana tych zdań ze względu na krótki czas realizacji zawarty w ustawie, czyli 7 dni. Problemem jest też odpowiedzialność sołtysów za poprawne szacowanie, a co z tym się wiąże też kwestia odpowiedzialności gminy za błędy w szacowaniu przez osoby, które nie pozostają z nimi w stosunku pracy (sołtys swoją funkcję pełni społecznie i nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia).

W poniedziałek 28 maja 2018 r. grupa posłów z PiS złożyła nowelizację do znowelizowanej miesiąc wcześniej ustawy Prawo łowieckie. Jak przyczynę kolejnych zmian podali: „praktyczne problemy w zakresie wdrażania mechanizmu szacowania szkód łowieckich”. Co proponują? W skład zespołu szacującego szkody łowieckie miałby wejść przedstawiciel wojewódzkiego ośrodka doradztwa rolniczego właściwego ze względu na miejsce wystąpienia szkody. Tym samym zastąpiłby przedstawiciela sołectwa lub gminy.

 

Sprawy urzędowe

Dodatkowych informacji może udzielić Ci Biuro Prasowe Urzędu pod adresem e-mail prasa@pomorskie.eu

Więcej o biznesie w regionie

Znajdziesz na stronach Departamentu Rozwoju Gospodarczego oraz Agencji Rozwoju Pomorza.